Kartoteka elektroniczna zawierać ma dane osobiste wszystkich Francuzów: numer paszportu, dowodu osobistego, adres, dane biometryczne i inne informacje, jak adres e-mail. Kartotece nadano nazwę TES, francuski skrót dla "zabezpieczonych dokumentów elektronicznych"
MSW ogłosiło, że główne cele wprowadzenia kartoteki to wydawanie dokumentów oraz możliwość sprawdzania ich autentyczności oraz ułatwienie dochodzeń antyterrorystycznych. Zasadnicze zarzuty wobec kartoteki, przedstawione min. przez CNIL (Komisja Państwowa Informatyki i Swobód) i CNN (Państwowa Rada Cyfryzacji) to łączenie wszystkich danych w jednym miejscu.
"To świetny cel dla hakerów i dla państw, które źle nam życzą – powiedział w wywiadzie radiowym prezes CNN Mounir Mahjoubi. – Banki mają wszelkie zabezpieczenia, a ciągle są włamania do ich systemów". Media zwracają uwagę, że rząd ogłosił dekret 30 października, tuż przed dniem Wszystkich Świętych i podczas ferii szkolnych.
Kartotekę TES ostro skrytykowała w wywiadzie prasowym sekretarz stanu ds. cyfryzacji Axelle Lemaire, zarzucając bezpośrednio ministrowi spraw wewnętrznych Bernarde'owi Cazeneuve, że "miał nadzieję, że to przejdzie niezauważone". Zapowiedziała, że będzie rozmawiać z prezydentem Francois Hollande'em w tej sprawie.
Podobny projekt przedstawiony w 2012 r. przez rządzącą wtedy centroprawicę spotkał się z ostrym potępieniem socjalistycznej opozycji. Jeden z jej deputowanych porównywał projekt z kartoteką ludności wprowadzoną w czasie II wojny światowej przez kolaboracyjny rząd Vichy.
CNIL przypomniał w poniedziałek, że projekt został wtedy określony przez Radę Konstytucyjną (trybunał konstytucyjny), jako "sprzeczny z Deklaracją Praw Człowieka i Obywatela z r. 1789". Aby uniknąć podobnego osądu Rady Konstytucyjnej obecnie, rząd zapewnia, że "nowa kartoteka nie daje możliwości identyfikacji na podstawie zdigitalizowanej fotografii i odcisków palców zarejestrowanych w kartotece".
Czytaj też: Niemcy sprzeciwili się zmianom w polityce WhatsApp