Prywatność
Elektroniczne bransoletki monitorujące COVID-19 czekają na przyjezdnych w Pekinie
Niektórzy mieszkańcy Pekinu, wracający z podróży zagranicznych są proszeni przez władze o noszenie elektronicznych bransoletek monitorujących infekcje COVID-19. W chińskich mediach społecznościowych wrze. Użytkownicy krytykują zataczającą coraz szersze kręgi rządową inwigilację obywateli, uzasadnianą pandemią.
O tym, że w Chinach pandemia koronawirusa stała się powodem zaostrzenia i tak bardzo daleko posuniętej kontroli państwa nad obywatelami, pisaliśmy m.in. w tym tekście, w którym opisujemy, w jaki sposób dwa lata COVID-19 pozwoliły na rozwój mechanizmów inwigilacji i nadzoru .
Media społecznościowe w Chinach w czasie pandemii stały się środkiem wyrazu dla obywateli niezadowolonych z polityki "zero-COVID", wdrażanej przez władze centralne w Pekinie.
Jej najbardziej wyrazistym do tej pory przykładem był lockdown w Szanghaju, w trakcie którego platformy społecznościowe w Chinach zamieniły się w narzędzie obywatelskiego protestu – również o tym pisaliśmy na łamach CyberDefence24.pl.
Elektronika ubieralna w Pekinie obowiązkowa w czasie kwarantanny
Według wpisów, które w środę i czwartek zaczęły pojawiać się w sieci społecznościowej Weibo (chiński odpowiednik Twittera), część powracających z podróży zagranicznych mieszkańców Pekinu proszona jest przez lokalne władze o noszenie bransoletek elektronicznych, które mają monitorować czy nie chorują na COVID-19. Oprócz tego, obowiązuje ich okres kwarantanny, który muszą spędzić w pełnej izolacji we własnym miejscu zamieszkania.
Agencja Reutera informuje, że Pekin to nie jedyne chińskie miasto, które postanowiło skorzystać ze środków elektronicznych do monitorowania zdrowia mieszkańców, powracających z zagranicy.
W niektórych regionach kraju władze montują czujniki elektroniczne w drzwiach budynków mieszkalnych, które mają monitorować ruch mieszkańców i pilnować, czy nie opuszczają oni swoich lokali podczas przymusowej kwarantanny – użycie elektroniki ubieralnej do tej pory nie było jednak szerzej dyskutowane w Chinach.
Pekin nie jest jednak jedynym miastem, które sięgnęło po tego rodzaju rozwiązanie – bransoletki są stosowane w Hongkongu, ale też w Henanie i Zhejiangu.
Co robią bransoletki do monitorowania COVID-19?
Urządzenia ubieralne, które mają nosić powracający z podróży mieszkańcy Pekinu, monitorują temperaturę ciała osoby, na której nadgarstku się znajdują i wysyłają dane do aplikacji w telefonie komórkowym. Bransoletki mogą łączyć się z internetem i gromadzą dane lokalizacyjne.
Jeden z użytkowników sieci Weibo porównał je do elektronicznych kajdanek. Jego wpis, przedstawiający zdjęcie urządzenia, wraz z innymi materiałami krytycznymi wobec decyzji władz w Pekinie, został z serwisu społecznościowego usunięty. Słowa kluczowe związane z kontrowersjami wokół bransoletek odnotowały jednak ponad 30 mln odsłon, a wokół nich rozpętała się dyskusja, która stała się sporym wyzwaniem dla chińskiej cenzury.
Rosnące nieposłuszeństwo obywatelskie
Agencja Reutera podkreśla , że zmęczenie polityką "zero-COVID" w Chinach narasta, podobnie jak widoczna staje się ogromna frustracja społeczeństwa, poddawanego coraz większej kontroli ze strony władz.
Chińczycy są coraz mniej posłuszni – czego przykładem są m.in. rosnący krytycyzm w social mediach i coraz częstsze omijanie rządowej cenzury po to, by przekazywać informacje o tym, co dzieje się w Chinach, reszcie świata.
Wzrasta również nieufność obywateli ChRL do wynalazków elektronicznych, takich jak np. urządzenia ubieralne – do tej pory wykorzystywane do monitorowania stanu zdrowia własnego lub populacji. Mogą być używane również do monitorowania tego, czy protestujący się nie gromadzą oraz do śledzenia lokalizacji poszczególnych osób przez organy ścigania. Coraz więcej osób w Chinach zdaje sobie sprawę z ryzyka wokół prywatności korzystania z takich urządzeń, co przekłada się na rosnącą ostrożność względem nich – zauważa Reuters.
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany