Cyberbezpieczeństwo
#CyberMagazyn: Media społecznościowe teatrem działań wojennych
Według raportu OECD opublikowanego 4 listopada br., tweety zawierające fałszywe informacje były o 70 proc. częściej „podawane dalej” niż wpisy oparte na faktach. Natomiast fałszywe informacje na Facebooku budziły sześć razy większe zaangażowanie niż posty oparte na faktach.
Stwierdzono, że pętle informacji zwrotnych między platformami a tradycyjnymi mediami mogą służyć do dalszego wzmacniania dezinformacji, zwiększając ryzyko wykorzystania fake newsów do celowego wpływania na rozmowy publiczne oraz dezorientowania i zniechęcania opinii publicznej.
Rosyjskie kampanie celowo dezorientują i osłabiają środowiska informacyjne. W ten sposób Kreml chce wywołać zamieszanie, zakłócić wysiłki na rzecz osiągnięcia konsensusu i zbudować poparcie dla rosyjskich interesów, jednocześnie podważając zasadność racji Ukrainy. Autorami i rozpowszechniającymi te treści są płatne internetowe „trolle” lub osoby, które publikują prowokacyjne, nieprawdziwe lub zmanipulowane wiadomości za pośrednictwem internetowych czatów, forów dyskusyjnych i komentarzy.
Centrum badań dezinformacji Rosja-Ukraina zidentyfikowało obecnie 303 rosyjsko-ukraińskie witryny dezinformacyjne, które publikują na temat inwazji (w tym 158 języku angielskim, 44 francuskim, 22 niemieckim, 32 włoskim oraz 47 w pozostałych).
Na temat fałszywych rosyjskich informacji na Facebooku mówią także przedstawione w październiku 2022 roku badania porównawcze, udostępnione przez Instytut Badań i Konsultingu Polityki Kapitału Politycznego „Political Capital”. Podczas analizy eksperci skupili się na fałszywej aktywności oddolnej na Facebooku, która była związana z rosyjskimi operacjami wpływu, prowadzonymi w czterech krajach Unii Europejskiej, tj. w Niemczech, Włoszech, Rumunii i na Węgrzech.
Badania oparte były na wspieranych programowo analizach text-miningowych dla kilku milionów komentarzy dotyczących wojny, które zostały pozyskane przez SentiOne (narzędzia do monitoringu internetu), a następnie zbadane za pomocą CrowdTangle (narzędzia do badania dezinformacji). W efekcie specjaliści znaleźli ślady fałszywej i powtarzalnej aktywności prorosyjskiej - na Facebooku we wszystkich badanych krajach, co można uznać za próby wpływania na opinię publiczną w państwach odczuwających skutki trwającej wojny.
Z tego wynika, że kryzys będący efektem toczącej się wojny sprzyja Rosji. Nawet jeśli opinia publiczna w UE jest obecnie nieprzychylna Kremlowi, to pojawienie się wysokiej, trwałej inflacji i potencjalnie ogólnoeuropejskiej recesji może stworzyć bardziej sprzyjające warunki dla działań propagandowych Moskwy.
Czytaj też
Fałszywe tezy - Węgry
Trzy z czterech prorosyjskich narracji na Węgrzech zostały zaimportowane z zewnątrz. Mowa o następujących tezach:
- wątpienie w istnienie Ukrainy jako państwa;
- tworzenie nowego, dyktatorskiego porządku świata opartego m.in. na restrykcjach COVID-19;
- powstawaniu ładu kierowanego przez NATO;
- Ukraina dopuszczała się okrucieństw wobec mniejszości rosyjskiej w Donbasie.
Pozostałe były głównie narracjami skupiającymi się na wyborach powszechnych na Węgrzech w 2022 roku - tylko krótko wspominały o Rosji i głównie w kontekście polityki krajowej (np. zarzuty, że opozycja miałaby wysłać węgierskich żołnierzy na Ukrainę).
W przypadku Węgier należy zwrócić uwagę, że jest to obecnie kraj prowadzący zdecydowanie prorosyjską politykę spośród wszystkich państw UE. Szczególnie nasilenie tej postawy nastąpiło w momencie inwazji Rosji na Ukrainę. Władze węgierskie sprzeciwiają się nie tylko sankcjom nałożonym na gospodarkę kraju Putina, ale też personalnym - nałożonych na osoby związane ze tamtejszymi służbami, jak i kryminalnych biznesmenów.
Niemcy
W nawiązaniu do Niemiec w raporcie OECD stwierdzono, że zastosowano trzy różne strategie. Pierwsza dotyczyła tego, aby nadać wojnie ogólne ramy interpretacyjne: "USA i NATO są winne atakowaniu Rosji". Druga miała za zadanie generowanie debat poprzez rozpowszechnianie narracji krytycznej wobec Rosji, jak i prorosyjskich podmiotów, co wskazuje, że nie miało to na celu przeciwdziałanie operacji informacyjnej Kremla, ale bycie jej częścią. Trzecia odnosiła się do współczesnych wydarzeń, takich jak wzmożone dyskusje na temat sankcji.
Włochy
Dominującym tematem wśród narracji ukierunkowanych na Włochy był kryzys energetyczny. Argumentowano, że handel gazem z Rosją musi zostać utrzymany. Wskazuje to, że im mocniej kryzys uderzy w europejskie gospodarstwa domowe, tym bardziej prawdopodobne jest, że Kreml rozpocznie operację informacyjną na ten temat.
Równolegle często poruszano problem restrykcji związanych z COVID, prawdopodobnie w celu wykorzystania wciąż aktualnego szoku wywołanego pandemią w tym kraju. Pozostałe były związane z rzekomym ludobójstwem ludności rosyjskiej w Donbasie, przedstawieniem Putina jako ofiary „terroryzmu medialnego”. Natomiast dostawy broni dla Ukrainy związane są jedynie z chęcią zbudowania lepszej pozycji negocjacyjnej w rozmowach z Moskwą.
Rumunia
Najniższą aktywność stwierdzono w Rumunii. W okresie badawczym rozpowszechniono tylko dwie powtarzające się narracje. To wskazuje, że prokremlowskie sieci mogą uznać, że wpływanie na opinię publiczną w tym kraju jest raczej wyzwaniem.
Rosyjskie hasła skupiały się na przekonaniu, że Ukraina jest tak samo „zła”, jak inne kraje. Implementowano również informacje o ludobójstwie rosyjskiej ludności w Donbasie. Nie skupiano się jednak na zarzutach dotyczących NATO i USA, prawdopodobnie dlatego, że opinia publiczna w tym kraju jest uważana za bardziej przyjazną Waszyngtonowi.
Skoordynowane działania
Badania wykazały, że podobne elementy narracji stwierdzono we wszystkich czterech badanych krajach, ale dostosowane były do lokalnych potrzeb. Mowa o wykorzystaniu wieloletnich rosyjskich haseł propagandowych (np. "nazistowska Ukraina", "ludobójstwo na Rosjanach", "nielegalna ekspansja NATO", "wspierany przez USA pucz Majdanu").
Ponadto, zauważono, że prorosyjskie trolle są częścią międzynarodowej sieci i ich skoordynowane zachowanie można było zidentyfikować dzięki specyficznemu wzorcowi zachowania, polegającemu na zamieszczaniu tych samych komentarzy w różnych językach i miejscach. Przykładowo, rzekomo słowacki użytkownik Facebooka komentujący na czeskich witrynach platformy wpisy w języku węgierskim lub włoskim.
Trolle stają się coraz ważniejszym elementem zestawu narzędzi Kremla. Rosja wykorzystuje dobrze ugruntowaną taktykę wpływania na opinię publiczną w kontekście wojny. Napięciom między Zachodem a Kremlem od ponad dekady towarzyszą metody działań hybrydowych.
Jednym z elementów było angażowanie fałszywych sieci internetowych do wpływania na dyskusje publiczne, na przykład poprzez tworzenie „poczucia większości”, opowiadających się za prokremlowskimi narracjami. Te fałszywe sieci nabierają jeszcze większej roli w rosyjskich operacjach informacyjnych w czasie wojny, ponieważ w „oficjalną” infrastrukturę dezinformacyjną Rosji (np. kanały RT czy Sputnik) uderzyły wprowadzone w marcu b.r. unijne sankcje.
Jako dodatkowy efekt, komunikacja oddolna może dostarczyć politykom i innym influencerom informacji zwrotnej, że ich dezinformacyjne narracje i propaganda cieszą się "szerokim poparciem większości ludzi". Wsparcie poprzez rezonowanie przez część mediów tradycyjnych staje się kluczowe dla trolli. Badanie Political Capital potwierdziło, że media głównego nurtu i politycy są niezbędni dla sukcesu, ponieważ trolle mogą wzmocnić prokremlowską komunikację elit i odwrotnie - dialog oddolny opiera się na komunikatach głównego nurtu.
