W Luksemburgu przed unijnym sądem rozpocznie się trzydniowa rozprawa z udziałem Google oraz Komisji Europejskiej. Organ UE nałożył na koncern sankcje o łącznej wysokości prawie 9 mld euro za wykorzystywanie pozycji monopolisty na rynku. Gigant chce się odwołać od tej decyzji i uniknąć zapłaty gigantycznej kary.
Rozpoczynająca się rozprawa w Luksemburgu, dotyczyć będzie jednej z kar finansowych, czyli 2,4 mld dolarów nałożonych przez Komisję w czerwcu 2017 roku na Google’a za "nadużywanie dominującej pozycji na rynku wyszukiwarek, przez promowanie własnej porównywarki usług handlowych w wynikach wyszukiwania”. Zdaniem Komisji taka praktyka jest niezgodna z unijnymi przepisami antymonopolowymi. Google odwołał się od tej decyzji w Sądzie UE, argumentując m.in., że jeśli faworyzowała własne serwisy w wynikach wyszukiwania, to tylko dlatego, że wyniki konkurencji były kiepskie.
To nie jedyna kara, jaką Komisja Europejska nałożyła na Google w wyniku postępowania antytrustowego. W lipcu 2018 roku KE ukarała firmę 4,34 mld euro za wykorzystywanie pozycji monopolisty i własnego systemu operacyjnego Android do promowania swojej przeglądarki Chrome oraz wyszukiwarki Google. W marcu ubiegłego roku KE zdecydowała, że koncern będzie musiał zapłacić 1,49 mld euro za działania polegające na blokowaniu konkurencyjnych firm reklamowych. Gigant odwołał się również od tych decyzji.
Działania KE wobec koncernu wpisują się w ogólną politykę UE, prowadzoną przez komisarz UE ds. cyfryzacji Margrethe Vestager, a dotyczącą dyscyplinowania amerykańskich gigantów technologicznych.
Apple zmaga się z nakazem zapłacenia zaległych podatków w krajach, gdzie świadczy usługi, trwa także postępowanie antymonopolowe wobec Amazona za faworyzowanie własnych produktów.
Eksperci przewidują, że decyzja unijnego sądu ws. Google nie zapadnie wcześniej niż w przyszłym roku. Tymczasem jeszcze w tym roku UE może wprowadzić przepisy regulujące działanie dużych platform internetowych w UE.