Reklama

Polityka i prawo

Twórca portalu ujawniającego afery piłkarskie stanął przed sądem

Fot. jarmoluk/Pixabay
Fot. jarmoluk/Pixabay

W Lizbonie rozpoczął się proces portugalskiego hakera Rui Pinto odpowiedzialnego za stworzenie portalu Football Leaks, gdzie zamieszczano dokumenty ujawniające afery ze świata piłki nożnej, biznesu oraz polityki.

Inauguracja procesu i duże zainteresowanie towarzyszące mu ze strony mediów doprowadziły do wyjątkowych procedur bezpieczeństwa. Okolic sądu strzegło w piątkowe przedpołudnie kilkudziesięciu policjantów, wśród nich funkcjonariusze z pistoletami maszynowymi i psami.

Pinto, który twierdzi, że nie czerpał korzyści z ujawniania korespondencji dowodzącej korupcję, został oskarżony o kradzież tysięcy stron dokumentów. Razem z nim na ławie oskarżonych zasiadł też adwokat Anibal Pinto, który według prokuratury, przynajmniej w jednym przypadku miał pomagać hakerowi w szantażowaniu firmy, której wykradziono korespondencję mailową.

Łącznie oskarżyciele zarzucają 31-letniemu hakerowi popełnienie 90 rozmaitych przestępstw, w tym kradzieży korespondencji mailowej, sabotażu informatycznego i szantażu finansowego.

Ujawnione przez hakera nielegalne praktyki miały swoje konsekwencje. Za sprawą wykradzionych przez Pinto dokumentów m.in. byłemu szefowi FIFA Seppowi Blatterowi postawiono zarzuty korupcyjne.

Od 2015 roku Rui Pinto publikował też dokumenty wykradzione politykom i biznesmenom z Portugalii i Angoli, które - jak wskazują media - zdyskredytowały ich w ocenie opinii publicznej. Najbardziej znaną wśród nich osobą jest córka byłego prezydenta Angoli Isabel dos Santos. Przez ostatnie lata uchodziła ona za najbogatszą kobietę Afryki.

Proces hakera pochodzącego z północnej Portugalii będzie towarzyszył kampanii wyborczej przed styczniowymi wyborami prezydenckimi w tym kraju. Startująca bowiem z ramienia rządzącej krajem Partii Socjalistycznej Ana Gomes od początku afery Football Leaks publicznie popierała hakera, nazywając go „bohaterem walczącym z korupcją”. Często też mówi o nim w swoich wystąpieniach publicznych.

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze

    Reklama