Reklama

Polityka i prawo

Rosyjskie kłamstwa. "Dezinformacja w sieci kosztuje życie"

Autor. CYFRYZACJA KPRM (@CyfryzacjaKPRM)/Twitter

„Powielanie fałszywych informacji związanych z wojną może kosztować ludzkie życie” - zaalarmował Janusz Ciesyński, sekretarz stanu w KPRM i pełnomocnik rządu ds. cyberbezpieczeństwa. Jak dodał: „wszystkie treści noszące znamiona rosyjskiej dezinformacji powinny być niezwłoczne ściągane”.

Reklama

Ministra podczas wywiadu z "Rzeczpospolitą" spytano, jakie cyfrowe rozwiązania dla rynku pracy zaplanowano, by pomóc w zawodowej aktywizacji osób przybyłych do Polski z Ukrainy.

Reklama

"Razem z przedstawicielami organizacji pracodawców chcemy, by była możliwość lepszego poznania ich kompetencji. Pracujemy nad docelowym rozwiązaniem wspólnie z Ministerstwem Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej" – odpowiedział.

Dodał, że dzięki temu, że obywatele Ukrainy mogą otrzymać PESEL, mogą korzystać z usług dostępnych dla obywateli Polski. Podkreślił, że to zgodne z filozofią: "nie ma przywilejów dla obywateli Ukrainy". Wskazał, że Ukraińcy korzystają z tych samych usług co obywatele polscy.

Reklama

To dezinformacja

Na uwagę, że w internecie pojawiały się jednak informacje, że takie przywileje będą i że dzięki numerom PESEL obywatele Ukrainy będą mieli prawa wyborcze w Polsce, Cieszyński wskazał, że to element rosyjskiej kampanii, mającej na celu destabilizację sytuacji w Polsce. Zapewnił, że takie informacje są monitorowane i prostowane. Podkreślił, że walka z dezinformacją to przede wszystkim wiarygodne wskazywanie kłamstw, którymi posługuje się przeciwnik.

"Robimy to na bieżąco, m.in. wykorzystując obecne w mediach społecznościowych profile weryfikacja NASK, prowadzone przez Naukową i Akademicką Sieć Komputerową" – stwierdził.

Czytaj też

BigTechy robią za mało?

Zdaniem Cieszyńskiego takie platformy jak Facebook czy Twitter powinny podejmować zdecydowane działania.

"Wszystkie treści noszące znamiona rosyjskiej dezinformacji powinny być niezwłoczne ściągane. W trakcie pandemii, po kilku miesiącach namysłu, platformy zaangażowały się w walkę z dezinformacją dotyczącą szczepionek. A powielanie fałszywych informacji związanych z wojną może kosztować ludzkie życie. Jeśli ktoś np. podejmował decyzje o tym, czy uciekać przed wojną, opierając się na zmanipulowanych informacjach, mógł paść ofiarą mordujących cywilów rosyjskich żołnierzy. Informacje dotyczące warunków w Polsce z pewnością wpływają na decyzje uchodźców" – zaznaczył.

Czytaj też

Sprawa PESEL-i

Cieszyńskiego spytano także o Ukraińców, którzy PESEL wyrobili sobie przed wojną, pracując kiedyś w Polsce. Wskazano, że okazało się, że PESEL uzyskany przed laty nie uprawnia do świadczeń.

"W nowej procedurze wprowadziliśmy dodatkowe zabezpieczenia w postaci konieczności załączenia biometrycznej fotografii i zeskanowania odcisków palców. Dotyczą też osób, które uzyskały PESEL przed wojną, kiedy tych wymogów nie było. Statystyki pokazują, że czas oczekiwania systematycznie spada, więc myślę, że brak możliwości uzyskania PESEL nie jest barierą w korzystaniu z usług publicznych.

Dopytywany, czy ci, którzy w kwietniu będą chcieć uzyskać PESEL, a potem starać się o świadczenia, nie będą mieć żadnych problemów, Cieszyński stwierdził, że nie ma powodów, by tak było.

"Zadbaliśmy, by zwiększyć przepustowość na stanowiskach do obsługi obywateli Ukrainy w samorządach. Ponad 2,8 tys. stanowisk komputerowych trafiło do gmin. Niektóre chcą nam nawet oddać sprzęt, bo wiedzą, że już nie będzie przydatny" – powiedział.

Czytaj też

Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.

Źródło:PAP
Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama