Reklama

Polityka i prawo

Chiny: Władze używają Big Data, by łapać skorumpowanych urzędników

Fot. Free Images/Flickr/CC 2.0
Fot. Free Images/Flickr/CC 2.0

Chińskie władze analizują zbiory danych Big Data, by wyłapywać skorumpowanych urzędników państwowych, którzy usiłują ukryć nielegalnie zdobyte majątki przed inspektorami dyscyplinarnymi – podał we wtorek państwowy chiński dziennik „Global Times”.

Władze na masową skalę wykorzystują inteligentne systemy nadzoru oparte na technologii rozpoznawania twarzy i automatycznej analizie danych, zbieranych od obywateli często bez ich wiedzy i zgody. Krytycy określają te metody jako „orwellowskie” i „dystopijne”, tymczasem państwowe media nagłaśniają sprawy, w których przyczyniły się one do zatrzymań przestępców i wspomogły walkę z korupcją.

„Global Times” podaje przykład byłego urzędnika z miasta Harbin na północy Chin, Zhu Haia, który „przekonał się o tym na własnej skórze”. Dzięki analizie Big Data inspektorzy odkryli, że Zhu opłaca rachunki za prąd i wodę w 11 posiadłościach, które próbował ukryć, rejestrując je na inne osoby.

Rozpoczęte w ten sposób dochodzenie wykazało dalsze nieprawidłowości, w tym defraudację publicznych funduszy i utrzymywanie intymnych relacji z kilkoma kobietami. Zhu został w 2017 roku wydalony z rządzącej Komunistycznej Partii Chin (KPCh) i usunięty ze stanowiska.

Podejrzenia inspektorów względem innego urzędnika z Harbinu, mężczyzny o nazwisku Hou, wzbudziła zmiana w jego stylu podróżowania po awansie na nowe stanowisko. Hou zaczął latać pierwszą klasą, a jego żona 18 razy wyjeżdżała za granicę. Wkrótce okazało się, że niektórzy przedsiębiorcy fundują mu bilety lotnicze i noclegi w luksusowych hotelach. Hou w 2016 roku został wydalony z partii i usunięty ze stanowiska za „poważne naruszenia dyscypliny”, jak eufemistycznie określa się korupcję.

W Harbinie utworzono bazę zawierającą dane 470 tys. członków partii i urzędników publicznych, w tym ich nazwiska, nieruchomości, samochody i informacje bankowe, by wspomóc trwającą w Chinach wielką kampanię antykorupcyjną. Podobne bazy danych stworzyły również inne miasta w całym kraju – podał „Global Times”.

Na przykład w powiecie Mayang w prowincji Hunan w środkowych Chinach samo uruchomienie takiej platformy sprawiło, że przestraszeni nią urzędnicy zamieszani w oszustwa związane z rządowymi dotacjami oddali się w ręce władz – pisze gazeta. Baza danych w mieście Jingzhou w prowincji Hubei umożliwiła z kolei wykrycie 54 mln juanów (31 mln zł) nielegalnie zdobytych funduszy, a podobna platforma w prowincji Kuejczou – wykrycie ponad 5,5 tys. domniemanych naruszeń prawa.

Wielka kampania antykorupcyjna, lansowana przez prezydenta Chin Xi Jinpinga, doprowadziła już od ukarania ponad miliona urzędników, z czego wielu skazano na kary więzienia. W marcu powołano nową rządową agencję do walki z korupcją, która rozszerzyła kampanię z członków partii na wszystkich urzędników publicznych.

Walka z korupcją zyskała aprobatę chińskiego społeczeństwa, ale zdaniem krytyków posłużyła również Xi do eliminacji przeciwników politycznych i umocnienia się u władzy. Jest on uznawany za najsilniejszego chińskiego przywódcę od czasów Mao Zedonga i Deng Xiaopinga, a dzięki marcowej nowelizacji konstytucji może sprawować urząd prezydenta bez ograniczeń czasowych

Źródło:PAP
Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama