Prywatność
Podział majątku przy rozwodzie nigdy nie był trudniejszy. Wszystko przez kryptoaktywa
Kwestie podziału majątku to przy większości rozwodów stały punkt programu. Do tej pory dzieliliśmy pomiędzy siebie nieruchomości, aktywa inwestycyjne i szerzej - cały fizyczny stan posiadania. Dziś przedmiotem podziału majątkowego przy rozstaniu stają się również kryptoaktywa. Wcale nie ułatwia to pracy sądom, orzekającym o rozwodzie.
Dziennik "New York Times" opisuje przypadek małżeństwa Eriki i Francisa deSouza, które rozwodziło się osiem lat - dokładnie tyle, ile trwał ich związek. Co trwało tak długo? Podział zysków z software house'u, który miał Francis? Podział luksusowej nieruchomości? Ustalenie opieki nad dzieckiem? Nie, żadna z tych rzeczy. Najdłużej trwało ustalenie tego, do kogo i w jakiej ilości należą kryptoaktywa, a konkretniej - tokeny bitcoina.
Wspólny kryptomajątek - a co ze stratą?
On kupił nieco ponad 1 tys. bitcoinów jeszcze w 2013 r., przed separacją ze swoją żoną. Połowę jednak stracił w chwili, gdy upadła znana giełda kryptowalutowa. Ile tak naprawdę bitcoinów posiadał w momencie, kiedy para podjęła decyzję o rozwodzie? Sąd uznał, że nie wiadomo, a sam deSouza nie poinformował żony o rzeczywistym stanie kryptoportfela i dlatego powinien oddać jej ponad 6 mln dol. z bitcoinów, które mu zostały (i które przez czas od 2013 r. znacznie nabrały wartości).
Przypadek rozwodu pary opisanej przez "New York Times" to pierwszy i chyba najbardziej znany do tej pory kazus "rozwodu bitcoinowego". Sprawy dotyczące podziału kryptoaktywów jednak pojawiają się w procesach rozwodowych coraz częściej, a małżonkowie oskarżają się przede wszystkim o zatajanie środków oraz nierozsądne zarządzanie finansami prowadzące w konsekwencji do straty.
Czytaj też
Dlaczego kryptowaluty są kłopotliwe przy rozwodzie?
Przede wszystkim dlatego, że trudno je wyśledzić. W momencie, gdy przy rozwodzie dzielimy majątek taki, jak ruchomości, nieruchomości czy tradycyjne aktywa inwestycyjne, próba oszustwa przez jedną ze stron - ukrycia faktycznego stanu posiadania czy też manipulacji kwestią własności - prędzej czy później wyjdzie na jaw, nawet, jeśli mówimy o koncie kochanki zarejestrowanym na Kajmanach.
Kryptowaluty i transakcje na tych aktywach, to jednak zdecentralizowana sieć, część tokenów pozwala na praktycznie anonimowy obrót i transfery, co stwarza możliwość łatwego ukrycia środków przed stroną domagającą się - w jej pojęciu - sprawiedliwego podziału.
Czytaj też
Wszystkie kryptoaktywa małżonka
Czy dobry analityk wyśledzi transakcje kryptowalutowe w ramach wsparcia biegłego dla sprawy rozwodowej? Tak, ale nie są to usługi popularne.
W USA oferuje je m.in. prywatna firma cyberdetektywistyczna CipherBlade, której specjaliści uczestniczyli już w około 100 sprawach rozwodowych, obejmujących podział kryptoaktywów. Wszystkie toczyły się w ostatnich pięciu latach.
Jak mówi jeden z analityków firmy Paul Sibenik, z jego doświadczeń wynika, że łącznie mężowie potrafią ukryć przed żonami nawet 10 mln dol. w kryptowalutach.
W jednej ze spraw rozwodowych, w których przedmiotem sporu były kryptowaluty, mąż po tygodniu od otrzymania pozwu rozwodowego od żony wytransferował ponad 2 mln dol. w kryptoaktywach do różnych portfeli i wyprowadził się z USA, co przełożyło się na praktyczny brak możliwości jakiegokolwiek dochodzenia roszczeń przez drugą stronę.
Portfele kryptowalutowe nie są w żaden sposób centralnie kontrolowane, każdy wymaga podania hasła, które zna tylko właściciel - również dlatego pozyskanie dostępu do ich zasobów w ramach rekompensaty drugiej strony jest praktycznie niewykonalne.
Jak dowiedzieć się, co ma druga strona?
Wysłać zapytanie do giełdy kryptowalutowej przez prawnika - w jednej ze spraw właśnie taki krok pozwolił powódce dowiedzieć się, ile kryptoaktywów posiada jej mąż i na co je wydaje. Jak się okazało, pozwany niejednokrotnie transferował kryptowaluty do darkwebowych giełd narkotykowych i innych podmiotów spod ciemnej gwiazdy, oferujących nie do końca legalne usługi - na anonimowe adresy trafiło w ten sposób ponad 225 tys. dol., o których nie wiedziała ani żona, ani organy podatkowe.
W miarę, jak gospodarka cyfrowa rośnie, a kryptoaktywa stają się coraz popularniejsze, liczba tego rodzaju spraw na wokandach będzie z roku na rok rosła. Czy polski wymiar sprawiedliwości jest na nie gotowy? Tego nie wiemy - bo i status kryptowalut w Polsce to w dużej mierze kwestia wielu niejasności i grząski grunt, nie tylko dla prawników. To, co najprostsze - opodatkowanie obrotu kryptoaktywami - zostało wprowadzone przez państwo w 2020 roku. Reszta jednak - jak coraz więcej rzeczy związanych z ucyfrowieniem - zapewne będzie w naszym kraju definiowana przez poszczególne przypadki użycia prawa, nie zawsze przystającego do rzeczywistości.
Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.