Reklama

Biznes i Finanse

Kiedy pęknie bańka wokół AI?

Autor. Tech Daily / Unsplash

Bańka wokół sztucznej inteligencji puchnie i póki co nie widać końca. Proces ten jednak musi mieć granice, tak jak to miało miejsce w przypadku dotcomów. Póki co, przeinwestowanie firm i ilość kapitału na rynku są cichą zapowiedzią katastrofy.

Reklama

Porównanie pomiędzy sytuacją na rynku technologicznym wywołaną przez boom na sztuczną inteligencję a kryzysem ery dotcomów na początku obecnego stulecia znajdziemy w tekście wiceprezesa Bank of America Bernarda Mensaha, opublikowanym na łamach dziennika "Financial Times".

Reklama

Mensah twierdzi, że bańka wokół sztucznej inteligencji będzie już wkrótce musiała pęknąć, podobnie jak to miało miejsce w odniesieniu do bańki internetowej (zwanej też bańką dotcomów), która utrzymywała się w latach od 1995 do 2001 r. i była wywołana entuzjazmem rynkowym wokół firm internetowych i przedsiębiorstw z pokrewnych branż.

Czym była bańka dotcomów?

Firmy te w czasie, w którym rynek pokładał w nich duże nadzieje, zostały przeinwestowane i wycenione zbyt wysko. Akcje przedsiębiorstw internetowych szły w górę, mimo tego, że bardzo wiele z nich nie mogło wykazać się robiącymi wrażenie zarobkami. Fundusze venture capital jednak nadal pompowały w nie pieniądze, a wielu przedsiębiorców stawiających na internetowy biznes nie miało doświadczenia, które pomogłoby im przekształcić ich młode firmy (dziś byśmy powiedzieli: startupy) w poważne, zarabiające spółki.

Reklama

To wówczas utrwaliło się w kulturze internetowej, że pomysł na biznes i garaż ojca wystarczą, aby zacząć "robić firmę". Inwestycjom w firmy towarzyszyły niskie stopy procentowe, a fundusze oferowane przez venture capital były często przepalane przez nieumiejących sobie poradzić na rynku młodych prezesów.

Taka euforia jednak nie miała prawa się długo utrzymać. Na początku XXI wieku przyszło wielkie rozczarowanie. Część inwestorów zdała sobie sprawę, że przedsięwzięcia, w które włożyli fundusze, nigdy się nie zwróci, a środki zostały zmarnowane. Zaczęli wycofywać się ze wspierania firm, ich wartość na giełdach zaczęła spadać. Przy okazji, podczas kryzysu wyszło na jaw, że wiele młodych firm sztucznie pompowało swoje wyniki i zawyżało dane o osiąganych przychodach. Ludzie tracili oszczędności, pracę, nadzieję na przyszłość. Strategia szybkiego wzrostu zemściła się.

Czy idzie kolejny kryzys?

Zdaniem Mensaha, tak. Wskazują na to liczne podobieństwa względem sytuacji z początku naszego stulecia. Firmy sektora sztucznej inteligencji, w szczególności zaś startupy, są przeinwestowane, a sztucznie zbudowany wokół nich hype może zaślepiać i uniemożliwiać realny ogląd sytuacji.

Znów krytycznie istotną rolę odgrywają firmy typu venture capital. To one zasilają funduszami każdą młodą spółkę, która umieści skrót "AI" w swojej nazwie lub zadeklaruje, że pracuje nad rozwiązaniami praktycznego zastosowania sztucznej inteligencji.

Mensah wskazuje, że tak jak było wiadomo, iż internet zmieni życie nas wszystkich, tak można to powiedzieć dziś w kontekście sztucznej inteligencji. Jednak nie wiadomo jeszcze, kiedy zobaczymy ten wpływ ani jaki przybierze wymiar.

Wiceprezes Bank of America wskazuje, że pomiędzy bańką dotcomów a bańką AI istnieje wiele prawdopodobieństw, nie można z całą pewnością powiedzieć jednak, czy i tym razem skończymy z wielkim krachem w branży technologicznej. Niewątpliwie, kolejne lata przyniosą ważki rozwój nowych technologii, a także wyzwania dla wielkich firm technologicznych, ogniskujące się przede wszystkim wokół tego, jak skonsumować sukces i postęp oferowany przez nowe technologie.

Według Mensaha, kluczowe jest wypracowanie przez firmy strategii korzystania z AI i integracji jej w rozwój biznesu. Jeśli nie potrafią tego przedstawić inwestorom, nie warto ich wspierać, bo w dłuższej perspektywie nie będą miały nic do zaoferowania.

Rządy z kolei powinny wypracować strategię regulacji i kapitalizacji nowych technologii, czerpiąc choćby z decyzji Zjednoczonych Emiratów Arabskich, które powołały ministerstwo ds. AI lub Hiszpanii - pierwszej w Europie jurysdykcji, gdzie powstał organ odpowiedzialny za nadzór tej technologii.

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na:[email protected].

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama