Decyzję koncernu Marka Zuckerberga o dalszym zawieszeniu konta Donalda Trumpa nie należy rozpatrywać w kategoriach precedensowego rozwiązania dylematów, które w demokracji wiążą się z wykorzystywaniem przez polityków platform social mediów - wskazuje The New York Times.
Jak informowaliśmy w jednym z naszych materiałów, Oversight Board, czyli panel doradczy Facebooka, podtrzymał w mocy decyzję zarządu koncernu dotyczącą zawieszenia konta Donalda Trumpa na platformie. Blokada jest efektem publikacji przez byłego już prezydenta USA postów w styczniu br. podczas wydarzeń na Kapitolu.
„Nie rozwiązało to jednak problemu, jaki Trump stworzył dla platform mediów społecznościowych i, w konsekwencji, dla demokracji” - ocenia nowojorski dziennik.
„Problem polega na tym, że Trump kłamie niemal nieustannie”, co staje się poważnym wyzwaniem dla „zdrowia amerykańskiej demokracji, zwłaszcza, że ma on tak wielką publiczność” - wyjaśnia NYT. Dziennik podkreśla, że brak wciąż jasnego kryterium, które należałoby stosować wobec polityków wykorzystujących media społecznościowe.
Ale - zdaniem dziennika - Facebook uznał, że kondycja demokracji nie jest problemem, ponieważ zastosował zasadę: „Przemoc? Nie. Kłamstwa? Tak”.
Trump został wykluczony z szeregu serwisów, w tym z Facebooka i Twittera, po szturmie swych zwolenników na Kapitol 6 stycznia, w wyniku którego zginęło pięć osób.
Według NYT przyjęcie kryterium, w którym politycy mogą kłamać do woli w swoich wpisach na platformach, a granicą ich swobody jest dopiero wywoływanie przemocy, jest zbyt płynne i szkodliwe.
Dziennik zwraca uwagę, że panel doradczy Facebooka zasugerował również w środę, że zarząd firmy powinien bardziej starać się rozróżniać stosunkowo niegroźne kłamliwe wpisy osób, które nie mają dużej publiczności, od fałszywych twierdzeń przywódców politycznych posiadających rozległe wpływy.
Kłamstwa polityków mogą bowiem łatwiej doprowadzić do niebezpiecznych sytuacji, ale nawet jeśli nie są podżeganiem do przemocy, mogą podważać legalność wyborów w państwie oraz wiarygodność polityków - konkluduje dziennik.
Przypomnijmy, że panel doradczy Facebooka nakazał jednak, by w ciągu pół roku zarząd firmy przyjął „jasne, konieczne i proporcjonalne” zasady określające sytuacje, w których zawiesza się jakieś konto na platformie. Ponadto status konta Trumpa, które na razie zostało zawieszone na czas nieokreślony, musi zostać wyjaśniony w ciągu sześciu miesięcy.
Po przegraniu wyborów prezydenckich w USA Trump nawoływał w mediach społecznościowych do protestów i przekonywał, że zwycięstwo jego rywala, Demokraty Joe Bidena, było oszustwem.
Serwisy, które zawiesiły konta byłego prezydenta, jak Facebook, Twitter, YouTube, uzasadniały to notorycznym rozpowszechnianiem przez niego fałszywych informacji dotyczących wyborów prezydenckich w USA w 2020 roku i ryzykiem podżegania do przemocy.
W tym miejscu warto zwrócić uwagę, że były prezydent USA, aby ponownie zaistnieć na social mediach, w ramach swojej strony internetowej uruchomił funkcję publikowania wiadomości, które użytkownicy mogą udostępniać na popularnych platformach, w tym Twitterze i Facebooku.
Co więcej, doradca byłego prezydenta ds. komunikacji Jason Miller poinformował, że najnowsza inicjatywa Republikanina to nie jest jeszcze platforma mediów społecznościowych, którą Trump ma w planach uruchomić. „Będziemy mieli dodatkowe informacje w tej sprawie w bardzo niedalekiej przyszłości”– przekazał Miller.
Strona internetowa Donalda Trumpa, o której jako pierwsza poinformowała telewizja Fox News, nosi nazwę „From the Desk of Donald J. Trump” i zawiera posty byłego prezydenta, które można udostępniać i lajkować. Źródło zaznajomione ze sprawą powiedziało, że została ona zbudowana przez Campaign Nucleus, firmę świadczącą usługi cyfrowe, stworzoną przez byłego szefa kampanii Trumpa, Brada Parscale'a.
SZP/PAP