FBI przesłuchała byłego korespondenta Sputnika w Białym Domu. Jest to część amerykańskiego śledztwa, którego jednym z wątków jest stwierdzenie czy Sputnik nie odgrywał roli rosyjskiej instytucji propagandowej, co byłoby niezgodne z ustawą o rejestracji zagranicznych agentów (Foreign Agent Registration Act – FARA).
Według doniesień portalu Yahoo News, FBI miało przejąć pendrive’a z tysiącami dokumentów i wiadomości poczty elektronicznej pochodzących z wewnętrznego obiegu w Sputniku. Materiał ten może pomóc prokuratorom w postawieniu zarzutów portalowi informacyjnem o udział w rosyjskiej kampanii informacyjnej w czasie wyborów prezydenckich w 2016 roku.
Czytaj też: Hakerzy prezydenta Putina
Materiały zostały przekazane przez Andrewa Feinberga, który pracował jako korespondent Sputnika w Białym Domu. Miał on je ściągnąć na swojego laptopa przed tym jak został zwolniony w maju tego roku. W rozmowie z Yahoo News potwierdził, że był przesłuchiwany przez dwie godziny przez agenta FBI i prawnika z Departamentu Sprawiedliwości. Chcieli się oni dowiedzieć czy dostawał on jakiekolwiek polecenia bezpośrednio z Moskwy.
Nie wiadomo jednak czy przesłuchanie odbyło się w ramach śledztwa prowadzonego przez specjalnego prokuratora Roberta Muellera. Jego rzecznik prasowy odmówił komentarza w tej sprawie. Toczące się śledztwo zbiega się w czasie z dyskusją w Kongresie nad zmianami w FARA, które podyktowane są działalnością Sputnika i RT.
Asha Rangappa była agentka FBI, a obecnie dziekan Yale Law School powiedziała, że od lat 70. XX w. FBI starało się nie prowadzić żadnej działalności wymierzonej w dziennikarzy, tym samym nie naruszając pierwszej poprawki do konstytucji. Mówi ona zakazie ograniczenia wolności słowa lub prasy. Dlatego też podjęcie takich działań przeciwko Sputnikowi musi – jej zdaniem – świadczyć o tym, że FBI posiada twardy materiał dowodowy.