Reklama

Polityka i prawo

Wikimedia commons

Cyberaktywny Iran. Kolejny epizod "cyberkonfliku" na Bliskim Wschodzie

Irańscy hakerzy infiltrowali infrastrukturę krytyczną i komputery rządowe w Bahrajnie w Zatoce Perskiej, budząc wśród przywódców regionu obawy, że Teheran nasili cyberataki w związku z rosnącymi napięciami – pisze The Wall Street Journal.  Wykryte ingerencje są wyższe niż normalny poziom irańskiej cyberaktywności w regionie.

Dziennik donosi, powołując się na anonimowego informatora, że w poniedziałek (5 sierpnia) irańscy hakerzy dokonali włamania do systemów Narodowej Agencji Bezpieczeństwa, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych oraz biura pierwszego wicepremiera Bahrajnu. Wcześniej 25 lipca władze odnotowały cyberwłamanie do Urzędu ds. Energii Elektrycznej i Wody. Podczas lipcowego ataku hakerzy przejęli kontrolę nad niektórymi systemami. Jak utrzymują władze, mógł to być test zdolności irańskich hakerów przed przeprowadzeniem poniedziałkowego ataku. Amerykańscy urzędnicy zaznajomieni ze sprawą, na których powołuje się dziennik, potwierdzili, że przynajmniej 3 podmioty padły ofiarą ataków. Przyznali również, że jest duże podobieństwo ostatnio przeprowadzonych ataków do włamań z 2012 roku, podczas których skutecznie wyłączono systemy dostarczające gaz firmy RasGas oraz usunięto dane z twardych dysków komputerowych firmy naftowej Aramco. Wówczas wykorzystano niszczycielskiego wirusa Shamoon.

Władze Bahrajnu jak dotychczas jednoznacznie nie przypisały ataków Iranowi, pomimo, że amerykańskie dane wywiadowcze sugerują, że irańskie źródło pochodzenia ataków. Eksperci donoszą również o zwiększeniu aktywności Iranu w cyberprzestrzeni po serii incydentów na Bliskim Wschodzie. Zgodnie z przywołaną opinią rzecznika bahrańskiego ministerstwa spraw wewnętrznych, przechwycono ponad 6 milionów ataków oraz ponad 830 000 złośliwych maili. Jednak jak podkreślił, żadna z prób nie spowodowała zastojów w pracy usług rządowych. Iran natomiast stale utrzymuje, że nie dokonuje cyberataków na swoich sąsiadów. 

Królestwo Bahrajnu, pomimo że jest najmniejszym państwem Zatoki Perskiej ma strategiczne znaczenie z uwagi na stałe stacjonowanie V Floty Marynarki Wojennej i Centralnego Dowództwa Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych. Państwa zatoki Perskiej stale padają celami irańskich cyberataków.  Tylko dwa największe państwa – Arabia Saudyjska oraz Zjednoczone Emiraty Arabskie wydają dziesiątki milionów dolarów na cele wzmocnienia swojego potencjału obronnego przed cyberatakami.

Ataki na Bahrajn mają również związek ze wzrostem napięcia pomiędzy Iranem a Stanami Zjednoczonymi. O czym informował dziennik już wcześniej, Stany Zjednoczone przeprowadziły cyberataki przeciwko Iranowi atakując systemy grupy wywiadowczej i zdobycia kontroli do systemu wystrzeliwania rakiet. Zdaniem przedstawiciela amerykańskiego wywiadu, na który powołuje się Wall Street Journal, Iran testuje swoje zdolności w tych krajach, aby ostatecznie przenieść ataki na systemy Stanów Zjednoczonych. Chris Krebs, z Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, stwierdza natomiast, że destrukcyjne oddziaływanie Iranu przeniesie się z regionalnego wymiaru na wymiar globalny.

Reklama

Komentarze

    Reklama