Reklama

Polityka i prawo

Coraz mniej wolności w internecie. Efekt widać podczas wyborów

Freedom House opublikowało kolejny raport dotyczący wolności słowa w internecie. Co można w nim przeczytać?
Freedom House opublikowało kolejny raport dotyczący wolności słowa w internecie. Co można w nim przeczytać?
Autor. Pete Linforth/Pixabay

Ostatni rok oraz seria wyborów zmieniły globalne środowisko informacyjne. Po raz kolejny spadł poziom wolności w sieci, zaś pogorszenie dostępu do informacji mogło zmienić opinię ponad miliarda osób udających się na wybory - wynika z raportu Freedom on the Net.

Coroczne podsumowanie poziomu wolności w sieci na świecie zostało przygotowane przez Freedom House już po raz piętnasty. Wolność słowa w sieci oraz mediów cyfrowych w danym kraju jest sprawdzana pod kątem przeszkód w dostępie, odgórnych blokad oraz naruszeń praw użytkowników.

W tym roku zbadano 72 kraje; Polska nie znalazła się wśród nich.

Czytaj też

Reklama

Raport o wolności internetu. Gdzie jest najgorzej?

Jak napisali autorzy tegorocznej edycji, zatytułowanej The Struggle for Trust Onlinepoziom wolności w internecie po raz kolejny uległ obniżeniu w skali światowej. Najwyżej w zestawieniu uplasowała się Islandia, zaś Chile i Holandia swoją wysoką pozycję zawdzięczają mocnym zabezpieczeniom praw człowieka w sieci.

Najgorzej sytuacja wygląda w Chinach, gdzie rząd w Pekinie kontynuował działania mające na celu izolację krajowej sieci od reszty świata. Chińczycy mają mieć problemy z korzystaniem z VPN-ów – grożą za to surowe kary.

Na tym samym poziomie co Chiny, znalazła się Birma – jest to pierwszy przypadek od dekady, gdy Państwo Środka współdzieli tytuł kraju z najniższym poziomem internetu na świecie z inną nacją.

Od czasu przejęcia władzy w wyniku zamachu stanu w 2021 r. wojsko birmiańskie przeprowadziło brutalną rozprawę z dysydentami i uwięziło tysiące ludzi w odwecie za ich wypowiedzi w Internecie. Jednocześnie wprowadzono masową cenzurę oraz system nadzoru w celu stłumienia działań cywilnych działaczy prodemokratycznych i ruchu oporu.
Raport Freedom on the Net 2024: The Struggle for Trust Online

Czytaj też

Reklama

Tylko 17 proc. internautów ma wolny dostęp do sieci

Ogólne statystyki dotyczące populacji sieci nie napawają optymizmem. Jedynie 17 proc. z 5 mld osób korzystających z internetu ma do niego nieskrępowany dostęp. W 35 proc. przypadków sieć jest „częściowo wolna”. Taki sam odsetek populacji napotyka na istotne ograniczenia w tej sferze.

Autorzy zauważają, że przestrzeń informacyjna zmaga się obecnie z polaryzacją, mniejszym poziomem aktywności obywatelskiej oraz erozją zaufania do wartości demokratycznych.  Problemy te pogłębiły się podczas wyborów, które miały miejsce w 2024 roku: pojawiła się generatywna AI, zmniejszono również liczbę pracowników ds. bezpieczeństwa czy praw człowieka w sieci, zatrudnionych w przedsiębiorstwach zajmujących się social mediami

Decydenci, firmy technologiczne i grupy społeczeństwa obywatelskiego eksperymentowały ze sposobami wzmocnienia zarządzania platformami, zwiększenia umiejętności cyfrowych i zachęcania do bardziej odpowiedzialnego zachowania w Internecie. Niektóre inicjatywy okazały się obiecujące, choć jest jeszcze zbyt wcześnie, by ocenić ich skuteczność. Aby wspierać środowisko internetowe, które oferuje wysokiej jakości, zróżnicowane i godne zaufania informacje, skuteczne polityki muszą obejmować solidną ochronę wolności słowa i innych praw podstawowych.
Raport Freedom on the Net 2024: The Struggle for Trust Online

Czytaj też

Reklama

Chcesz wygrać wybory? Wyłącz internet

Jedną z metod cenzury wspomnianą w raporcie jest wyłączanie internetu. Ma to na celu nie tylko ograniczenie dostępu do informacji czy wyciszenie opozycji, lecz także zablokowanie możliwości kontaktowania się z wyborcami. 

Takie działania zauważono w przypadku Kambodży przed wyborami z lipca 2023 (zablokowanie dostępu do niezależnych stron internetowych), w Bangladeszu przed styczniem 2024 (ograniczenie ruchu w sieci) czy na Białorusi na początku 2024 (częściowe zablokowanie YouTube z powodu orędzia noworocznego Swiatłany Cichanuskiej).

Freedom House przyznało jednak, że takie zagrywki były najmniej popularne. „Władze są mniej skłonne do wprowadzania tak ekstremalnych i niepopularnych ograniczeń w trakcie głosowania. Gdy jednak tak się działo, ich celem było m.in. stłumienie protestów przeciwko rzekomym oszustwom wyborczym” – napisano w raporcie.

Czytaj też

Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].

Reklama

Komentarze

    Reklama