Reklama

Social media

Co wspólnego mają Shrek, szczepienia i social media?

Fot. cottonbro/pexels/
Fot. cottonbro/pexels/

W 2010 roku doszło do 3,5 tys. uchyleń od obowiązkowych szczepień u dzieci. W 2021 roku takich sytuacji było już ponad 60 tys. Dlaczego zdarza się to coraz częściej? Wskazuje się tu m.in. na działalność ruchu antyszczepionkowego, który dzięki mediom społecznościowym przekonuje, że zagrożenie tkwi nie w chorobach zakaźnych, lecz w samych szczepionkach.

Reklama

Ruchy antyszczepionkowe nie są niczym nowym i wiele obecnych przekazów w mediach społecznościowych odwołuje się do ich korzeni. Gdy w 1853 roku wprowadzono w Wielkiej Brytanii obowiązkowe szczepienia dla niemowląt w pierwszych trzech miesiącach życia, swoją działalność rozwijały też pierwsze takie ugrupowania. W swojej walce wykazywały się niemałą kreatywnością: bywało , że w niektórych tekstach szczepionki przedstawiano jako „potężnego i strasznego potwora z rogami byka i zadem konia”, który „pożera ludzkość – zwłaszcza biedne, bezbronne niemowlęta”.

Reklama

Ogr jest jak… szczepienia – o złym potworze, który wcale nim nie był

Reklama

Wzorem przekazów z XIX wieku bywa, że w mediach społecznościowych szczepienia nazywa się „zastrzykiem szatana” lub „czarną magią” , co zaobserwowaliśmy w fałszywych narracjach analizowanych na łamach Stowarzyszenia Demagog . Jednak gdy popatrzymy na ten ruch szerzej, nie da się nie dostrzec, że szczepienia są posądzane o wywoływanie niemal wszystkich chorób świata niczym potwór wyciągnięty z puszki Pandory. Nowotwory , autyzm i wiele innych – zdaniem współczesnych reprezentantów ruchu antyszczepionkowego – mają być efektem szczepień, nie wspominając już o mitach, które narosły wokół ich składu .

Popularny ogr Shrek ma więc coś wspólnego z tym, jak postrzega się szczepienia. Zielony stwór bywał zgryźliwy i uchodził za potwora. W pewnym momencie nawet chłopi ruszyli na niego z widłami. Szczepionki, złośliwie nazywane „szczypawkami” – tak jak Shrek – też bywają „uszczypliwe”, ale w ostatecznym rozrachunku dla świata robią o wiele więcej dobrego, nawet jeżeli pewne grupy usilnie podważają ten fakt.

Każdego roku szczepionki zapobiegają nawet do 5 mln zgonów z powodu chorób, takich jak odra, błonica, tężec, krztusiec czy grypa. Dzięki nim świat zwalczył ospę prawdziwą, a do zlikwidowanych chorób wkrótce może dołączyć także polio .

Ten sukces może zostać spowolniony przez szerzenie nieprawdziwych informacji. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wskazuje , że „Twitter, Facebook, YouTube i Instagram odgrywają kluczową rolę w szybkim i dalekosiężnym rozpowszechnianiu informacji”. Jednak obecna w tych serwisach dezinformacja powoduje „wzrost błędnej interpretacji wiedzy naukowej, polaryzację opinii, eskalację strachu i paniki czy zmniejszenie dostępu do opieki zdrowotnej”. Jak podkreśla WHO, w wyniku różnych zakłóceń w czasie pandemii COVID-19 „w 2021 roku 25 mln dzieci nie zostało zaszczepionych – czyli o 6 mln więcej niż w 2019 roku i najwięcej od 2009 roku”.

Widły i pochodnie XXI wieku – leżą bliżej social mediów niż starej obory

Na przestrzeni lat część narracji antyszczepionkowych pozostała podobna, ale zmieniły się metody ich szerzenia. Zwłaszcza media społecznościowe sprawiły, że ruchy antyszczepionkowe zyskały rzesze zwolenników i opracowały metody zarobkowania , jakimi wcześniej poszczycić się nie mogły. Badacze Steven Lloyd Wilson i Charles Wiysonge na łamach „BMJ Global Health” wykazują, że istnieje istotny związek między działaniami w social mediach a chęcią przyjmowania szczepień.

Na TikToku w 2022 roku ogromną popularnością cieszyły się nagrania, które sugerowały, że szczepionki powodują magnetyzm lub że ich przyjęcie będzie grozić przemianą w zombie . Jakkolwiek nie byłoby to absurdalne, sprowadza się do jednego – szczepionki są czymś „niepewnym”, a przez to ludzie nie mogą czuć się zupełnie bezpieczni. Na podstawie analiz Stowarzyszenia Demagog można wywnioskować, że na przełomie 2022 i 2023 roku antyszczepionkowe przekazy zaczęły się zaostrzać: koncentrowały się głównie na tym, by przedstawić szczepienia przeciw COVID-19 jako przyczynę masowych nagłych zgonów o nierozpoznanej przyczynie.

Równolegle wyłoniła się też narracja, która godzi w sens szczepień u podstaw – w zgodzie z nią zaczyna się podawać w wątpliwość samo istnienie wirusów. Jerzy Zięba zaproponował nawet nagrodę o wysokości 1 mln złotych dla osoby, która udowodni istnienie wirusów, ponieważ – jak wskazywał – wcześniej „żaden wirusolog nigdy nie widział wirusa”. W ostatnich tygodniach w mediach wiele mówiło się także o szczepieniach przeciwko grypie. Na Facebooku pojawiały się sugestie, że temat COVID-19 się „skończył”, a więc rządy zaczynają straszyć ludzi grypą – mimo że epidemie grypy są co sezon. W podobny sposób sugerowano, że wcześniej straszono ludzi COVID-19, aby zmusić ich do szczepień.

Popularność tych i innych narracji była i pozostanie szansą na zdobycie wpływów, a także sporych zarobków. Znane ugrupowania przeciwne szczepieniom, takie jak America’s Frontline Doctors, mają liczbę obserwujących na Facebooku na poziomie ponad 100 tys. Jednocześnie takie liczby przyćmiewa Joseph Mercola , osteopata i promotor medycyny alternatywnej, który zrzesza aż 1,7 mln obserwujących . Niektórzy, np. amerykańska osteopatka Sherri Tenpenny, utrzymują się z promocji alternatywnych metod leczenia czy sprzedaży książek. Ich zagorzali zwolennicy czekają na zachęty do bojkotowania prozdrowotnych działań i do udziału w protestach przeciw szczepieniom.

Czytaj też

Gdyby tak wszystkim szczepieniom zabrać jeden dzień z życia…

W ostatnim wydanym filmie o zielonym ogrze „Shrek Forever” skradziono mu jeden dzień z życia, którym był dzień narodzin. Koniec był szczęśliwy, ale filmowe uniwersum o mały włos bezpowrotnie straciłoby jednego z bohaterów, pogrążając się w zniszczeniu. Wyobraźmy sobie więc, że tym, co znika, są wszystkie szczepienia (ale nie tak od razu). Niechęć narastająca przez dezinformujące przekazy może okazać się katastrofalna w skutkach – powrócą choroby, które dzięki szczepionkom wkrótce mają szansę przejść do historii.

Odchodząc od bajek, problem narracji antyszczepionkowych naprawdę mocno się pogłębia. W schemacie podstawowym mamy w Polsce ok. 57 proc. zaszczepionej populacji przeciw COVID-19. Tyle że w kontekście wszystkich szczepień jest to wierzchołek góry lodowej. Już teraz bije się na alarm, że straciliśmy zbiorową odporność przeciwko odrze, a zdaniem UNICEF wkrótce dołączyć mogą do niej kolejne choroby zakaźne. W Polsce niskie jest też zainteresowanie szczepieniami przeciwko grypie – czyli przeciw chorobie, która stanowi zagrożenie m.in. dla seniorów i najmłodszych.

W konfrontacji z antyszczepionkowymi poglądami nie ma jednego prostego rozwiązania. W większości przypadków badacze pozostają zgodni: najlepszym rozwiązaniem będzie nie przymus, lecz rozwój edukacji na temat szczepień, w tym budowa relacji na linii lekarz – pacjent . To jednak nie wystarczy, ponieważ równie istotne może okazać się wprowadzenie odpowiednich regulacji dot. funkcjonowania mediów społecznościowych, tak by stały się narzędziem do promowania prawdy , a nie dezinformacji. Z jednej strony media społecznościowe spowodowały antyszczepionkowe „pożary”, a z drugiej – mogą zacząć je gasić. Będzie to więc proces żmudny, trudny i długotrwały. Tylko oby nie okazało się, że jest za późno na jego rozpoczęcie.

Czytaj też

Autor: Adam Majchrzak

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].

Reklama

Komentarze

    Reklama