Reklama

Polityka i prawo

Gdzie dwóch się bije....Singapur korzysta z konfliktu USA-Chiny

fot. frankzhang0711 / pixabay
fot. frankzhang0711 / pixabay

W czasie wzrostu napięcia na linii Waszyngton-Beijing, Singapur wyrasta na nową stolicę dla rozwoju chińskich technologii - ocenia serwis BBC. W Singapurze swoją obecność zwiększają m.in. tacy chińscy giganci, jak Tencent i Alibaba.

Singapur, który jest postrzegany jako terytorium neutralne w sporze pomiędzy USA i ChRL, według BBC utrzymuje dobre relacje z każdym z tych państw, których wzajemny konflikt jednocześnie nieustannie narasta.

Koncern Tencent w tym tygodniu ogłosił, że będzie zwiększał obecność w Singapurze "celem większego wsparcia swojej działalności w regionie Azji Południowo-Wschodniej i poza nią". Nowe regionalne biuro koncernu, które zlokalizowane ma być w tym państwie-mieście, opisywane jest jako "strategiczne uzupełnienie" sieci placówek koncernu, które już teraz obecne są w Azji Południowo-Wschodniej.

Według jednego z analityków cytowanych przez BBC - związanego z firmą Oxford Economics Tommy'ego Wu, rozdzielenie działalności pomiędzy Chiny i Singapur dla wielu chińskich spółek ma sens w obliczu narastającego konfliktu z USA. "Singapur będzie idealną lokalizacją ze względu na zaawansowanie technologiczne, bliskość Chin i pozycję hubu innowacji, którą zajmuje w regionie" - ocenił Wu.

Już wcześniej - jak przypomina BBC - Singapur cieszył się powodzeniem wśród firm technologicznych z Zachodu, przede wszystkim dzięki zaawansowanemu systemowi prawnemu i fiskalnemu. Obecnie Chiny postrzegają go jako alternatywę wobec Hongkongu, który utracił pozycję środowiska gwarantującego stabilność biznesową w związku z niepokojami towarzyszącymi narzuceniu przez Pekin wcześniej w tym roku kontrowersyjnego prawa dot. bezpieczeństwa narodowego.

Zdaniem analityka związanego z firmą konsultingową Rouse Nicka Redfearna, Singapur jest dla Chin atrakcyjny również z innego względu. Lokalizacja biur w Singapurze pozwoli bowiem spółkom z ChRL na prowadzenie z użyciem tych delegatur inwestycji w innych krajach, takich jak Filipiny, Indonezja czy Wietnam bez ujawniania powiązań z krajem pochodzenia.

Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze