Reklama

Armia i Służby

CIA próbowało wrobić Rosję i Chiny w cyberataki?

Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

W ostatnim wycieku danych należących do CIA pojawiła się informacja o programie „Marble”, który działając jako złośliwe oprogramowanie, miał udawać, że jest wirusem należącym do służb rosyjskich i chińskich. Informacje te zostały opublikowane na portalu Wikileaks, jako część wykradzionych baz danych CIA o nazwie Vault7.

W trzecim już pakiecie danych udostępnionych przez portal Juliana Assange znajduje się 676 plików źródłowych złośliwego oprogramowania „Marbles”. Podobnie jak poprzednie wycieki, pochodzą one z serwów należących do CIA.

Wirus, o którym poinformował WikiLeaks, nie tylko działał na polecenie amerykańskiej Centralnej Agencji Wywiadowczej, ale także starał się przypisywać odpowiedzialność za ataki na inne, obce służby. W kodzie źródłowym odnaleziono polecenia, które dodawały odpowiedni zagraniczny język w przypadku wykrycia działania programu.

Czytaj także: Raport: NATO walczy z rosyjską dezinformacją

Wśród języków możliwych do dodania do wersji wirusa pojawiły się: rosyjski, chiński, koreański, arabski, perski oraz angielski. Tym samym działania CIA są zaliczane przez ekspertów do skutecznego "wodzenia za nos" wielu firm prowadzących działania z zakresu informatyki śledczej. 

Sam portal WikiLeaks twierdzi, że złośliwe oprogramowanie „Marbles” było w użyciu od 2016 roku. Tych doniesień nie potwierdzają jednak specjaliści badający próbki kodu źródłowego. Nieznane są także na tę chwilę przypadki wykorzystania złośliwego oprogramowania CIA. 

Wycieki zostały otwarcie skrytykowane przez Biały Dom, który nazwał podawanie tajnych informacji do opinii publicznej działaniami karygodnymi, a ich sprawcy powinni ponieść konsekwencje prawne. 

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama