Armia i Służby
Administracja Trumpa łagodzi zasady użycia “cyberbroni”
Administracja prezydenta Donalda Trumpa wycofuje się z zasad prowadzenia operacji ofensywnych w cyberprzestrzeni zdefiniowanych przez Baracka Obamę. Prezydencka dyrektywa numer 20 (PDD 20) stworzona w 2012 roku regulowała kwestie prowadzenia cyberataków. Zdaniem przedstawicieli obecnej administracji jest ona niepotrzebna, a reguły opisane w niej są zbyt restrykcyjne i przeszkadzają w efektywnym działaniu w środowisku wirtualnym.
Administracja prezydenta Donalda Trumpa wycofuje się z zasad prowadzenia operacji ofensywnych w cyberprzestrzeni zdefiniowanych przez Baracka Obamę. Prezydencka dyrektywa numer 20 (PDD 20) stworzona w 2012 roku regulowała kwestie prowadzenia cyberataków. Zdaniem przedstawicieli obecnej administracji jest ona niepotrzebna, a reguły opisane w niej są zbyt restrykcyjne i przeszkadzają w efektywnym działaniu w środowisku wirtualnym.
PDD 20 określała między innymi procedurę podejmowania decyzji w obszarze operacji w cyberprzestrzeni oraz definiowała rodzaj działań podejmowanych w tym środowisku. W celu uniknięcia przypadkowego użycia zdolności w cyberprzestrzeni, czy zbyt lekkomyślnego korzystania z nich, decyzje o jej zastosowaniu zarezerwowane były dla najwyższych stopniem dowódców. Krytycy tego dokumentu podkreślali, że zdecydowanie wydłuża procedurę podejmowania jakichkolwiek działań oraz stanowi jedną z przyczyn dużej bierności US CYBERCOM w cyberprzestrzeni.
Zdaniem przedstawicieli administracji Donalda Trumpa, to krok naprzód, który pozwoli na efektywniejsze wsparcie operacji wojskowych, odstraszanie zewnętrznych podmiotów przed ingerencją w wybory, czy kradzieżą własności intelektualnej.
Michael Daniel, który pełnił rolę koordynatora cyberbezpieczeństwa w administracji Baracka Obamy powiedział, że PDD 20 tworzyła zasady dla agencji przeprowadzających operacje w cyberprzestrzeni. Jego zdaniem, rząd potrzebuje jasnej polityki pozwalającej na zarządzanie takimi działaniami, które bardzo łatwo mogą eskalować i wyrwać się spod kontroli. PDD 20 miała stanowić fundament dla amerykańskich operacji w cyberprzestrzeni. Daniel dodaje, że miał nadzieje, że administracja Trumpa będzie budowała swoje podejście do działań w środowisku wirtualnym opierając się właśnie na tym dokumencie. Dyrektywa zakazywała również prowadzenia operacji w cyberprzestrzeni w kraju, z wyjątkiem nagłych wypadków.
Nie wiadomo jakie będą, i czy w ogóle się pojawią, nowe zasady prowadzenia działań w cyberprzestrzeni. Z nieoficjalnych informacji, które zdobył The Wall Street Journal, mają one być zdecydowanie mniej rygorystyczne i pozwalać na działalność wewnątrz kraju. Daniel nie wie dokładnie o jakie operacje mogłoby chodzić, przypomina jednak, że muszą być one zgodne z prawem.
Zdaniem przedstawicieli administracji Donalda Trumpa, Dyrektywa 20 była raczej przeszkodzą i utrudnieniem, niż użytecznym schematem dla agencji rządowych. Za decyzją o rezygnacji z niej miał stać John Bolton – jastrząb i doradca prezydenta Trumpa ds. bezpieczeństwa. Decyzja ta może sygnalizować, że Stany Zjednoczone częściej będą angażowały się w ofensywną działalność w cyberprzestrzeni,
Daniel podkreśla, że operacje w cyberprzestrzeni realizowane są w celu realizacji określonych założeń polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, a nie same dla siebie. Podkreśla, że decyzja o ich rozpoczęciu musi brać pod uwagę, szereg czynników, wliczając w to potencjalne ryzyko. Jego zdaniem, Stany Zjednoczone powinny być niezwykle ostrożne jeśli chodzi o takie działania, ponieważ ustanawiają one precedens dla innych podmiotów.
Daniel ostrzegał, że wiele państw posiada duże zdolności do prowadzenia operacji w cyberprzestrzeni, a inne ciągle pracują, żeby je uzyskać. Takie działania są niezwykle użytecznym i ważnym narzędziem, dlatego tak wiele podmiotów w nie inwestuje. Używając ich Stany Zjednoczone powinny szczególnie uważać, ponieważ nieświadomie mogą w ten sposób stworzyć pewien precedens.