Reklama

Polityka i prawo

CIA: chińskie służby nie wykorzystywały TikToka do swoich celów, ale… mogą to zrobić

Fot. Solen Feyissa/Flickr
Fot. Solen Feyissa/Flickr

Amerykańskie służby przeprowadziły analizę działania TikToka i nie odkryły dowodów wskazujących, że chiński wywiad kiedykolwiek uzyskał dostęp do danych aplikacji lub w inny sposób wykorzystał ją do swoich celów. Czy administracja Donalda Trumpa pośpieszyła się z wprowadzeniem silnych restrykcji w względem popularnej apki?

CIA przeprowadziła analizę TikToka stwierdzając, że nie ma jednoznacznych dowodów na to, iż aplikacja stanowi narzędzie do kradzieży danych lub infekowania urządzeń złośliwym oprogramowaniem – donosi The New York Times. Nie wyklucza to jednak sytuacji, w której rząd Państwa Środka wykorzysta ją do swoich celów w przyszłości.

Według amerykańskich służb zagrożenie, jakie stwarza TikTok jest znacznie mniejsze w porównaniu z tym, generowanym przez chińskich gigantów technologicznych. Wydaje się mało prawdopodobne, że aplikacja może przyczynić się do osłabienia amerykańskiej gospodarki lub zakłócenia operacji militarnych prowadzonych na przykład przez NATO.

Nie oznacza to jednak, że zagrożenie w ogóle nie istnieje. Wiąże się ono głównie z danymi lokalizacyjnymi, które aplikacja pobiera. Dlatego też amerykańskie agencje wojskowe i wywiadowcze zakazały używania apki na służbowych telefonach, nakłaniając personel do usunięcia jej również z prywatnych smartfonów i innych urządzeń mobilnych – informuje The New York Times.

Zagrożenie związane z TikTokiem trzeba rozważać z właściwej perspektywy, kierując się racjonalnym podejściem do problemu. Większość tego typu apek „zasysa” możliwie jak najwięcej danych, które następnie są wykorzystywane do różnych celów.

Christoph Hebeisen, specjalista firmy Lookout (zajmującej się bezpieczeństwem urządzeń mobilnych), zbadał funkcjonowanie TikToka i doszedł do podobnych wniosków, co amerykańska CIA: wydaje się, że chiński rząd nie miał dostępu do danych firmy (ByteDance, przyp. red.) na temat amerykańskich użytkowników, ale mógłby go uzyskać bez problemów, gdyby tylko chciał.

„Jeśli jesteś w Chinach, prawdopodobnie nie chcesz, aby rządzący mieli Facebooka w swoich telefonach” – wskazuje Christoph Hebeisen na łamach The New York Times. – „A jeśli jesteś ze Stanów Zjednoczonych, prawdopodobnie nie chcesz, aby twoi rządzący mieli TikToka”.

Sytuacja ma miejsce po tym, jak Donald Trump podpisał na początku sierpnia rozporządzenie, zgodnie z którym transakcje i umowy z właścicielem popularnej aplikacji internetowej TikTok – chińską firmą ByteDance – stają się nielegalne. Jak informowaliśmy wcześniej, obejmować ono będzie również komunikator internetowy i portal społecznościowy WeChat, który został stworzony przez firmę Tencent. Rozporządzenie wejdzie w życie za 45 dni od momentu podpisania. 

Co więcej, Waszyngton ogłosił zamiar „wyczyszczenia” swoich sieci i systemów z chińskiego sprzętu IT. Program „Clean Network” jest podejściem administracji Trumpa ukierunkowanym na ochronę prywatności obywateli oraz informacji amerykańskich firm przed zewnętrzną ingerencją ze strony przeciwników, w szczególności ze strony Chin.

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama