Reklama

Strona główna

Amatorzy coraz częściej próbują sił w cyberszantażu

  • Artystyczna koncepcja przewidywanego kształtu brytyjskiego portu kosmicznego, rys. UK Space Agency / ukspace.org

Cyberprzestępcy też bywają partaczami. Zdarza się to niejednokrotnie w przypadku złośliwych programów typu ransomware, które blokują dostęp do danych celem wymuszenia haraczu.

Firm Anzena, dostawca rozwiązań do tworzenia backupu i odzyskiwania danych jako przykład partactwa podaje ransomware DMA Locker, który często nie działa. Dziurawy kod odkrytego w listopadzie 2015 r. zagrożenia pozwala ofierze uniknąć płacenia okupu. Ma też jednak drugą, mniej przyjemną konsekwencję, o której donosi firma bezpieczeństwa IT Malwarebytes. Otóż z powodu wadliwego kodu DMA Locker może zawiesić się już po infekcji komputera ofiary, ale jeszcze przed wyświetleniem żądania haraczu za odszyfrowanie plików. W efekcie cyberprzestępcy tracą szansę na zarobek, a ofiara dostęp do swoich danych nie poznając nawet przyczyny ich blokady.

Efekt końcowy jednak jest taki, że nawet amatorski program ransomware może pozbawić użytkownika komputera cennych plików i wtedy jednym wyjściem może być skontaktowanie się z firmą specjalizującą się w odzyskiwaniu danych. To bywa jednak kosztowane, dlatego lepiej pamiętać o regularnym backupie danych.

Analitycy rynkowi spodziewają się, że rosnącemu rozpowszechnianiu się programów szyfrujących, będzie towarzyszył spadek jakości tworzonego w nich kodu. Korzystanie ze złoślwicy programów typu ransmoware to bowiem duża pokusa dla początkujących cyberprzestępców. W tym kontekście szczególnie ważna jest edukacja użytkowników komputerów. Poddając się medialnemu szumowi wokół kolejnych ataków typu ransomware mogą oni pochopnie przekazać okup cyberszantażystom wykorzystującym "półprodukty", które - wzorem DMA Locker - nie stwarzają realnego zagrożenia dla ich danych.

Reklama

Komentarze

    Reklama