Reklama

Polityka i prawo

YouTube zablokuje treści podważające wynik wyborów prezydenckich w USA

fot. SCBY / Wikimedia Commons / CC BY-SA 4.0
fot. SCBY / Wikimedia Commons / CC BY-SA 4.0

Definitywny koniec możliwości publikowania treści kwestionujących wyniki wyborów prezydenckich w USA – zapowiedział YouTube. Dotychczas materiały mogące potencjalnie wprowadzić użytkownika w błąd były oznaczane, a usuwane jedynie te naruszające zasady serwisu.

Ponad 8000 kanałów oraz tysiące wideo prowadzających w błąd, które nawiązywały do listopadowych wyborów w USA zostało usuniętych z serwisu od września – informuje YouTube. Filmy te zostały zbanowane z uwagi na naruszenie zasad serwisu. 77% z tych nagrań znikło z serwisu zanim osiągnęły 100 wyświetleń.

"Nasze wytyczne społeczności zakazują publikacji spamu, oszustw i innych zmanipulowanych mediów, ale także prowadzenia skoordynowanych operacji wpływu oraz treści, które mają podżegać do przemocy" – przypomina serwis w komunikacie.

„Wczoraj (8 grudnia br. – przyp. red.) wystarczająca liczba stanów potwierdziła wynik listopadowych wyborów. Biorąc to pod uwagę, zaczniemy usuwać wszelkie treści przesłane dzisiaj (lub kiedykolwiek później), które wprowadzają w błąd ludzi, twierdząc, że powszechne oszustwa lub błędy zmieniły wynik wyborów prezydenckich w USA w 2020 r.” – poinformowała platforma za pośrednictwem swojego bloga w środę. 

Wcześniej serwis oznaczał nagrania wideo, które zawierały treści potencjalnie mogące wprowadzić w błąd odbiorcę. Od wczoraj tego typu materiały będą usuwane.

Wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych oraz przegrana Donalda Trumpa stały się powodem do zbudowania wielu spiskowych teorii odnośnie masowego fałszerstwa. Hasła o oszustwach i próbie "kradzieży wyborów" były również publikowane przez samego Trumpa. Prawidłowy przebieg głosowania oraz wynik wyborów potwierdzało wiele amerykańskich instytucji w tym CISA, Członkowie Komitetu Wykonawczego ds. Infrastruktury Wyborczej Rządowej Rady Koordynacyjnej (Election Infrastructure Government Coordinating Council - GCC) czy Krajowe Stowarzyszenie Sekretarzy Stanu (National Association of Secretaries of State - NASS).

Z problematycznymi treściami publikowanymi nie tylko przez zwolenników obecnego prezydenta, ale i przez samego Donalda Trumpa zmagały się również Facebook i Twitter. Już dzień po wyborach w USA, Twitter ukrył za specjalną nakładką twitta Trumpa, w którym napisał, że jego przeciwnicy „próbują ukraść wybory”.  

Na Facebooku z kolei zablokowano grupę zwolenników amerykańskiego prezydenta, w ramach której członkowie nawoływali do przemocy, a także powtarzali hasła Trumpa, że Demokraci kradną wybory Republikanom. Facebookowa grupa „Stop the Steal” była wykorzystywana przez zwolenników amerykańskiego prezydenta do organizowania protestów przeciwko liczeniu głosów w wyborach na prezydenta. W oświadczeniu platforma stwierdziła, że „grupa została zorganizowana wokół delegitymizacji procesu wyborczego”. Jak potwierdziła, widoczne były również „niepokojące wezwania do przemocy ze strony niektórych członków grupy”.

image
Z oferty Sklepu Defence24 - zapraszamy!
Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama