Polityka i prawo
Amerykanie „miażdżą” Chiny. Kultura pogrąży Pekin w konflikcie technologicznym
Stany Zjednoczone posiadają miażdżącą przewagę kulturową nad Chinami, co ma decydujący wpływ na wynik trwającej rywalizacji technologicznej - to jeden z wniosków płynących z debaty „Wpływ pandemii COVID-19 na system bezpieczeństwa międzynarodowego”. Problemem Państwa Środka jest „kultura, w której posłuszeństwo wobec autorytetu, paternalizm, niechęć do indywidualizmu jest zaporą przed kreatywnym myśleniem”.
Pandemia koronawirusa ma bezpośredni wpływ na wiele globalnych procesów oraz zjawisk, kształtujących obecny system międzynarodowy. Jednym z nich jest trwająca wojna technologiczna między Stanami Zjednoczonymi a Chinami, oddziałująca na aktorów państwowych na całym świecie. W związku z tym podczas debaty „Globalne Wtorki: Wpływ pandemii COVID-19 na system bezpieczeństwa międzynarodowego” skierowaliśmy do dr hab. prof. UJ Marka Czajkowskiego pytania dotyczące możliwych kierunków rozwoju technologicznej rywalizacji między Państwem Środka a USA. W dyskusji brali udział również: prof. dr hab. Artur Gruszczak, dr Agata Mazurkiewicz oraz w charakterze moderatora dr hab. Piotr Bajor.
W jaki sposób pandemia koronawirusa wpłynie na trwającą obecnie wojnę technologiczną między Stanami Zjednoczonymi a Chinami? Czy COVID-19 może zmienić jej charakter?
„Wojna technologiczna toczy się zawsze, ponieważ każde państwo lub inny uczestnik stosunków międzynarodowych próbuje uzyskać przewagę nad konkurentem” – podkreślił w ramach odpowiedzi dr hab. Marek Czajkowski. „Cała historia świata jest usłana dłuższymi lub krótszymi okresami wyścigu zbrojeń, który ma także swój technologiczny wymiar” – dodał ekspert.
Zdaniem prof. UJ Stany Zjednoczone posiadają miażdżącą przewagę kulturową, co ma decydujący wpływ na obecną konfrontację technologiczną. Chińskie społeczeństwo jest świadome, że jego głęboko zakorzeniony system wartości nie sprzyja wynalazczości i innowacjom. „Kultura, w której posłuszeństwo wobec autorytetu, paternalizm, niechęć do indywidualizmu jest zaporą przed kreatywnym myśleniem” – wyjaśnił dr hab. Marek Czajkowski.
Już Albert Einstein doszedł do wniosku, że „wynalazcą” jest ten, który w sytuacji, kiedy wszyscy mówią, że czegoś się nie da, on wbrew nim podejmuje wysiłki i finalnie zostaje odkrywcą niemożliwego. „Czyli trzeba przełamać opór istniejącego establishmentu, istniejących struktur, istniejącej mentalności, żeby zostać wynalazcą” – precyzuje prof. UJ. W tym znaczeniu zachodnia kreatywność i kultura indywidualistyczna jest fundamentem kreowania innowacji i technologii. „W Chinach tego brakuje” – dodał ekspert.
Warto zwrócić uwagę na fakt, że społeczeństwo Państwa Środka posiada najwięcej na świecie patentów w przeliczeniu na jednego mieszkańca w skali globalnej, jednak nadal ma ogromne problemy z samodzielnym opracowaniem nowej kluczowej technologii. „Czy Chińczycy stworzyli zupełnie coś nowego, czego nie ma lub nie było nigdzie na świecie?” – pyta dr hab. Marek Czajkowski. – „Są to tylko rozwiązania, które mają charakter cyzelowania szczegółów istniejących technologii”.
Przedstawiciel środowiska naukowego, odpowiadając na nasze pytanie, wskazał, że Chiny ogromną część technologii, którą obecnie posiadają i rozwijają pozyskały w nielegalny sposób za pomocą kradzieży. Widać to po próbach „klonowania” różnego rodzaju sprzętu wojskowego przez koncerny z Państwa Środka. Jednak wiele z tych „kopii” jest dużo gorszej jakości od pierwowzorów.
„Problem jest taki, że im bardziej skomplikowana technologia, im bardziej złożony produkt, tym trudniej jest wdrożyć dane rozwiązanie” – wyjaśnił dr hab. Marek Czajkowski. W tym miejscu posłużył się przykładem amerykańskiego myśliwca F-35. „Jeśli ktoś pozyska dokładne plany F-35, to niekoniecznie będzie umiał go zbudować, ponieważ wynika to z wielu bardzo różnych barier technologicznych, które trzeba pokonać na drodze do finalnego produktu” – dodał ekspert.
Pozostając w obszarze technologii wojskowych prof. UJ wskazał, że obecne chińskie samoloty bojowe piątej generacji wykorzystują rozwiązania zaczerpnięte z amerykańskich F-117, które obecnie są już przestarzałe.
„W 1999 roku na terytorium Serbii spadł F-117 i po pewnym czasie znalazł się w Chinach. Większość pokrycia obecnych samolotów bojowych Państwa Środka bazuje na rozwiązaniach z myśliwca, który rozbił się ponad 20 lat temu. A to maszyna, która pod względem technologicznym jest daleko wstecz w stosunku do obecnych rozwiązań” – opisał sytuację dr hab. Marek Czajkowski. Jak dodał, Chińczycy do dzisiaj nie posiadają odpowiedniego silnika do tego typu samolotów. „Oni zwyczajnie nie potrafią go wyprodukować. Nawet nie są w stanie dobrze skopiować rosyjskich silników, które z kolei są gorsze od amerykańskich” – podkreślił specjalista.
Omawiając kwestię wojny technologicznej między Stanami Zjednoczonymi a Chinami, prof. UJ zwrócił uwagę na konieczność rozróżnienia dwóch aspektów: kreacji technologii (czyli zdolności do stworzenia rzeczywiście nowego rozwiązania) i sprawnego posługiwania się dostępnymi już technologiami.
Amerykanie mają obecnie przewagę w obszarze tworzenia innowacji, co jest istotą wojny technologicznej. „Należy jednak pamiętać, że to, iż Stany Zjednoczone mają teraz przewagę nad Chinami nie oznacza, że finalnie zwyciężą w tej rywalizacji” – wskazał ekspert. Zdaniem dr hab. Marka Czajkowskiego kreacja technologii to kluczowy aspekt, ale do tego dochodzi również kwestia jej zastosowania, sprzedania i odpowiedniego rozpropagowania w świecie. W tym zakresie Chiny mogą upatrywać swoją szansę.
Wpływ pandemii COVID-19 na rywalizację USA-Chiny widać m.in. na przykładzie rozwoju technologii 5G. Kryzys zdrowotny przyczynił się do opóźnień we wdrażaniu innowacyjnej sieci, co z kolei pociąga za sobą ogromne straty finansowe. Wydaje się, że taki stan rzeczy to ogromny cios przede wszystkim dla chińskich gigantów technologicznych, którzy są potentatem w tym obszarze i stale dążą do ekspansji na zachodnie rynki. Uznając, że jest to poważne wyzwanie dla kształtu obecnego systemu międzynarodowego, skierowaliśmy konkretne pytanie do ekspertów biorących udział w debacie z cyklu „Globalne Wtorki”.
Czy Biały Dom może wykorzystać globalny kryzys zdrowotny „na swoją korzyść” w rywalizacji z Pekinem w obszarze 5G?
Swoje zdanie w tej sprawie wyraził prof. UJ Marek Czajkowski wskazując, że sprawa 5G jest konkretnym przejawem rywalizacji technologicznej w skali globalnej, w której widać zaangażowanie nie tylko państw, ale przede wszystkim koncernów międzynarodowych.
„Należy podkreślić, że 5G wiąże się głównie z ogromnymi pieniędzmi” - podkreślił specjalista, odpowiadając na nasze pytanie. Ze względu na możliwie gigantyczne zyski ekonomiczne do wyścigu o 5G włączają się kolejne globalne koncerny technologiczne. „Walczą one o kawałek tortu, który będzie wart niebywałe pieniądze w najbliższych dziesięcioleciach” – wyjaśnił prof. UJ.
W tym kontekście najwięksi gracze kierują się zasadą „wszystkie chwyty dozwolone”. Według dr hab. Marka Czajkowskiego zarówno Amerykanie, Chińczycy jak i Europejczycy na różne sposoby podejmują wysiłki, aby w przyszłości generować ogromne zyski pochodzące z 5G. „Nie koniecznie wynika to z pobudek ideologicznych, strategicznych czy jakikolwiek innych. To są po prostu potężne pieniądze, które stanowią bardzo ważny kontekst wojny technologicznej” – podkreślił dr hab. Marek Czajkowski.
Stanowisko przedmówcy uzupełnił moderator debaty dr hab. Piotr Bajor. Podczas swojej wypowiedzi wskazał, że w kontekście „technologicznego wyścigu” innowacyjność nie musi być kluczowym czynnikiem, lecz olbrzymie nakłady na high-tech i rozpoznawanie pewnych globalnych trendów. W związku z tym w trwającej walce o rozwój oraz wdrożenie 5G Chiny mogą wykorzystać swoje możliwości, nawet w czasie trwania pandemii koronawirusa. Państwo Środka powinno postawić na wykorzystanie obecnie posiadanych już możliwości i zdolności. „Kluczowa jest multiplikacja, adaptacja i efektywność” – podkreślił dr hab. Piotr Bajor.