Czytaj też
Narracja Kremla
Na ten problem zwracają również uwagę Arnauda Merciera, profesor Informacji i Komunikacji w Institut Français de Presse (Uniwersytet Paryski 2 - Assas) oraz Carole Grimaud, ekspertka Genewskiego Obserwatorium Geostrategicznego i wykładowczyni geopolityki Rosji na Université Paul Valéry.
Ekspertki twierdzą, że w reakcji na sankcje wymierzone w rosyjskie media:
- Kreml tworzy fałszywe strony, z których informacje są przekazywane przez fikcyjne konta, aby wpłynąć na główne źródła przekazu;
- fałszywe konta i wiadomości mają na celu zniekształcenie narracji i zasianie wątpliwości;
- celem tych działań jest wizerunek Zachodu: fałszywe konta wyrządzają więcej szkód w społeczeństwach, w których już obecne są nastroje antyzachodnie.
Rosja wychodzi z założenia, że demokratyczne państwa nie mogą sobie pozwolić na długoterminową pomoc Ukrainie, jeśli sprzeciwia się temu jej społeczeństwo lub ponosi zbyt wiele kosztów (np. wyższe ceny energii). Z tej racji Kreml skupia się na szerzeniu propagandy w zachodnich mediach i na portalach społecznościowych. Jej celem nie jest przekonywanie do rosyjskiej racji, ale wzbudzenie wątpliwości.
Warto przywołać raport organizacji pozarządowej EU Disinfo Lab, który ujawnił rosyjską sieć operacji wpływu „Doppelganger”, działającą w Europie co najmniej od maja 2022 r. W jej ramach wykorzystano wiele „klonów” autentycznych mediów (co najmniej 17, w tym Bild, 20minutes, Ansa, The Guardian, Der Spiegel czy RBC Ukraine) do „atakowania” użytkowników fałszywymi artykułami, filmami i ankietami. W tym celu Rosjanie zakupili dziesiątki nazw domen internetowych podobnych do autentycznych mediów i skopiowali ich witryny - użyto ponad 60 stron internetowych.
Ta skoordynowana operacja polegała na klonowaniu wyglądu i źródła autentycznych treści dziennikarskich w celu rozpowszechniania jawnej dezinformacji. Fałszywe strony zawierały linki do portali rozpowszechniających rosyjską propagandę i dezinformację na temat Ukrainy.
Dla odbiorców w Niemczech, Włoszech, Francji, Wielkiej Brytanii i na Ukrainie wykorzystano ponad 1600 fałszywych kont na Facebooku, które następnie wykorzystywano do rozpowszechniania linków do fałszywych wiadomości oraz innych prorosyjskich postów i filmów na platformie oraz Instagramie, a także na Telegramie i Twitterze.
Podmioty dezinformacyjne stojące za tą kampanią wdrożyły wyrafinowaną i spójną strategię replikowania i podszywania się pod autentyczne media. Fałszowano nazwy domen i tworzono obrazy audio-wideo tak, aby wywołać u odbiorców przekonanie, że są one autentyczne.
Wykorzystywano też przekierowania lub geoblokowanie użytkowników na podstawie lokalizacji. Także Nisos to The Managed Intelligence Company™ (firma specjalizują się w przeciwdziałaniu cyberatakom, dezinformacji i manipulowaniu platformami cyfrowymi) w październiku br. ujawniła nowy kanał na komunikatorze Telegram, który służył jako repozytorium rosyjskich filmów propagandowych, związanych z wojną na Ukrainie.
Każdy materiał wideo miał napisy w innym języku, a hasztagi wykorzystano do zorganizowania wielojęzycznej akcji informacyjnej z myślą o propagowaniu treści w mediach społecznościowych. Został on uruchomiony przez RT, głównie na Twitterze, gdzie stwierdzono co najmniej 275 kont promujących prorosyjskie treści w 18 językach.
Kolejna część analizy na temat działań dezinformacyjnych Kremla ukaże się niebawem na łamach CyberDefence24.pl.
Pierwszą część możecie znaleźć Państwo tutaj: „Rosyjska propaganda i dezinformacja przynoszą efekty”. Dlaczego?
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].