Polityka i prawo
#CyberMagazyn: Wybory prezydenckie w USA w 2024 w cieniu deepfake'ów?
W przyszłym roku w Stanach Zjednoczonych odbędą się wybory prezydenckie. Czy sztuczna inteligencja i rozwój technologii deepfake sprawią, że nadchodząca kampania wyborcza wypaczy wyniki i pogłębi amerykańskie podziały społeczne?
Od momentu upublicznienia ChatuGPT w listopadzie ubiegłego roku w przestrzeni publicznej co i rusz, pojawiają się kolejne narzędzia wykorzystujące sztuczną inteligencję. Mowa tu nie tylko o chatbotach, ale także o aplikacjach generujących obraz z podanego im tekstu.
Wystarczyło zaledwie kilka miesięcy, aby rynek został wzbogacony o takie narzędzia jak DALL-E, Midjourney czy Stable Diffusion. To nie wszystko. Oprócz generowania obrazu, pojawiły się narzędzia tworzące głos. Dzięki rozwiązaniom takich firm, jak chociażby ElevenLabs pojawiła się okazja do klonowania danego głosu i jego skutecznej imitacji, o czym pisaliśmy tutaj .
Widząc szerokie spektrum najnowocześniejszych rozwiązań, można zadać sobie pytanie o to, czy tak rozwinięte technologie - coraz powszechniej wykorzystywane nie tylko przez wielkie firmy, ale także osoby prywatne – nie wpłyną znacząco na kształtowanie polityki, w tym na kampanie wyborcze.
Jak wskazuje portal „Wired" przyszłoroczne wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych mogą odbywać się w cieniu takich właśnie rozwiązań. Mimo, że do prawdziwej kampanii jest jeszcze sporo czasu, to już teraz doświadczamy przedsmaku tego, co może nas czekać w najbliższym czasie.
Walka rozpoczęta
Ostatnie tygodnie wielokrotnie przynosiły nam próbki tego, jak technologia deepfake może być wykorzystana do uderzenia w politycznego oponenta. Kilka miesięcy temu media społecznościowe obiegły zdjęcia wygenerowane przez Midjourney, ukazujące rzekome „aresztowanie" Donalda Trumpa . Z kolei przeciwnicy Joe Bidena, stworzyli spot, w którym straszą dalszą prezydenturą obecnego prezydenta, wykorzystując do tego obrazy stworzone przez sztuczną inteligencję.
Czytaj też
Czy z deepfakes da się wygrać?
Obserwując tempo zachodzących zmian oraz trwający obecnie niesamowity wyścig największych firm technologicznych, nie sposób nie przyznać, że prawdopodobnie doświadczamy preludium możliwości sztucznej inteligencji. Biorąc pod uwagę fakt, że już dzisiaj opisane w tym tekście przykłady deepfake'ów wyglądają całkiem autentycznie, można stwierdzić, że za jakiś czas ta technologia stanie się „solą" polityki i marketingu politycznego.
Wspomniany „czas" jest tu szczególnie ważny. Jak mówi dla "Wire" Henry Ajder, ekspert ds. sztucznej inteligencji, „stworzenie naprawdę wysokiej jakości deepfake'ów wymaga nadal sporej wiedzy specjalistycznej, a także wiedzy postprodukcyjnej, potrzebnej do poprawienia danych wyjściowych generowanych przez sztuczną inteligencję". Oznacza to, że świetnie przygotowane filmy czy zdjęcia wytworzone przez AI prędzej czy później powstaną. A no to powinniśmy być odpowiednio przygotowani.
Umiejętności rozpoznawania i wskazywania deepfake'ów będą w cenie. Dlatego też warto już dzisiaj znać kilka podstawowych porad pomagających rozróżnić prawdziwe zdjęcie czy film od materiału wygenerowanego przez AI. Przez ostatnie miesiące przygotowaliśmy dla Państwa szereg materiałów, w których staramy się wskazywać na co należy zwrócić szczególną uwagę próbując rozpoznać deepfake'a.
Czytaj też
Główne zagrożenie - dezinformacja
Patrząc na Stany Zjednoczone i zbliżające się wybory należy pamiętać o jeszcze jednej, szczególnie ważnej rzeczy. Deepfakes niezależnie od tego, jak dobrze będą przygotowane, stanowić będą cząstkę tego, co rzeczywiście będzie zagrażać amerykańskim wyborom. Chodzi o pojęcie szersze, którego technologia deepfake jest tylko częścią – o dezinformację.
Jak podaje Demagog za najnowszym raportem NATO StratCom COE, zdolność platform społecznościowych do walki z dezinformacją pogorszyła się względem ubiegłego roku, a procent usuwanych fałszywych kont spadł z poziomu 25 proc. do 16 proc. Podane dane, zagrożenie ze strony ataków hakerskich czy przykłady dezinformacji, które miały miejsce przy poprzednich wyborach prezydenckich, pokazują, że uodparnianie społeczeństwa na fake newsy jest jednym z głównych wyzwań współczesnej demokracji - i to nie tylko tej amerykańskiej. Nie wolno także zapominać, że analogicznie - w Polsce także czeka nas kampania i jesienne wybory, co rodzi ryzyko zwiększenia się skali fałszywych wiadomości w każdej formie, czy to wizualnej, czy tekstowej, czy audio-wizualnej.
Bez odpowiednio wyedukowanego społeczeństwa przeciwnikom demokracji technologie typu deepfake nie będą potrzebne. Wystarczą znacznie prostsze i mniej kosztowne sposoby.
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany