Reklama

Polityka i prawo

USA ma problem z odpowiedzią na rosyjskie cyberataki

  • Artystyczna wizja sondy New Horizons mijającej Plutona i Charona. Ilustracja: NASA
    Artystyczna wizja sondy New Horizons mijającej Plutona i Charona. Ilustracja: NASA

Stany Zjednoczone stają przed bardzo poważną decyzją: jak odpowiedzieć na domniemane rosyjskie ataki cybernetyczne, o jakich było w ostatnim czasie głośno - zwraca uwagę w piątek dziennik „Financial Times” w komentarzu redakcyjnym.

Londyński dziennik przypomina, że zarzuty Waszyngtonu dotyczą włamania sprzed czterech miesięcy na komputery Demokratów, a także innych organizacji politycznych. Od tego czasu regularnie ujawniane są informacje odsłaniające kulisy amerykańskiej polityki. Zarówno Partia Demokratyczna, jak i amerykańskie służby o kradzież danych oskarżyły rosyjskich hakerów, działających na zlecenie Kremla. – Jeżeli amerykańskie pretensje są słuszne, będzie to oznaczać, że Rosja próbowała wpłynąć na amerykańskie wybory prezydenckie w sposób bezprecedensowy – podkreśla FT.

– Ostatnie domniemane ataki Moskwy łączą w sobie sprawność technologiczną i zdolność zbierania informacji wywiadowczych współczesnych hakerów ze sztuką propagandy znaną z czasów zimnej wojny. Zmienił się tylko przeciwnik - z przewidywalnego i zbiurokratyzowanego państwa radzieckiego na nieobliczalnego Władimira Putina – tłumaczy dziennik. W związku z tym Amerykanie mają do rozwiązania poważny problem: w jaki sposób skutecznie odpowiedzieć na działania Rosjan, aby samemu nie ponieść dalszych strat.

– "Łagodna” opcja polegająca na nałożeniu sankcji na Kreml ma z natury charakter asymetryczny i najprawdopodobniej nie doprowadzi do eskalacji cyberwojny. Jednak nie jest też bezproblemowa. Oczekując międzynarodowego poparcia Biały Dom poddany byłby presji dostarczenia dowodów (na rosyjskie działania w cyberprzestrzeni) na poparcie swych tez. Dokładne przypisanie komuś odpowiedzialności za atak cybernetyczny nadal pozostaje bardziej sztuką niż przedmiotem działań naukowych – argumentuje FT.

Z drugiej strony londyński dziennik zwraca uwagę na zagrożenia płynące z sięgnięcia po argumenty siłowe. Największym z nich jest możliwość doprowadzenia do eskalacji działań, które w konsekwencji poważnie uderzyłyby w amerykańskie interesy. Szczególnie, że narzędzie do walki cybernetycznej w "nieodpowiednich rękach" mogą doprowadzić do "odcięcia infrastruktury krytycznej np. węzłów energetycznych albo do sparaliżowania ruchu lotniczego, co może przynieść śmiertelne efekty".

W obecnej sytuacji USA i inne państwa Zachodu powinny skoncentrować się na "wzmocnieniu odporności i narzędzi obrony, które w wielu obszarach dotyczących zarówno sfery rządowej jak i prywatnej są nadal zbyt słabe". Mimo że nie ma łatwych odpowiedzi na rozwiązanie amerykańskich "dylematów" to Waszyngton powinien jednak podjąć pewne wysyłki w celu pokazania Moskwie, tak jak to zrobiono wcześniej wobec Chin, iż nie będzie "tolerować tego typu działań".

PAP - mini

Czytaj też: USA: Sankcje odpowiedzią na ataki rosyjskich hakerów?

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama