Reklama

Polityka i prawo

Inteligentne oświetlenie miejskie nadzorowało protesty w USA

Fot. Fibonacci Blue/Flickr/CC 2.0
Fot. Fibonacci Blue/Flickr/CC 2.0

Inteligentne oświetlenie miejskie posłużyło do nadzorowania protestujących w San Diego - informuje serwis Mashable, zwracając uwagę, że tego rodzaju wykorzystanie sprzętu mającego usprawniać zarządzanie miastem od dawna przewidywali eksperci ds. prawa i technologii.

Według Mashable policja w San Diego wykorzystała inteligentne latarnie miejskie do pozyskiwania nagrań protestujących podczas masowych demonstracji pod hasłem "Black Lives Matter". Latarnie zamontowano w mieście w 2017 r. Lokalny portal niezależnego dziennikarstwa Voice of San Diego (VOSD) donosi, że w maju i czerwcu służby ubiegały się o nagrania z kamer latarni aż 35 razy.

"Nagrania, do których dotarł Voice of San Diego, pokazują, że miejscowa policja była zainteresowana przede wszystkim otrzymaniem materiałów obrazujących akty wandalizmu, plądrowania i niszczenia mienia" - czytamy w raporcie VOSD.

W 2017 r. zajmująca się ochroną praw i wolności obywatelskich w internecie fundacja Electronic Frontier Foundation alarmowała, że inteligentne sprzęty instalowane w miastach celem poprawy np. zarządzania zużyciem energii elektrycznej mogą w przyszłości posłużyć do nadzorowania społeczeństwa. Prawnicy fundacji wskazywali, że inteligentne latarnie z umieszczonymi w nich kamerami mogą stać się narzędziem do identyfikacji i śledzenia konkretnych osób, które uczestniczą w protestach, idą do lekarza lub uczęszczają do świątyni określonego wyznania.

Podobne ostrzeżenie sformułowała w 2018 r. organizacja American Civil Liberties Union (ACLU), która stwierdziła iż "wiele rozwiązań dla inteligentnych miast może być wykorzystywanych do zadań takich jak monitorowanie ruchu drogowego, ale i posłużyć rządowi do śledzenia spotkań politycznych, osób odwiedzających instytucje religijne, a także inne wrażliwe lokalizacje".

Inteligentne latarnie wyposażone w kamery były również wykorzystywane przez policję podczas ubiegłorocznych protestów w Hongkongu, gdzie służyły do identyfikacji i wyszukiwania poszczególnych uczestników demonstracji. Pisały o tym m.in. brytyjskie dzienniki "Financial Times" i "Guardian".

Źródło:PAP
Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama