Walka trwa. Twitter szuka dowodów na powiązania Muska z sygnalistą

Wciąż nierozstrzygnięty pozostaje spór między zarządem Twittera a Elonem Muskiem, który ostatecznie chyłkiem chciał wycofać się z zakupu platformy, tłumacząc to zbyt dużą potencjalną liczbą botów oraz niedostarczeniem odpowiednich dokumentów ze strony zarządu serwisu. Władze platformy ani myślą jednak odpuścić, a ostatecznie konflikt interesów rozstrzygnie sąd.

W międzyczasie do gry wkroczył jeszcze trzeci zawodnik: Peiter „Mudge” Zatko – były pracownik, który wysunął poważne oskarżenia wobec Twittera, twierdząc między innymi, że nie dochowywano standardów bezpieczeństwa względem danych użytkowników. Dodatkowo ocenił, że występuje realny problem z liczbą fałszywych i spamerskich kont, co potwierdzałoby tezy Muska.

Twitter szuka "haków"

Teraz – jak podaje amerykański Business Insider – Twitter poszukuje dokumentów, które poświadczyłyby, że istnieje możliwy związek między Elonem Muskiem a Peiterem „Mudge” Zatko.

Prawnicy Zatko mieli powiedzieć CNN, że nie miał on kontaktu z Muskiem. Jednak Twitter chce dowodów, czy były pracownik miał jakikolwiek kontakt z miliarderem, jego prawnikami lub jakimkolwiek podmiotem spośród tych, które zgodziły się sfinansować przejęcie przez niego platformy. Obejmować to ma „wszelką komunikację” i „wszelkie dokumenty odnoszące się do niej” od grudnia 2021 roku do sierpnia 2022 roku.

Prawnicy Muska mieli sprzeciwiać się dostarczeniu takich dokumentów, stwierdzając najpierw, że prośba w tej sprawie została wystosowana zbyt późno; następnie, że „nie mają powodu sądzić, że takie dokumenty istnieją”, a kolejno, że prośba jest „nadmiernie uciążliwa”. Sędzia miał prosić, aby wyjaśnili, co są w stanie przedstawić przed rozprawą.

Przypomnijmy, że chodzi o pozew, jaki Twitter wniósł przeciwko Muskowi, by ostatecznie nabył on platformę za wcześniej uzgodnioną kwotę 44 mld dolarów.

Kim jest sygnalista, który oskarżył władze Twittera?

Peiter „Mudge” Zatko pracował przez mniej więcej rok jako dyrektor ds. bezpieczeństwa informacji na Twitterze. W swoim wystąpieniu przed Kongresem stwierdził m.in. że w zespole platformy zatrudniano agentów wywiadu z innych krajów i że brak w firmie protokołów bezpieczeństwa.

Oskarżył on także władze serwisu o błędne liczenie botów i kont spamujących, tym samym - pośrednio - przyznając Elonowi Muskowi rację.

/NB

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].