Technologie
Skuteczne przechowanie danych przez 1700 lat. Piql jako „ubezpieczyciel długoterminowego przetrwania danych”
Działania wojenne czy coraz bardziej zaawansowane poczynania hakerów stanowią wyzwanie dla systemu ochrony danych. Czy istnieje skuteczny sposób na to, aby dane były bezpieczne i to przez bardzo długi czas?
Artykuł sponsorowany
Postępujący rozwój technologii sprawia, że coraz częściej decydujemy się na proces cyfryzacji wielu aspektów naszego życia. W tym gronie znajdują się chociażby najcenniejsze dokumenty i projekty audiowizualne. Nad zachowaniem ich w jak najlepszym stanie (i na wiele lat) czuwa Piql.
Dbając o przyszłe pokolenia
Działania norweskiej firmy ukierunkowane są na przechowanie danych w długowiecznym kontekście. „Bezpieczeństwo danych, efektywne przechowanie i możliwość odzyskania danych w bardzo dalekiej przyszłości" – to cechy, które zdaniem Jędrzeja Sablińskiego, specjalisty od cyfryzacji i archiwizacji w Piql, wyróżniają firmę na rynku. Jednym z jej najważniejszych celów jest pomoc w zachowaniu danych w takim stanie, aby kolejne pokolenia nie miały żadnych problemów z ich odtworzeniem.
Jak wygląda cały proces zapisu?
„Proces zapisu jest trójetapowy. Na początku dochodzi do zapisania pliku na Piql Writer – czyli naświetlarce, która zapisuje pliki w postaci pikseli na materiale światłoczułym. Następnym etapem jest obróbka chemiczna a potem następuje skanowanie gotowego materiału, czyli etap weryfikacji. Każda rola jest weryfikowana i skanowana. Obserwujemy, czy są błędy zapisu. Jeśli ich nie ma, materiał trafia do archiwum" – tak opisał cały proces przedstawiciel Piql.
„Kładziemy nacisk na to, żeby pliki zapisywane były w formacie open source. PDF jest przewodnim rozszerzeniem pliku, który pozwoli odczytać dokument bez większego problemu w przyszłości" – zwraca uwagę ekspert, dodając, że w ofercie firmy jest także przechowanie konkretnych plików w tzw. ultra-bezpiecznej chmurze.
„Porównujemy naszą działalność do polisy ubezpieczeniowej, którą zawiera się z powodu zabezpieczenia od ryzyka. Możliwość odzyskania danych zapisanych na Piql Film też jest częścią tej polisy – mówi Sabliński, który zwraca również uwagę na aspekt ekologiczny, istotny w funkcjonowaniu firmy przy produkcji specjalnych klisz. „Podłoże naszego materiału jest poliestrowe. Ono się nie degraduje, nie wydziela rożnego rodzaju gazów, a sama operacja zapisu wykonywana jest jednorazowo" – dodał.
„Ślad węglowy jest dużo mniejszy niż w przypadku serwerowni i centrów danych, które cały czas pracują na potrzeby utrzymania danych i w tej sposób emitują więcej zanieczyszczeń" – podkreślił.
Czytaj też
Watykan, Tadż Mahal i Europejska Agencja Kosmiczna
Lista podmiotów, które mogą korzystać z oferty firmy jest imponująca. Wybrane zapisy z biblioteki w Watykanie, najcenniejsze dokumenty Uniwersytetu Yale czy Europejskiej Agencji Kosmicznej, a nawet wszystkie książki polskich noblistek - Wisławy Szymborskiej oraz Olgi Tokarczuk. To tylko mały wycinek w portfolio plików zarchiwizowanych przez norweską firmę. Na stronie Piql widnieją też takie obszary jak: sądownictwo, administracja publiczna, archiwa, bankowość i finanse, przemysł, zdrowie czy edukacja. Z informacji, które uzyskaliśmy wynika, że firma otwarta jest również na współpracę z sektorem obronnym.
Skanować można praktycznie wszystko: mapy, dokumenty, pliki graficzne, a nawet zdjęcia rentgenowskie. Jeśli mamy już plik, to możemy go zapisać na piqlFilm. Co ważne, może on przetrwać nawet... 1700 lat. „Jest to potwierdzone przez badania przeprowadzone w militarnych laboratoriach poprzez proces sztucznego starzenia" – informuje nasz rozmówca.
Interesującym przykładem zastosowania opisywanych technologii jest też chociażby zeskanowanie całego Pałacu Tadż Mahal w 3D i zapisanie go na piqlFilm.
„To kilkutygodniowa praca, której efekt finalny „waży" ponad 800 gigabajtów" – powiedział Jędrzej Sabliński, który zwrócił uwagę na to, że podejmowane działania mogą być szczególnie istotne w przypadku wojny toczącej się na Ukrainie.
„U naszych wschodnich sąsiadów wiele instytucji skanowało dobra kultury, które przez cały czas narażone są na zniszczenia. Dotychczas z Ukrainy do Norwegii spłynęło kilkanaście terabajtów danych. Cel – odtworzenie tego, co zostało lub zostanie zniszczone" – dodał.
Jak wskazał Jędrzej Sabliński, firma pracuje też nad stworzeniem oferty skierowanej bezpośrednio do osób prywatnych. Do finalizacji projektu potrzeba m.in. dokonać analizy związanej z RODO. „To też kwestia tego, jak dobrze zorganizować logistykę dokumentów personalnych, do których należą chociażby akty własności, akty notarialne, fotografie rodzinne, ect." – wymieniał nasz rozmówca.
„Nie może być tak, że wrzucimy wiele danych i zapiszemy je nieuporządkowane. Należy stworzyć wzór, który wskaże jak te dane będą poukładane. Nim się trzeba kierować i wypełniać plikami, które będą odpowiednio posegregowane tematycznie" – dodał.
Czytaj też
Cele krótko- i długoterminowe
Jakie cele stawia przed sobą firma? Według Jędrzeja Sablińskiego zmianie musi ulec powszechna wiedza dotycząca zalet technologii oferowanych przez Piql.
„Istotne jest, aby potencjalni klienci zaczęli myśleć o dostępie do swoich danych i ich bezpieczeństwie" – stwierdził.
Celem długoterminowym dla firmy ma być udowodnienie większej liczbie potencjalnie zainteresowanych, że dane nadają się do odtworzenia nawet po wielu latach od pierwotnego zapisu. Inną rzeczą, na którą zwraca uwagę przedstawiciel Piql jest komercjalizacja technologii.
„Chodzi o wprowadzenie możliwości zapisu w ten sam sposób jak na piqlFilm przez inne urządzenia, a nie tylko przez te zbudowane bezpośrednio przez nas. (...) Skanowanie Piql na innych skanerach obecnych na rynku bardzo upowszechniłaby całą technologię" – stwierdził.
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany