Reklama

Polityka i prawo

Wykładał na Harvardzie i ukrywał związki z Chinami. Dziś ma zarzuty federalne

Autor. 12019 / Pixabay

Profesor Uniwersytetu Harvarda, który ukrywał swoje długoletnie związki z Chinami, otrzymał zarzuty federalne. Charles Lieber, który wykładał chemię, nie poinformował o tym, że bierze udział w chińskim Planie Tysiąca Talentów ukierunkowanym na transfer naukowców posiadających wiedzę o najnowszych zachodnich patentach technologicznych do Państwa Środka.

Naukowiec zataił również posiadanie kont w chińskich bankach, złożył fałszywe oświadczenia podatkowe, jednak - jak zauważa agencja Associated Press - nie postawiono mu zarzutów bezpośredniego transferu własności intelektualnej do Chin.

Prokuratorzy zajmujący się sprawą argumentują, że Lieber ukrywał informacje o swoim zaangażowaniu we współpracę z Chinami , aby ochronić swoją karierę akademicką i reputację. Od amerykańskich instytucji pobierał wielomilionowe granty na badania, a każdorazowo, gdy był pytany o związki z Chinami, zaprzeczał, by przejść proces grantowy suchą stopą.

Chemik ukrywał również dochody ze współpracy z ChRL, które kształtowały się na poziomie ok. 50 tys. dolarów miesięcznie (w związku ze współpracą z Uniwersytetem Technologicznym w Wuhan). Badacz miał otrzymać również dodatkowo 158 tys. dolarów na pokrycie kosztów własnych oraz 1,5 mln dol. w grantach od chińskich podmiotów - twierdzi prokuratura.

Chiński barter

W zamian za lukratywne wynagrodzenie, Lieber zgadzał się na publikację artykułów, organizowanie międzynarodowych konferencji i wspieranie procesów składania wniosków o patenty przez chińskie uczelnie.

Sprawa profesora Harvardu to jedna z najcięższych gatunkowo, jakie do tej pory rozegrały się w ramach prowadzonego przez amerykańskie ministerstwo sprawiedliwości programu "China Initiative", którego celem jest walka ze zjawiskiem szpiegostwa gospodarczego, jakiego dopuszczają się Chiny .

Inicjatywa spotkała się jednak z szeroką krytyką - USA oskarżane są o rasizm i tłumienie wolności współpracy akademickiej na poziomie międzynarodowym.

Jaka jest skala zjawiska?

Proceder szpiegostwa przemysłowego, gospodarczego i akademickiego, którego dopuszczają się Chiny, jest trudny do oszacowania. Jak pisze dziennik "New York Times", amerykańskie władze mają dużo udokumentowanych przypadków tego rodzaju działań, polegających na wykradaniu tajemnic handlowych i np. patentów od firm z USA, ale i uczelni w Stanach Zjednoczonych.

Działania mające powstrzymać proceder zintensyfikowała administracja poprzedniego prezydenta USA Donalda Trumpa, która za swój cel obrała przede wszystkim wyeliminowanie zjawiska w sektorze nauki. Badacze zostali zobowiązani do ujawniania swoich związków z ChRL, ograniczone zostały również fundusze do tej pory przekazywane na współpracę międzynarodową - niektórzy naukowcy uważają, że ogranicza to możliwości rozwojowe amerykańskiej nauki.

Chińscy badacze mają znaczący wkład w rozwój amerykańskich technologii m.in. w sektorze kosmicznym, przypomina dziennik - gdyby chcieli partycypować w prowadzonych pracach dziś, nie uzyskaliby pozwolenia - zaznacza.

Chiny jednak prowadzą politykę drenażu mózgów w USA - w ciągu ostatnich 10 lat do Państwa Środka wyjeżdża coraz więcej naukowców, których kuszą lukratywne posady i obietnice rozwoju, których nie mają w Stanach Zjednoczonych.

Chcemy być także bliżej Państwa - czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać - zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.

Reklama
Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany
Reklama