Reklama

Prywatność

Rządowa aplikacja na telefonach Polaków? Ma być instalowana odgórnie

Autor. Michael Aleo / Unsplash

Projekt ustawy o ochronie ludności zakłada, że dystrybutorzy telefonów komórkowych zostaną zobowiązani do instalowania na nich rządowej aplikacji mobilnej, by ostrzegać Polaków przed zagrożeniami takimi jak np. powodzie czy wichury. Aplikację ma wydawać MSWiA.

Reklama

„Dziennik Gazeta Prawna" informuje, że w projekcie ustawy o ochronie ludności znalazły się zapisy zobowiązujące dystrybutorów smartfonów do preinstalowania na nich rządowej, wydawanej przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji aplikacji.

Reklama

Zadaniem programu ma być informowanie Polaków o ostrzeżeniach meteorologicznych, drogowych, czy dotyczących stanu wód, a także dostarczanie porad np. na temat udzielania pierwszej pomocy.

Rządową aplikację zainstalują ci w sklepie

Za instalowanie rządowej aplikacji na smartfonach Polaków odpowiedzialni mają być autoryzowani dystrybutorzy. Oznacza to np., że w przypadku telefonów Apple'a rolę tę będą odgrywały mniejsze sklepy dystrybuujące tę markę w Polsce, a także sieciowe supermarkety z elektroniką, jak i dystrybutorzy smartfonów działający w ramach operatorów telefonii komórkowej.

Reklama

Aplikacja instalowana ma być na „trafiających do dystrybucji urządzeniach".

Dlaczego  aplikacja MSWiA będzie preinstalowana?

Serwis Bankier.pl zauważa, że aplikacja MSWiA ma zastąpić dwie obecnie już istniejące aplikacje, które są powszechnie dostępne w sklepach z oprogramowaniem na urządzenia mobilne. To RSO – program, w którym znajdziemy ostrzeżenia meteo czy drogowe, a także Alarm112 – program do powiadamiania służb o sytuacji zagrożenia.

Aplikacje wydawane przez rząd nie cieszą się w Polsce popularnością – przede wszystkim ze względu na dużą nieufność społeczeństwa względem poszanowania prywatności obywateli przez rząd.

Czytaj też

Nie pomogła przy tym historia aplikacji ProteGO Safe , która miała informować Polaków o zetknięciu się z osobami zakażonymi wirusem SARS-CoV-2. Proces jej rozwoju był nietransparentny, a początkowo aplikacja była oparta o budzący kontrowersje w środowisku specjalistów zajmujących się prywatnością model singapurski, pozwalający na identyfikację konkretnych osób z niej korzystających.

Zaufania do rządu z pewnością nie pomogła również zbudować afera z Pegasusem i wykorzystaniem tego systemu szpiegowskiego do inwigilacji m.in. osób związanych z opozycją polityczną w Polsce, o czym pisaliśmy wielokrotnie na łamach naszego serwisu.

Reklama
Reklama

Komentarze