Polityka i prawo
Cyberatak sparaliżował miasto w USA
Władze amerykańskiego miasta Baltimore podjeły decyzję o zamknięciu większości swoich serwerów na skutek zainfekowania sieci wirusem ransomware. Urzędnicy twierdzą, że cyberatak nie naruszył krytycznych systemów bezpieczeństwa publicznego.
Funkcjonariusze FBI pomagali urzędnikom w określeniu źródła i zasięgu cyberataku. Jak informuje burmistrz Baltimore Bernard „Jack” Young, incydent nie wpłynął na systemy policyjne, pożarnicze i EMS, jednak inne elementy sieci amerykańskiego miasta zostały zainfekowane wirusem ransomware. „Obecnie nie widzieliśmy żadnych dowodów, żeby jakiekolwiek dane osobowe zostały skradzione lub opublikowane” – wskazał burmistrz.
Problem nie został natychmiast rozwiązany. Przestoje w korespondencji e-mail oraz rozmowach telefonicznych ograniczały funkcjonowanie części sieci. Przedstawiciele lokalnych urzędów w specjalnym komunikacie poinformowali obywateli, że „na razie nie jesteśmy w stanie odbierać połączeń w celu omówienia problemów”. Z kolei personel działów finansowych zaznaczył, że może akceptować wyłączenie czeki lub przekazy pieniężne.
Specjaliści twierdzą, że organizacje, które padają ofiarą ataków ransomware, często nie przykładają uwagi do regularnego podnoszenia poziomu cyberbezpieczeństwa swoich systemów i urządzeń. Jeden z ekspertów podkreślił, że bezpieczeństwo miejskiej infrastruktury cyfrowej nie dotyczy już tylko samej technologii IT. W całym procesie równie istotny jest człowiek. „Każdy pracownik musi rozumieć najlepsze praktyki i postrzegać siebie jako jeden z podmiotów bezpieczeństwa” – tłumaczy specjalista.
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany