Reklama

Social media

Blokada „ciasteczek” w Chrome odda jeszcze więcej władzy nad internetem Google’owi

fot. Daniel Romero / Unsplash /Domena publiczna
fot. Daniel Romero / Unsplash /Domena publiczna

Blokada zewnętrznych plików śledzących użytkowników internetu w przeglądarce Chrome została przez Google’a przesunięta do 2023 roku. To źle dla naszej prywatności, ale dobrze dla rynku. Dlaczego?

O tym, że Google planuje wycofać obsługę zewnętrznych plików cookies pozwalających stronom trzecim na śledzenie internetowych zachowań użytkowników przeglądarki Chrome, dowiedzieliśmy się w 2020 roku.

Koncern obiecał wówczas stworzenie mechanizmu Privacy Sandbox, który w domyśle ma chronić prywatność osób korzystających z tej najpopularniejszej na świecie przeglądarki internetowej, a jednocześnie pozwalać wydawcom oraz podmiotom z cyfrowego rynku reklamy dalej funkcjonować w sieciowym ekosystemie – choć z pewnymi, znacznymi ograniczeniami względem możliwości profilowania internautów i targetowania reklam.

Nie 2022, a 2023 rok

W ubiegłym tygodniu gigant Google poinformował, że opóźni wycofanie obsługi zewnętrznych ciasteczek śledzących z planowanego wcześniej początku 2022 do 2023 roku.

Firma uległa tym samym rynkowej presji ze strony segmentu reklamy online i wydawców, których działalność biznesowa w ogromnej mierze obecnie opiera się na reklamie targetowanej. Pliki cookies pozwalają reklamodawcom mierzyć efektywność reklam, ale też optymalizować kampanie tak, by działały jak najbardziej wydajnie.

Zdaniem wielu podmiotów, wprowadzenie Privacy Sandbox i blokada zewnętrznych plików cookies to umocnienie dominacji Google’a na rynku reklamy internetowej i cios w konkurencyjność całego segmentu.

Google zapewniło, że nie będzie faworyzowało własnych produktów reklamowych, kiedy blokada „ciasteczek” zostanie już wprowadzona, warto jednak zwrócić uwagę na to, że nowy system – Privacy Sandbox – będzie w całości kontrolowany przez ten koncern. Google w pewien sposób zatem będzie dysponowało „wyłącznikiem” technologii pozwalającej obsługiwać reklamę cyfrową w Chrome.

Choć decyzja o zerwaniu z technologią plików cookies jest bardzo dobra z perspektywy użytkowników, może prowadzić do dalszego umacniania pozycji giganta, który dzięki swoim rozmaitym usługom cyfrowym dysponuje ogromnym potencjałem gromadzenia danych na temat internautów. Wyszukiwarka Google połączona z serwisem YouTube stanowią obecnie dwa największe podmioty umożliwiające sprzedaż powierzchni reklamowej w internecie.

Jak działają pliki cookies?

Pliki cookies to małe, tekstowe pliki zapisywane w przeglądarce internetowej w czasie korzystania z internetu. Ich pierwotnym zastosowaniem miało być usprawnienie doświadczenia użytkownika podczas korzystania z witryny poprzez zapamiętywanie spersonalizowanych ustawień.

W toku rozwoju technologii plików cookies, stały się one jednak technologią służącą do gromadzenia danych o internautach. Informacje zbierane z wykorzystaniem tych plików są bardzo dokładne. Identyfikują nas jako konsumentów, gromadzą informacje o tym, co znajduje się w naszych koszykach podczas wirtualnych zakupów, ale też zbierają wiadomości na temat naszej lokalizacji, grupy wiekowej, płci, preferencji językowych, również historię przeglądanych stron, jak i o jakości interakcji, które podejmujemy z ich poszczególnymi elementami.

Pliki cookies pochodzące od stron trzecich – ciasteczka zewnętrzne, które planuje zablokować Google – zapisywane są w naszej przeglądarce przez witryny pochodzące od innych dostawców niż strony, które aktualnie przeglądamy. Dobrym przykładem są „ciasteczka” umieszczane przez Facebooka w naszych przeglądarkach każdorazowo, gdy odwiedzamy stronę zawierającą np. interesujący artykuł, pod którym widnieje facebookowy przycisk „Lubię to!”.

Informacje gromadzone przez takie pliki są bardzo szczegółowe i pozwalają nie tylko na poznanie naszych preferencji konsumenckich, ale i politycznych, religijnych, a także innych bardzo wrażliwych danych na nasz temat, które następnie wykorzystywane są w procesach profilowania na potrzeby reklamy.


Chcemy być także bliżej Państwa - czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture. 

image

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama