Cyberbezpieczeństwo
Kolejne ofiary Pegasusa. To dziennikarze śledczy z Meksyku
Prezydent Meksyku obiecywał, że nie będzie wykorzystywał systemu szpiegowskiego Pegasus do walki z niezależnymi mediami i opozycją, a nawet – że nie będzie korzystał z niego wcale. Tymczasem… ślady izraelskiego narzędzia wykryto właśnie na telefonie dziennikarzy zajmujących się kwestiami korupcji.
Laboratorium Citizen Lab informuje, że Pegasus został wykorzystany przeciwko dwóm dziennikarzom zajmującym się dziennikarstwem śledczym na tematy związane z korupcją w Meksyku, a także prominentnemu obrońcy praw człowieka.
Wcześniej prezydent tego kraju, urzędujący od 2018 roku Andrés Manuel López Obrador, obiecywał, że nie będzie już wykorzystywał tego systemu do inwigilacji swoich oponentów, wolnych mediów, a w zasadzie – nikogo. Meksyk miał bowiem według jego słów całkowicie zrezygnować z korzystania z Pegasusa.
Pegasus w Meksyku – krótka historia
Po raz pierwszy aktywność tego systemu szpiegowskiego, którego działanie opisaliśmy w tym tekście, wykryto w Meksyku w 2017 roku. Było to jeszcze przed zmianą władzy, po której urząd prezydenta zaczął sprawować wspomniany wcześniej López Obrador.
Czytaj też
Celem Pegasusa byli wówczas dziennikarze śledczy, prawnicy pomagający rodzinom ofiar karteli narkotykowych, grupy zajmujące się walką z korupcją, a także międzynarodowi aktywiści, którzy angażowali się w pomoc wymiarowi sprawiedliwości, w tym znani prawnicy i politycy, niejednokrotnie upominający się np. o osoby znikające bez śladu.
López Obrador twierdził po dojściu do władzy, że sam był inwigilowany Pegasusem, kiedy był w opozycji – dlatego wykorzystanie tego systemu powinno być w Meksyku zabronione i będzie – tak obiecywał, twierdząc, że kwestie inwigilacji to w gruncie rzeczy kwestie zasad.
Obietnice bez pokrycia
Według Citizen Lab, które zajmuje się śledzeniem wykorzystania Pegasusa na całym świecie, w tym w Polsce, system ten był wykorzystywany do inwigilacji osób związanych z mediami i obroną praw człowieka w Meksyku już po obietnicach, które złożył urzędujący prezydent López Obrador.
Czytaj też
Do infekcji telefonów ofiar systemu miało dochodzić w latach 2019-2021, a do tego, by Pegasusa aktywować na ich smartfonach wykorzystywano ataki typu zero-click. Oznacza to, że dziennikarze, jak i obrońca praw człowieka, którzy byli inwigilowani z użyciem Pegasusa, nie musieli kliknąć w żaden złośliwy link, który doprowadziłby do instalacji tego systemu na ich urządzeniach. W praktyce też nie mogli niemalże obronić się przed infekcją – podatności tego typu wykorzystywane są do ataków nie wymagających żadnej interakcji ze strony użytkownika, a ataki z ich użyciem są niewykrywalne nie tylko dla osób nietechnicznych, ale i dla wielu specjalistów z branży nowych technologii.
Poszlaki
Jednocześnie, Citizen Lab w swoim raporcie zaznacza, że nie można wskazać bezpośrednio, iż operatorem Pegasusa w przypadku dwóch dziennikarzy i obrońcy praw człowieka był meksykański rząd. Poszlaki wskazują natomiast, że tak właśnie jest – i, jak pisze serwis 9to5 Mac - dokładają cegiełkę do pojawiających się doniesień o nadal silnej w Meksyku korupcji władzy przez kartele narkotykowe.
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].