Polityka i prawo
USA: Facebook usunie wydarzenia zachęcające do organizacji protestów w trakcie pandemii
”Tego typu wydarzenia nawołują do ignorowania zaleceń władz i nie są dozwolone na Facebooku” - stwierdził rzecznik Facebooka w odpowiedzi na informacje, że platforma będzie usuwać organizowane ze pośrednictwem serwisu wydarzenia, nawołujące mieszkańców Stanów Zjednoczonych do organizowania protestów i łamania, nałożonego przez lokalne władze, nakazu pozostania w domu z powodu epidemii koronawirusa.
Amerykańska organizacja First Draft, zajmująca się badaniem dezinformacji, szacuje że w ciągu ostatnich dwóch tygodniu na amerykańskich stronach Facebooka powstało ponad 100 grup, zrzeszających łącznie ponad 900 tys. użytkowników i nawołujących do uczestnictwa w 49 protestach w różnych stanach.
Amerykański serwis społecznościowy poinformował, że usunął jak dotąd kilka tego typu wpisów. Manifestacje planowane był m.in. w Kalifornii, Nebrasce i New Jersey i zachęcały uczestników do wyjścia na ulicę i złamania nakazu nałożonego przez gubernatorów tamtejszych stanów.
"Tego typu wydarzenia nawołują do ignorowania zaleceń władz i nie są dozwolone na Facebooku" - powiedział dziennikowi The Washington Post rzecznik firmy Andy Stone.
Facebook pozostawił jednak na stronie wpisy oraz wydarzenia nawołujące do protestów przeciwko polityce władz, ale organizowanych w sposób nie naruszający zakazów. Mowa tu np. o manifestacjach samochodowych, których uczestnicy nie opuszczają pojazdów, lub zgromadzeniach gdzie protestujący utrzymują od siebie odpowiedni dystans.
"Tak długo, jak takie formy protestu będą dopuszczalne zgodnie z prawem, będą mogły być organizowane na Facebooku" - powiedział rzecznik koncernu.
W ostatnich tygodniach w kilku amerykańskich stanach, w tym w Wisconsin, Ohio i Nowym Jorku, odbyły się protesty przeciwko nakazowi odosobnienia. Przyciągały one średnio od kilkudziesięciu do kilkuset uczestników, którzy gromadzili się albo w stolicach stanów, albo pod domami gubernatorów, z flagami i transparentami głoszącymi np. że nakaz pozostania w domu narusza ich prawa obywatelskie.
Lokalne władze zaapelowały do mieszkańców, żeby nie brali udziału w tego typu zgromadzeniach, tym bardziej że wiąże się to z ryzykiem zakażenia wirusem. Tymczasem protestujących poparł prezydent Donald Trump, który jeszcze w niedzielę, podczas konferencji prasowej w Białym Domu, powiedział, że "to ludzie, którzy kochają swój kraj i którzy chcą wrócić do pracy" i zasugerował mieszkańcom, że powinni "walczyć o wyzwolenie swoich stanów".
"Jeśli ludzie czują się w ten sposób, mają prawo protestować. Niektórzy gubernatorzy posunęli się za daleko" - dodał Trump.
Z doniesień The Washington Post wynika, że za organizacją wydarzeń mogą stać prowokatorzy z grup walczących w Stanach o prawo do posiadania broni, a zwłaszcza trzej bracia Ben, Christopher i Aaron Dorr z organizacji "Minnesota Gun Rights".
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany