Carter oraz Clapper prawdopodobnie chcą jeszcze przed odejściem prezydenta Baracka Obamy przeforsować zwolnienie Rogersa z obu funkcji, jakie piastuje. Jak wynika z nieoficjalnych informacji, do których dotarł Washington Post, rekomendacja przygotowana przez obu szefów została przekazana do Białego Domu jeszcze w zeszłym miesiącu.
Sprawa wydaje się jednak coraz poważniejsza – Rogers w zeszłym tygodniu pojawił się na spotkaniu z prezydentem elektem w Trump Tower. Admirał jest bowiem poważnym kandydatem na stanowisko, które obecnie piastuje James R. Clapper.
Jak widać, pomysł dymisji admirała nie został jeszcze omówiony w Białym Domu lub jest celowo opóźniany ze względu na zmianę prezydenta. Pomysł oddzielenia USCYBERCOM, które powstało w 2009 na bazie NSA, wydaje się dosyć radykalny ze względu na zbliżoną działalność prowadzoną przez obie instytucje oraz ich lokalizację. Obie operują z jednego Fortu Meade w stanie Maryland. Jednak, jak przekonywał od wielu miesięcy adm. Rogers, służby te rzadko kiedy mają zazębiające się obowiązki, a nawet gdy taka sytuacja występuje, to i tak ma odbywa się w przestrzeni sieciowej.
Jednak to nie wszystkie zarzuty, jakie stawiają Rogersowi jego szefowie (Clapper i Carter). Miał on niewystarczająco zabezpieczyć sieci należące do NSA, co doprowadziło do kolejnej kradzieży danych przez pracownika Booz Allen Hamiltion.
Z kolei Ashton Carter krytykuje zbytnią opieszałość USCYBERCOM, w kwestii zwalczania tzw. Państwa Islamskiego, rekrutującego nowych wyznawców właśnie za pomocą niekontrolowanej przez nikogo sieci.
Czytaj też: Szef NSA: Wybory w Stanach zhakowane przez Rosjan
Wszystko wskazuje na to, że Rogers nie zostanie odwołany przed wiosennymi zmianami wynikającymi z objęcia przez urzędu przez nowego prezydenta, podaje dziennik Washington Post.