Reklama

Armia i Służby

Amerykańscy uczeni proponują strategię odstraszania Chin: Tajwan powinien zniszczyć infrastrukturę chipów

Premier Tajwanu Su Tseng-chang
Autor. Taiwan.gov.tw

Dwóch amerykańskich naukowców proponuje w najczęściej pobieranym artykule w 2021 roku, opublikowanym przez US Army War College, nietypową strategię odstraszania dla Tajwanu, aby uczynić wyspę na tyle „niechcianą”, że przejęcie jej siłą przez Chiny nie miałoby sensu - podaje Nikkei Asia.

Rekomendacje dla wyspy pojawiły się w publikacji „Złamane gniazdo: odstraszanie Chin od inwazji na Tajwan" autorstwa Jareda McKinneya, przewodniczącego Wydziału Studiów Strategii i Bezpieczeństwa w eSchool of Graduate Professional Military Education, Air University oraz Petera Harrisa, profesora nadzwyczajnego nauk politycznych na Colorado State University.

Autorzy artykułu sugerują, aby Stany Zjednoczone i Tajwan zagroziły zniszczeniem obiektów Taiwan Semiconductor Manufacturing Co. - najważniejszego producenta chipów na świecie i najważniejszego dostawcy Chin - jeśli Pekin zdecyduje się na atak na wyspę. Wtedy jedyną alternatywą dla najnowocześniejszych konstrukcji byłby Samsung z siedzibą w sojuszniczej Korei Południowej.

Czytaj też

Gdyby TSMC przestał działać, „chiński przemysł zaawansowanych technologii zostałby unieruchomiony dokładnie w tym samym czasie, w którym naród zostałby uwikłany w ogromny wysiłek wojenny. Nawet po zakończeniu formalnej wojny koszty gospodarcze utrzymywałyby się przez lata"- sugerują badacze.

„Może zostać zaprojektowany mechanizm automatyczny, który zostanie uruchomiony po potwierdzeniu inwazji". Piszą też, że: „Pomimo ogromnych chińskich wysiłków na rzecz przemysłu mikroukładów „Made in China", tylko 6 proc. półprzewodników używanych w Chinach zostało wyprodukowanych w tym kraju w 2020 roku."

Czytaj też

Strategia „spalonej ziemi"

Według przewidywań ekspertów, Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza przejęłaby Tajwan w ciągu 14 godzin, znacznie szybciej niż 24 godziny, których potrzebowałyby na reakcję USA i Japonia.

Autorzy publikacji przyznają jednak, że ta strategia „spalonej ziemi" nie spodoba się Tajwańczykom. Ale ich zdaniem koszty „będą znacznie mniej niszczące dla mieszkańców Tajwanu niż groźba wojny wielkich mocarstw, która spowodowałaby masowe i długotrwałe walki na Tajwanie i poza nim".

Chcemy być także bliżej Państwa - czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać - zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.

Reklama
Reklama

Komentarze

    Reklama