Reklama

Technologie

Żyjemy w czasach nowego porządku, ale i nowego chaosu. Jakie trendy ukształtują 2022 rok? [WYWIAD]

Autor. Joshua Rawson-Harris/ Unsplash

Do słowa „odporność” należałoby dodać w tych ostatnich dniach 2021 słowo: „niepewność”, która będzie naszą nową pewnością. Nadal będziemy żyli w ciągłym stanie niepewności - mówi w rozmowie z CyberDefence24.pl Monika Borycka, założycielka TrendRadarPL.

Nikola Bochyńska, CyberDefence24.pl: Koniec roku to pracowity czas dla trendresearcherów?

Autor. Monika Borycka/ archiwum prywatne

Monika Borycka, założycielka TrendRadarPL oraz opiekunka merytoryczna studiów Trendwatching & Future Studies na krakowskim AGH: Koniec listopada, początek grudnia to czas raportów i opracowań, wielu badań na temat postaw konsumenckich, które mówią o mijającym roku. Jako trendwatcherzy mamy wtedy sporo roboty, bo oprócz bacznego obserwowania świata wokół nas i analizy raportów, danych zastanych, realizujemy też własne badania - w terenie, jakościowe i ilościowe.

To także okres wzmożonego zainteresowania publiczności tymi tematami. Przełom roku to czas refleksji, pytań: „dokąd zmierzamy?”, jakie cele i wyzwania stawia przed nami nowy rok? Przyznam szczerze, że w przypadku ostatnich dwunastu miesięcy wzmożone zainteresowanie trendami i trendwatchingiem obserwowałam także w innych okresach roku wśród biznesu, wielu branż, ale i osób prywatnych.

Opowieści o przyszłości to nasza „nowa mitologia”. Żyjemy w bardzo niestabilnych czasach, nowego porządku, choć – jak określają to niektórzy badacze – także nowego chaosu. Szukamy zatem odpowiedzi, jak ta nasza przyszłość będzie wyglądała.

Z jak dużym prawdopodobieństwem jest pani w stanie przewidzieć trendy na 2022 rok czy na kolejne lata? Jak było w przypadku 2021 roku? Które z nich się sprawdziły, a które nie?

Analitycy trendów nigdy nie przewidują przyszłości, ale wskazują pewnego rodzaju kierunki rozwoju, zmian - choćby dlatego, że przyszłości nigdy nie da się przewidzieć do końca. Trzeba też wziąć pod uwagę fakt, że w klasycznych future studies bierze się pod uwagę możliwe scenariusze przyszłości. Podkreślam, w liczbie mnogiej. Nigdy nie ma jednego modelu przyszłości, możemy rozmawiać o jej róznych alternatywach. Megatrendy mogą bardzo dużo zmienić, ale dochodzą jeszcze nieprzewidziane zdarzenia, takie jak choćby pandemia. Okazała się ona katalizatorem przyspieszenia, chociażby dla trendu digitalizacji. Biznesy, które nie były do tej pory zdigitalizowane, musiały bardzo szybko przystosować się do nowych warunków. Od dawna przewidywaliśmy też rosnące znaczenie pracy zdalnej, natomiast to pandemia przyniosła zjawiska, które sprawiły, że praca zdalna stała się naszą codzienną normalnością.

Nigdy nie jest tak, że jesteśmy w stanie przewidzieć - tego, co nadchodzi - w stu procentach. Możemy przewidzieć kierunek zmian. W 2021 roku prognozowaliśmy wzmożone zainteresowanie metawersum, ruchy Big Techów w tym kontekście. Ale tutaj z kolei przyspieszeniem okazała się decyzja Zuckerberga w ostatnim kwartale 2021 roku -nie miał on do końca wyjścia i musiał przyspieszyć ogłoszenie swoich planów, związanych z metawersum ze względu na problemy, z jakimi się zmagał. Stąd w 2022 metawersum to na pewno będzie bardzo wyraźny trend w obszarze np. e-commerce, NFT, blockchainu.

Jakie najważniejsze trendy można wskazać na 2022 rok? Powiedziałyśmy już o metawersum, choć czytałam jedno z opracowań w którym badacze wskazywali, że wciąż nie będzie ono istotnym trendem w 2022 roku, ponieważ Meta (Facebook) ma jeszcze wiele do nadrobienia w zakresie przygotowania choćby sprzętu do obecności w wirtualnej rzeczywistości.

To prawda, natomiast końcówka 2022 roku może być przejściem z fazy eksperymentu nad metawersum do pewnych gotowych rozwiązań. Oczywiście, opierając się na dostępnej technologii. Na pewno metawersum to kwestia najbliższych 5-10 lat, przynajmniej w zakresie realizacji wizji, jaką przed nami rozrysował Zuckerberg. To będzie narastający trend. Jego decyzja przemianowania Facebooka na Metę to jednak jest przełom w kontekście nabycia szerszej świadomości ludzi, co do obecności tego zjawiska.

Na pewno w obszarze metawersum w 2022 roku zaobserwujemy też rozwój w zakresie nabywania dóbr digitalowych. Pewne doświadczenia - jakie mamy ze świata offline - będą przenoszone do online, a takim doświadczeniem jest potrzeba posiadania i wyróżnienia się poprzez to, czym się otaczamy. To dlatego branża mody najszybciej weszła w sprzedaż tego typu dóbr i będzie to rosnący trend w e-commerce.

Czeka nas rozwój rynku NFT, który staje się „nowym dobrem do kolekcjonowania”. Kiedyś kolekcjonowaliśmy dobra doczesne; teraz jako nastolatek dobrze jest się pochwalić nową kolekcją np. avatarów NFT. Dropy wypuszczane przez artystów w formie cyfrowej wyprzedają się nawet w ciągu kilku minut. Duże marki typu Nike już pokazały, że są zainteresowane tworzeniem odpowiedników swoich produktów również w świecie digitalowym.

Eksperci z którymi rozmawiałam na temat metawersum twierdzili, że jego ogłoszenie przez Metę było „ucieczką do przodu”, rozwiązaniem czysto biznesowym i raczej nie należy się tu doszukiwać istotnej dla społeczeństwa technologii. Według pani ta informacja miała podłoże czysto biznesowe czy Zuckerberg jeszcze bardziej chce nas uzależnić od świata social mediów

Decyzja i ogłoszenie metawersum przez Zuckerberga była tylko reakcją na to, co dzieje się wokół niego, w otoczeniu biznesowym. Zauważył, że jeśli nie zrobi tego kroku, to pozostanie w tyle, nie nazwałabym tego „ucieczką do przodu”, a raczej „gonieniem ogona”. Zauważył, że jest bardzo duży „kawałek tortu” do podziału.

Moim zdaniem zarówno kontekst biznesowy, jak i socjologiczny tej inwestycji bardzo mocno się zazębiają. Bez odważnych kroków, próby ratowania się z tonącego okrętu, jakim w tym roku był Facebook, nie byłoby większego zainteresowania tym pomysłem w społeczeństwie. Z drugiej strony, tej decyzji nie byłoby również bez obserwowania pewnych emocji społecznych , bez refleksji na temat pokolenia Z, które jest zakochane w świecie Fortnite, gdzie może bawić się wirtualnymi światami.

To zazębia się zresztą z kolejnym dużym narastającym trendem – coraz większej kreatywności realizowanej w sieci dzięki narzędziom, jakie młodzi ludzie dostają np. do kreowania wirtualnych światów czy tworzenia artystycznych formatów, takich jak tiktokowe wyzwania. To kreatywność napędzana technologicznie.

Czas techno(nie)świadomości

Natalia Hatalska realizowała badania „Samotni w łóżku” z których wynikało, że 73 proc. respondentów twierdzi, że serfuje po internecie, 45 proc. rozmawia przez media społecznościowe zanim zaśnie. Z kolei 55 proc. osób odpowiedziało, że w sypialni w sferze dotyku najważniejsze jest dla nich posiadanie osobnej poduszki. Czy ten trend w którym stwierdzimy, że to człowiek jest ważniejszy od technologii nadchodzi, czy jeszcze na niego poczekamy?

Oba zjawiska się ze sobą przenikają. Kolejne lata będą czasem techno(nie)świadomości. (Nie)świadomości - z jednej strony mamy dużą świadomość tego, że otaczają nas technologie, że mają coraz większy, negatywny wpływ na nasze życie, a z drugiej - jesteśmy nadal zupełnie nieświadomi tego, jak technologia penetruje kolejne obszary naszego życia. Staje się dla nas coraz bardziej przezroczysta, nie zwracamy uwagi, w jaki sposób może wpłynąć na nasze zachowania czy decyzje.

Rynek azjatycki pokazuje, że technologia wykorzystywana jest również bardzo często w niehumanitarnych celach, jak choćby monitorowanie społeczeństwa w Chinach. Pierwszą falę koronawirusa udało im się pokonać m.in. dlatego, że wprowadzono potężne narzędzia monitorowania obywateli. Takie przykłady sprawiają, że coraz bardziej skłaniamy się ku dystopijnym scenariuszom naszej przyszłości. Z jednej strony chcielibyśmy patrzeć utopijnie i widzieć szczęśliwe życie w zgodzie z technologią. Jednak coraz więcej badanych widzi przyszłość jako dystopię technologiczną.

Na pewno przyszły rok będzie rokiem namysłu nad relacją człowieka z technologią. Pandemia spowodowała jeszcze większe zacieśnienie tych stosunków, dziś to nasza codzienność. 2022 rok ma być rokiem zwrócenia się ku zmysłom. Najbardziej brakuje nam zmysłu dotyku, to też element, którego nie da się przenieść do internetu, choć trwają nad tym badania: specjalne rękawiczki, ubrania mają zastąpić nam zmysł dotyku. Ideę „zwrócenia się ku ciału” widać w popularności praktyk z nurtu wellbeing.

Kolejnym istotnym trendem będzie zadbanie o zdrowie psychiczne, nasze samopoczucie. Jesteśmy pokiereszowani przez dwa lata życia w pandemii, również ze względu na zapośredniczenie w tym wszystkim technologii.

Pandemia wpłynęła na nas jako na społeczeństwo, na jednostki. Mówi się o tym, że potrwa jeszcze co najmniej dwa lata. Jak nas zmieni pod względem psychologicznym, społecznym? Czy to także badacie?

Jesteśmy w momencie dużej transformacji. Myśleliśmy, że kolejny rok będzie rokiem odporności, związanej z naszym dobrostanem psychicznym, ale także odporności w świecie biznesu: wiele branż miało coraz lepiej radzić sobie ze skutkami pandemii. Podobnie w kwestii klimatu – 2022 miał być rokiem – budowania środowiska odpornego na zmiany klimatu.

Do słowa „odporność” należałoby jednak dodać w tych ostatnich dniach 2021 słowo: „niepewność”, która będzie naszą nową pewnością. Nadal będziemy żyli w ciągłym stanie niepewności. Kolejny wariant wirusa już bardzo wiele namieszał, wpłynął na poszczególne gałęzie gospodarki, jak na przykład na podróżowanie. Choć wydawało się, że wychodzimy z kryzysu, nie ie mamy pewności, ile jeszcze pandemia potrwa, nie wiemy de facto, co nas czeka. Musimy się nauczyć z tą niepewnością żyć.

To moment w którym z jednej strony chcemy ucieczki z tego świata - stąd popularność koncepcji metawersum - to alternatywa świata, którego nie znamy, w którym nie ma doczesnych problemów. Ogromny skok zalicza także rynek psychodelików, który po zarzuceniu badań w latach 70-tych XX wieku przeżywa dziś prawdziwy renesans.

Drugi nurt to zwrócenie się ku temu, co dobrze znamy, „do wewnątrz”. To wszystko skłania nas do przemyślenia wspomnianego już „związku z technologią” oraz do zanegowania wartości, którymi otaczaliśmy się do tej pory. Nastąpiło przewartościowanie naszego podejścia do pracy. W ostatnim kwartale potwierdzeniem tego myślenia jest zjawisko nazwane Wielką Rezygnacją – na całym świecie badania pokazują, że rzucamy pracę i szukamy nowych dróg.

Skoro już jesteśmy przy tzw. Wielkiej Rezygnacji, chciałam zapytać czy ta fala odejść z dotychczasowych stanowisk, przewartościowanie naszego modelu życia, która ma miejsce w USA czy Wielkiej Brytanii obserwowana jest także w Polsce?

Według Badania Hays Poland, 44 proc. Polaków jest dziś gotowa rozstać się z pracodawcą w ciemno bez zapewnienia sobie wcześniej nowej pracy, co piąty się waha, a tylko 35 proc. badanych odrzuca zdecydowanie taki krok. Tak więc ten trend widać także wyraźnie również na polskim rynku. Wiąże się to m.in. z rosnącą falą poszukiwania pomysłu na siebie., szukaniem swoich dróg, przejściem na własną działalność. Wiele osób straciło w pandemii pracę, rynek pracy przeszedł ogromne perturbacje i część z osób zdecydowała się na zmianę branży czy zawodu. To także kwestia kobiet na rynku pracy, które w trakcie pandemii były obciążone dodatkowymi obowiązkami - np.opieką nad dziećmi podczas nauki zdalnej One także szukają na nowo swojego miejsca i rezultaty tych poszukiwań, w postaci np nowych, kobiecych biznesów, będziemy obserować w 2022 roku. Ta ewolucja toczyła się od kilku lat, ale pandemia jeszcze pogłębiła trend.

Jakie największe wyzwania widzi pani dla nas, jako dla jednostek oraz dla społeczeństwa w związku z obserwowanymi zmianami?

Dla mnie – mimo tego, że jak widzi pani, chwilę się zastanawiam, odpowiedź jest tylko jedna - to nadal nasza planeta i ratowanie jej przed katastrofą klimatyczną. Możemy mówić o rosnącym problemie zdrowia psychicznego, wyzwaniach związanych z technologią, dyskutować o sztucznej inteligencji i jej znaczeniu. Te dwa lata nie były okresem „przespanym” przez firmy, które zajmują się rozwijaniem AI. Ten obszar będzie wymagał wielu regulacji, opartych o system wartości; nowym wyzwaniem jest dyskusja o moralności sztucznej inteligencji.

Jednak mimo tych wszystkich problemów, stałabym na stanowisku, że naszym największym wyzwaniem jest zadbanie o planetę. Duże biznesy, od których najwięcej tu zależy podejmują już pewne działania, mówią o tej misji. Coraz częściej mówią o zrównoważonym rozwoju, realizowaniu celów klimatycznych. Należy jednak postawić bardzo duży znak zapytania w kontekście tych działań, ich realnych skutkach; zapytać, na ile to tylko greenwashing.

W tym roku byłam na jednej z konferencji technologicznych, gdzie niemal każda firma podkreślała wagę działań w trosce o klimat. Na ile są to zatem realne deklaracje, a na ile PR, wspomniany greenwashing?

Myślę bez złudzeń, że w ogromnej mierze może być to niestety greenwashing. Wiele marek, firm po prostu widzi, że nie mają innego wyjścia, że jeśli nie podejmą określonej komunikacji w obszarze tego trendu, to stracą. Dzisiaj generacja Z nie chce kupować od marek, które nie mówią o misji, dla nich kwestie klimatyczne są ultra ważne. Są marki, które są w tym działaniu szczere - choćby Patagonia, która zadeklarowała, że nie chce już rosnąć, że teraz podejmuje tylko działania w zakresie gospodarki cyrkularnej. Jednak nawet ona nie jest do końca „czysta”.

Pytanie, na ile pozostaje to kwestią komunikacji, a na ile realnych celów. Są marki, które wyrzucają setki ton ubrań na wysypiska, a deklarują działania zgodne z ideą zrównoważonego rozwoju. W obliczu takich sprzecznych działań będziemy obserwować wzrost znaczenia ekoinfluencerów. To oni staną się nawigatorami, którzy pomogą odnaleźć się nam w tym klimatycznym chaosie, prześwietlą razem z nami ulubione firmy czy pomogą podjąć przyjazne klimatowi indywidualne dycyzje konsumenckie. Nie oszukujmy się jednak, to od wielkich biznesów, a nie tylko naszych jednostkowych działań zależy najwięcej. To dlatego także rozwój aktywizmu klimatycznego jako siły nacisku na największych będzie prężnie rozwijającym się trendem.

Część naszej pracy przejmą roboty

Wspomniałyśmy o sztucznej inteligencji. Od co najmniej kilku lat jako istotny trend wskazuje się robotyzację, automatyzację pracy. Jakie jest pani zdanie, czy odbierze nam miejsca pracy czy raczej stworzy nowe i po prostu przeorganziuje rynek pracy?

Oba scenariusze są możliwe, będą się przenikały. Z jednej strony niewątpliwie zmierzamy do tego, aby część naszej pracy przejęły maszyny - wyspecjalizowane roboty czy to w postaci bardziej humanoidalnej czy w postaci algorytmów opartych o machine learning. Z drugiej strony, te zmiany na pewno będą wymagały stworzenia nowych zawodów, o których istnieniu nawet nie mamy pojęcia. Są takie predykcje, że w ciągu 10-20 najbliższych lat powstanie co najmniej kilkaset nowych zawodów. Człowiek w jakimś stopniu zostanie zagospodarowany, choćby jako osoba obsługująca maszyny, tworząca algorytmy, “czuwająca” nad robotami.

Na pewno kwestią przełomową do której dążą dzisiaj firmy zajmujące się sztuczną inteligencją jest budowa AGI (ang. Artificial General Intelligence), sztucznej inteligencji posiadającej umiejętności porównywalne do ludzkich w zakresie samodzielnego “myślenia” i posługiwania się kluczowymi aspektami ludzkiej inteligencji - językiem, mową czy umiejętnościami kognitywnymi. Dlatego uwaga wielu twórców AI koncentruje się na tzw. NLP – przetwarzaniu języka naturalnego i budowie nowych modeli jezykowych dla maszyn. Taki zaawansowany model językowy - GPT-3 opracowała już w 2020 roku firma OpenAI Elona Muska, a w tym roku swój model językowy Wu Dao 2.0 pokazali Chińczycy. Myślę, że nie zatrzymają się na tym etapie. Czy dojdziemy do poziomu AGI? To pytanie pozostaje otwarte.

Wraz z pandemią zewsząd słyszymy, że cyfryzacja życia jest niezbędna, bo ułatwia pracę, naukę, życie społeczne przeniosło się do sieci. Mniej mówimy o nierównościach, jakie powstają w związku z brakiem kompetencji czy sprzętu niezbędnego do życia online. W związku z cyfryzacją społeczeństwa szanse będą się wyrównywać czy raczej pogłębiać nierówności?

Chciałabym powiedzieć coś optymistycznego, ale myślę, że jesteśmy skazani na cyfryzację. O ile my, jako państwa Zachodu preszliśmy bardziej tracycyjną drogę w dostępie to sieci, to jeśli spojrzymy na Afrykę, zobaczymy, że swoją obecność w życiu cyfrowym rozpoczęła od razu z poziomu smartfona. Mamy projekty dostarczające internet do miejsc mniej ucyfrowionych, jak koncept Starlinka Muska. Próbuje on skolonizować „kosmiczny internet”.

Stoimy przed dużym znakiem zapytania w kontekście cyfrowej kolonizacji. Owszem, kraje biedniejsze zostaną wkrótce oplecione siecią, ale jakim kosztem? Na pewno kosztem wykorzystania ich danych przez Big Techy. Kolonializm cyfrowy łączy się zresztą z koncepcją metawersum, chodzi o zawładnięcie tym światem. Nurt technooptymistów chciałby dążyć do uwolnienia się od Big Techów, cyfrowej kolonizacji, ale Microsoft, Google, Meta, chiński Tencent – wszyscy walczą o kolonizację świata cyfrowego. To moment przełomowy, jak jeszcze 20 lat temu, kiedy walczono o prym w świecie social mediów. Podobnie będzie z metawersum - jednym z celów jego tworzenia będzie dalsze zawłaszczenie naszych danych przez wielkie firmy, które chcą ich używać w celach czysto biznesowych.

Czy przed tym kolonializmem cyfrowym chcemy w ogóle ucieć? W tym roku, podczas Szczytu Cyfrowego ONZ jako największe wyzwanie wskazano problem nierówności w dostępie do sieci. Mówi się, że dostęp do internetu postrzegany jest obecnie jako prawo człowieka.

Kluczem jest edukacja, uświadamianie. Człowiek ma większą swobodę w podejmowaniu decyzji, mając świadomość tego, że np. wiedzę o nim wykorzystuje się do profilowania reklam, namawiania go na określonego działania, dezinformowania. To pozwala mu poruszać się swobodnie i bezpiecznie w sieci.

Druga kwestia o której jeszcze mało mówiliśmy, to trend wypalenia cyfrowego. Spotyka coraz większą liczbę użytkowników zachodniego świata, co już pokazuje, że pełna cyfryzacja być może nie daje nam szczęścia. Asceci cyfrowi wyłączają się z internetowego świata, porzucają technologię na rzecz bycia bliżej natury. To kwestia świadomego zarządzania swoim czasem, korzystania z internetu.

Zwrot w stronę emocji

Jesteśmy w środku pandemii, kolejnej fali. Jeszcze ponad 2 lata temu uznalibyśmy, że to dystopijna wizja świata, a nie rzeczywistość. Jest coś optymistycznego, jakiś trend, który może nas natchnąć pozytywnie na początek roku?

Widzimy duży zwrot w stronę emocji. Coraz więcej o emocjach rozmawiamy, przechodzimy na doświadczanie, a nie posiadanie. Być może to pozwoli nam bardziej optymistycznie spoglądać na świat, także na samych siebie. Poszukujemy wiedzy na temat budowania swoich relacji z bliskimi, zarządzania swoimi emocjami, przyznawania się do tego, że mamy kłopoty natury psychicznej. Widzę coraz większą otwartość na te tematy. To światełko w tunelu – ten zwrot w stronę relacji, bycia „samym ze sobą”. To może być optymistyczny akcent.

Kreatywność i kwestia spojrzenia na świat przez generację Z to również może być pozytywny wskaźnik. Młodzi opierają swoje funkcjonowanie w świecie skupionym na zupełnie innych wartościach: dla nich nie liczy się własność, bardziej dostęp; nie liczy się płeć, bardziej „no gender”; nie liczy się marketingowy “bullshit”, ale liczy się szczerość i transparentność To także pokolenie, dla którego cyrkularna ekonomia staje się nową normalnością.

Mogłybyśmy dodać, że pandemia pokazała też stan polskiej służby zdrowia i zatrważającą kondycję psychiatrii dziecięcej, ale skupmy się na optymistycznych aspektach. Dziękuję bardzo za rozmowę.

Dziękuję bardzo.

Chcemy być także bliżej Państwa - czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać - zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.

Reklama
Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama