Social media
Jak media społecznościowe wpływają na konflikty etniczne?
Dezinformacja, mowa nienawiści i treści wzywające do przemocy etnicznej to tylko niektóre treści, które rozpowszechniane za pośrednictwem mediów społecznościowych przyczyniają się do zaognienia konfliktów w wielu miejscach na świecie.
Kiedy w miejscowości Medamahanuwara na Sri Lance zmarł kierowca ciężarówki, którego miesiąc wcześniej pobito w wyniku kłótni kilkorga uczestników ruchu drogowego, jaka przerodziła się po czasie w bójkę, w lokalnej społeczności zawrzało. Trzynastu członków rodziny zmarłego, która mieszka w odciętym od dostępu do bieżącej wody domu, z mediów społecznościowych dowiedziało się o plotkach, które szybko zaczęły rozprzestrzeniać się w związku ze zdarzeniem. Według nich napastnicy byli uczestnikami muzułmańskiego spisku na rzecz wyeliminowania obecnej w kraju buddyjskiej większości. Sprawę opisał amerykański "New York Times".
"Nie chcemy dłużej patrzeć na te treści, bo wraca nasz ból. W naszych sercach jednak ciągle tkwi pragnienie zemsty za śmierć członka rodziny" - powiedział "NYT" jeden z kuzynów ofiary.
Rodzina zmarłego żywiła początkowo przekonanie, że plotki dotyczące przyczyn jego śmierci były w istocie prawdziwe. Bliscy ofiary nigdy jednak nie dołączyli do grup buddyjskich ekstremistów na Facebooku, które powstają jak grzyby po deszczu ze względu na niepewną sytuację na Sri Lance. Działania jednej z nich, która zajmowała się planowaniem ataków na mniejszość muzułmańską, zakończyły się śmiercią człowieka w wyniku podpalenia.
Zdaniem członków rodziny zmarłego, rozpowszechniane na Facebooku memy budują "alternatywną rzeczywistość", którą przepełniają "muzułmańskie spiski". W konsekwencji zaś mogą one doprowadzić do eskalacji etnicznej przemocy.
W wielu krajach, gdzie instytucje rządowe i media są słabiej rozwinięte, Facebook stanowi podstawowe źródło informacji dla mieszkańców. Bardzo często wykorzystywany jest także przez ekstremistów, używających platformy do siania dezinformacji i wspierania mowy nienawiści, a nawet planowania ataków terrorystycznych.
Według "NYT" eskalacja przemocy na Sri Lance ma ścisły związek z eksplozją gniewu skonfliktowanych mniejszości, którą można obserwować w internecie. Facebook miał odegrać tu kluczową rolę. Jak pisze "NYT", firma wielokrotnie zignorowała doniesienia o przemocy na platformie, nie spełniła również próśb o stworzenie specjalnego centrum reagowania kryzysowego w związku z wydarzeniami w tym kraju.
Przedstawiciele koncernu odnieśli się do sprawy informując, że "treści o charakterze mowy nienawiści usuwają tak szybko, jak tylko się o nich dowiedzą", a także że firma "pracuje nad stworzeniem zespołów, które będą zajmować się tego rodzaju problemami". Facebook zadeklarował też wsparcie dla "inwestycji w technologię i ekspertów władających lokalnymi dialektami, którzy będą pracować nad szybkim usuwaniem nienawistnych treści".
Mieszkańcy Sri Lanki twierdzą jednak, że nie zauważają realnych zmian idących za deklaracjami.
Analitycy zajmujący się badaniem wpływu technologii na zjawiska społeczne twierdzą, że Facebook to platforma, która powstała z myślą o krajach Zachodu. To, co w demokratycznych realiach jest jedynie kłótnią w internecie i ewentualnie prowadzi do polaryzacji politycznej w sieci, w krajach rozwijających się i niedemokratycznych może być równoznaczne z wezwaniem do realnej przemocy na tle światopoglądowym.
Facebook wspiera tendencje plemienne i podziały społeczne - to wnioski, które płyną nie tylko z analizy ostatnich zdarzeń w krajach demokracji zachodniej (na przykład próby wywierania wpływu na wybory prezydenckie w USA w 2016 roku przez Rosję), ale też z wydarzeń mających miejsce w krajach takich, jak Sri Lanka czy Birma. Treści na Facebooku, które dzielą użytkowników serwisu na dwie, zazwyczaj przeciwne sobie grupy, są niezwykle popularne - przede wszystkim dzięki naturalnej potrzebie przynależności człowieka do grupy.
W początku 2018 roku szef koncernu Mark Zuckerberg zapowiedział, że w działaniu Facebooka wprowadzone zostaną głębokie zmiany - również ze względu na mowę nienawiści i wykorzystywanie platformy do celów podsycania konfliktów etnicznych oraz szerzenia dezinformacji. Jedną ze zmian, które firma już wdrożyła, jest wykorzystanie w sześciu krajach objętych wysokim ryzykiem konfliktów (m.in. na Sri Lance) innych algorytmów selekcji informacji.
Dominacja Facebooka w sferze informacyjnej, a także szeroki udział mediów społecznościowych w życiu politycznym i społecznym to jednak zjawiska, które stawiają przed koncernem (i lokalnymi, a także międzynarodowymi regulatorami) coraz więcej pytań o granicę wpływu internetu na kształt współczesnych społeczeństw.
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany