Reklama

Hakerzy wzięli na cel systemy wyborcze używane na terenie Arizony oraz Illinois podczas wakacji. Sekretarz stanu Arizona Michele Reagan podkreślił w swoim wystąpieniu, że dane wszystkich wyborców są bezpieczne, co jednak w wątpliwość poddaje portal działający w ramach NBC. Odpowiednie oddziały agencji FBI zaczęły przesyłać informacje do innych komisji wyborczych na terenie kraju, w przesyłanych biuletynach miały pojawić się ostrzeżenia przed podobnymi atakami na inne systemy.

Informacje o włamaniu do systemów wyborczych miało przekazać po raz pierwszy FBI podmiotom odpowiedzialnym za ich przeprowadzenie w Arizonie i Illinois w czerwcu tego roku. Atak został oceniony przez agencje - w skali od jeden do dziesięciu - na 8, czyli poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa dla samego systemu wykorzystywanego przy głosowaniu.

W ramach śledztwa agenci nie przekazali żadnych informacji dotyczących szczegółów źródła ataku, czyli czy rosyjscy hakerzy byli w jakikolwiek sposób powiązani z administracją Kremla, czy działali może na własny rachunek? To nie pierwszy atak, w którym udział wzięli hakerzy z Rosji. Warto wspomnieć o ataku na komputery hakerów powiązanych z NSA, komputery Partii Demokratycznej czy nawet komitet Demokratów odpowiedzialny za przeprowadzenie najbliższych wyborów w USA.

Hakerom, którzy uzyskali dostęp do bazy danych wyborców w Arizonie i Illinois, nie udało się sfabrykować ani podmienić danych zarejestrowanych wyborców. Jednak z związku z tym incydentem Michele Reagan podjął decyzję o zamknięciu samego systemu na okres tygodnia. Podobnie miało się stać w przypadku ataku na system wyborczy w stanie Illinois, tam jednak udało się wykraść tylko drobny procent wszystkich danych o zarejestrowanych wyborcach.

W przypadku ataku na systemy Illinois użyto metody wstrzyknięcia złośliwego kodu do bazy danych SQL, która odpowiadała za dostęp do rekordów zarejestrowanych wyborców. Osoby zajmujące się bezpieczeństwem sieci podkreśliły, że za atakiem stały osoby posiadające ponad przeciętne umiejętności i jednoznacznie wskazywali na hakerów związanych z jedną z zagranicznych administracji państwowych.

Czytaj też: Oko Saurona w służbie NSA

Reklama
Reklama

Komentarze