Reklama

Armia i Służby

Dyrektor FBI: Rosja wciąż wykorzystuje fake newsy i szerzy propagandę w USA

FOT. GERALT/PIXABAY
FOT. GERALT/PIXABAY

Rosja wciąż wykorzystuje fake newsy, szerzy propagandę i przeprowadza tajne operacje, by siać niezgodę w USA - oświadczył dyrektor FBI Christopher Wray. Przychylił się do oceny agencji wywiadowczych, że Rosja ingerowała w wybory prezydenckie w USA w 2016 roku.

"On (prezydent USA Donald Trump) ma swój pogląd. Mogę powiedzieć, jaki ja mam pogląd. Otóż, pogląd wspólnoty wywiadowczej nie zmienił się. Mój pogląd także się nie zmienił" - powiedział Wray w środę podczas forum bezpieczeństwa w Aspen w stanie Kolorado. Nawiązał do wypowiedzi Trumpa z poniedziałkowej konferencji prasowej po szczycie w Helsinkach z rosyjskim przywódcą Władimirem Putinem, na której prezydent USA powiedział, że nie widzi żadnego powodu, by wierzyć, iż Rosja ingerowała w przebieg amerykańskich wyborów.

Dyrektor FBI odrzucił również ofertę Putina o umożliwieniu władzom USA dostępu do dwunastu oficerów rosyjskiego wywiadu wojskowego, którym w zeszłym tygodniu Amerykanie postawili zarzuty w sprawie Russiagate, w zamian za możliwość przesłuchania obywateli Stanów Zjednoczonych, których Kreml oskarżył o nieokreślone przestępstwa. "(...) z pewnością nie znajduje się to wysoko na naszej liście działań śledczych" - powiedział Wray.

Biały Dom poinformował, że rozważa taką ofertę - wskazuje agencja Associated Press.

Większość środowej dyskusji na forum w Aspen, którą moderował dziennikarz stacji NBC Lester Holt, koncentrowała się na Rosji.

"Rosja do dzisiaj angażuje się w działania mające zgubny wpływ" - ocenił Wray. Powiedział, że chociaż amerykańscy urzędnicy jeszcze nie widzieli działań Rosji wymierzonych w konkretne systemy wyborcze, to kraj ten w sposób agresywny angażuje się w operacje, by siać niezgodę i podziały w Ameryce. Jak wskazał, Moskwa wykorzystuje do tego fake newsy, propagandę oraz tajne i jawne operacje. "Dla mnie jest to zagrożenie, które musimy traktować bardzo poważnie i na które musimy zareagować z determinacją" - podkreślił szef FBI.

Według niego Rosja nie jest jedynym krajem zagrażającym USA. Zaznaczył, że również Chiny, z perspektywy kontrwywiadowczej, stanowią najszersze i najbardziej znaczące zagrożenie, z jakim zmaga się Ameryka. "Prowadzimy śledztwa dotyczące szpiegostwa gospodarczego we wszystkich 50 stanach", które prowadzą do Chin - powiedział Wray. Szpiegostwo "obejmuje wszystko, od nasion kukurydzy w Iowa do turbin wiatrowych w Massachusetts i wszystkiego pomiędzy. Jego rozmiar, wszechobecność i znaczenie jest czymś, czego nie można lekceważyć" - przestrzegł.

Trump, spytany przez dziennikarza w Helsinkach, czy potępił w rozmowie z Putinem rosyjskie usiłowania zmanipulowania wyborów, odpowiedział, że usłyszane od prezydenta Rosji dementi w tej sprawie było "nadzwyczaj silne i zdecydowane". Dodał jednocześnie: "Powiem to: nie widzę jakiegokolwiek powodu, dla którego miałoby dojść (do rosyjskiej ingerencji)".

Słowa te wywołały falę krytyki zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i na świecie. Trump ostro krytykowany przez media i polityków, w tym również członków swojej Partii Republikańskiej, oświadczył, że podczas konferencji prasowej przejęzyczył się, gdyż miał na myśli to, że nie widzi "jakiegokolwiek powodu, by nie była to Rosja". Wyraził jednocześnie swe pełne zaufanie do amerykańskich służb wywiadowczych. Na początku środowego spotkania z republikańskimi kongresmenami w Białym Domu powiedział: "Akceptuję wniosek naszych służb wywiadowczych, że miała miejsce ingerencja Rosji w wybory w 2016 roku". Wyraził przy tym przekonanie, że na wynik wyborów to nie wpłynęło.

Następnie w wywiadzie dla CBS News Trump oświadczył, że Putin jest osobiście odpowiedzialny za rosyjską ingerencję w wybory z 2016 r. Uściślił, że przyjmuje wnioski szefa amerykańskiego wywiadu Dana Coatsa, według którego Rosja cały czas stanowi zagrożenie dla wyborów w USA. "Jest ekspertem i robi bardzo dobrą robotę. Mam zaufanie do Dana Coatsa i jeśli on coś mówi, to ja to akceptuję. Lepiej jednak, żeby nie było tak, jak on mówi" - powiedział Trump w telewizji CBS News.

Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze