Polityka i prawo
Projekt "Dragonfly" został zakończony. Google nie prowadzi dalszych prac
Zgodnie z oświadczeniem wiceprezesa Google ds. polityki publicznej Karana Bhatia projekt „Dragonfly”, polegający na stworzeniu ocenzurowanej wersji wyszukiwarki firmy na rynek chiński, został zakończony. Przedstawiciel koncernu zaznaczył, że prace nad nim nie są kontynuowane.
Według serwisu BuzzFeed, który jako pierwszy podał te informacje, to jedyny do tej pory przypadek tak zasadniczej wypowiedzi przedstawiciela Google'a dotyczący tego, co obecnie dzieje się w sprawie projektu "Dragonfly".
"Jak mówiliśmy od wielu miesięcy, nie mamy planów uruchomienia wyszukiwarki w Chinach i nie są prowadzone żadne prace nad projektem tego rodzaju. Członkowie zespołu (projektu "Dragonfly") zostali przesunięci do nowych projektów" - powiedział Bhatia.
Serwis Gizmodo z kolei przypomina, że Google w 2010 roku wycofało wiele swoich usług z Chin ze względu na wzmocnienie cenzury przez rząd w Pekinie. Jednak w ciągu kilku ostatnich lat media wielokrotnie informowały, że koncern zdaje się rozważać powrót na ogromny rynek, jakim jest ChRL i monitoruje działania konkurencji w Państwie Środka. Jednocześnie, jak pisze Gizmodo, Google wciąż utrzymuje w Chinach swoje biura i pracowników zajmujących się m.in. rozwojem sprzętu oraz sprzedażą.
W grudniu ubiegłego roku szef Google'a Sundar Pichai twierdził, że firma "obecnie" nie ma planów powrotu na chiński rynek. W marcu bieżącego roku jednak grono pracowników koncernu powzięło przypuszczenia, że prace nad sekretnym projektem wciąż trwają mimo zaprzeczeń ze strony Google'a, jakoby firma planowała wdrożenie produktu na rynek ChRL. W tym samym czasie firma zdecydowała się nie odnawiać kontraktu z Pentagonem obejmującego realizację tzw. Projektu Maven związanego z analizą obrazów rejestrowanych przez drony wojskowe.
Z kolei według miliardera oraz słynnego inwestora Petera Thiela Google może być infiltrowany przez chiński wywiad. Słowa współzałożyciela PayPala padły podczas narodowej konferencji Konserwatystów, która odbyła się w niedzielę z inicjatywy Fundacji Edmunda Bourke'a. Thiel oskarżył Google'a o to, że poddał się infiltracji ze strony chińskiego wywiadu. Zdaniem miliardera koncern powinien odpowiedzieć na pytania ws. kontaktów kadry zarządzającej z przedstawicielami służb działających na zlecenie Pekinu, a także decyzji firmy o udzieleniu wsparcia chińskiemu wojsku przy równoczesnym niepodjęciu współpracy z armią USA.
We wtorek w godzinach porannych lokalnego czasu do wypowiedzi Thiela odniósł się prezydent Donald Trump, który zapowiedział, że jego administracja "przyjrzy się Google'owi" w związku z komentarzami miliardera.
Agencja Bloomberga przytacza wtorkowe wypowiedzi senatora Marka Warnera, który powiedział, iż z jego rozmowy z Pichaiem wynika, że Google wycofuje się "ze swoich ambicji związanych z Chinami". Warner nie podał szczegółów, jednakże Bloomberg powiązał jego wypowiedzi z umową Google'a zawartą w styczniu 2018 r. z chińskim gigantem Tencent Holdings, która obejmowała wymianę licencji na technologię i własność intelektualną. Koncern z Mountain View miał również prowadzić rozmowy w związku z udostępnieniem na rynku chińskim swoich usług chmury obliczeniowej - podał Bloomberg.
"Myślę, że są tutaj sprawy, które Google musi wyjaśnić. Spotkałem się z prezesem Google'a i powiedział, że wycofują się z niektórych spośród tych umów, a także że chcą współpracować z amerykańskim rządem" - powiedział Bloombergowi senator Warner.
SZP/PAP