Polityka i prawo
Wiceszef MSZ Marcin Przydacz: Polsce grożą cyberataki
„W całej tej sytuacji mamy prawo podejrzewać, że również ten cyberatak był przeprowadzony z kierunku wschodniego” - wskazał wiceszef MSZ Marcin Przydacz, odnosząc się do wtorkowego zakłócenia rządowych witryn i banków na Ukrainie. Jak ocenił: „próba wywołania różnego rodzaju niepokojów wewnętrznych, bardzo silny atak cybernetyczny na kluczowe instytucje państwa - tak dzisiaj wygląda potencjalna wojna”.
Przydacz, pytany podczas rozmowy z Radiem ZET o kwestię cyberataków na strony ukraińskich sił zbrojnych i ministerstwa obrony, powiedział, że „rzeczywistość ostatnich kilkunastu lat doświadczyła nas dość boleśnie, jeśli chodzi o kwestie cybernetyczne. Zawsze, kiedy dochodziło do jakichś dużych ataków, po czasie okazywało się, że wszystkie nitki prowadzą w kierunku Rosji”. „Nie mamy tutaj twardych dowodów, jeśli chodzi o wczorajsze ataki na państwo ukraińskie, na instytucje obrony, na banki. W całej tej sytuacji mamy prawo podejrzewać, że również ten cyberatak był przeprowadzony z kierunku wschodniego. To pewnie będzie przedmiotem badań i państwa ukraińskiego, i państw nam sojuszniczych” - powiedział Przydacz.
Czytaj też
Tak wygląda dzisiejsza wojna
„To był jeden ze scenariuszy przewidywany wielokrotnie w ramach scenariuszy ewentualnej eskalacji, że działania zbrojne będą poprzedzone działaniami hybrydowymi, asymetrycznymi. Próba wywołania różnego rodzaju niepokojów wewnętrznych, bardzo silny atak cybernetyczny na kluczowe instytucje państwa - tak dzisiaj wygląda potencjalna wojna” - mówił.
„Cały czas mam nadzieję, że do tego finalnie nie dojdzie, ale przedsmaki takich działań destabilizacyjnych mamy od wielu miesięcy. Przecież to, co działo się na granicy polsko-białoruskiej, (...) to również była operacja hybrydowa, która miała na celu przetestowanie odporności państwa polskiego i nie tylko w sensie instytucji, ale i społeczeństwa, klasy politycznej; tego, jak będziemy reagować, i oczywiście przetestowanie reakcji NATO. Tych działań hybrydowych w ostatnim czasie mamy bardzo dużo” - powiedział w rozmowie z Radiem ZET polityk.
Czytaj też
„To nie powód do paniki”
Przypomnijmy, że we wtorek wieczorem, tuż po ujawnieniu ataku DDoS na ukraińskie witryny rządowe i banki, Rządowe Centrum Bezpieczeństwa poinformowało o wprowadzeniu stopnia alarmowego ALFA-CRP na podstawie decyzji premiera. Będzie obowiązywał od 15 lutego (od 23:59) do 28 lutego (do 23:59) br. na terenie całego kraju.
Czytaj też
Jak skomentował ten krok wiceszef MSZ? „Sytuacja pozostaje bardzo niestabilna i także w przestrzeni cybernetycznej mogą się dziać różne rzeczy, możemy być poddawani różnym próbom, działaniom poniżej progu wojny. Mimo, że jesteśmy państwem NATO-wskim, to mamy też świadomość, że graniczymy z regionem bardzo niestabilnym - mówię tutaj o Białorusi, o poddawanej rosyjskim naciskom Ukrainie, więc te działania hybrydowe czy działania cybernetyczne mogą także w jakimś sensie dotykać nie tylko nas, ale także szereg innych państw regionu” - wyjaśnił.
„Dzieją się rzeczy wokół naszych granic bardzo niepokojące, pierwszy stopień to nie powód do paniki, ale do wzmożonej czujności, żebyśmy byli potencjalnie gotowi. Chodzi o wyczulenie i wcześniejsze przygotowanie różnych działań i decyzji” – podkreślił Marcin Przydacz.
Czytaj też
Biden: „Jesteśmy gotowi zareagować”
Stojące na czele NATO, Stany Zjednoczone są świadome ryzyka potencjalnego cyberataku ze strony Rosji. Z tego względu m.in. Anne Neuberger, doradczyni ds. bezpieczeństwa narodowego Białego Domu (zajmująca się kwestiami cyber), przeprowadziła ćwiczenia, aby mieć pewność, że agencje federalne są przygotowane na rosyjskiecyberoperacje.
Zdaniem Amerykanów wrogie działania w sieci mogą być wymierzone nie tylko w USA i Ukrainę, ale także inne kraje. Szczególnie narażeni są członkowie NATO, w tym Polska.
„Jeśli Rosja zaatakuje Stany Zjednoczone lub sojuszników przy użyciu asymetrycznych środków, w tym np. destrukcyjnych cyberataków wymierzonych w firmy i/lub infrastrukturę krytyczną, jesteśmy gotowi zareagować” – oświadczył prezydent USA Joe Biden, podczas wtorkowej konferencji poświęconej sytuacji na Ukrainie.
mfr/SZP
Czytaj też
Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture.
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany