Reklama

Polityka i prawo

Chiny: jesteśmy ofiarą, a nie sprawcą dezinformacji odnośnie Covid-19

fot. zhizhou deng / Flickr / CC BY 2.0
fot. zhizhou deng / Flickr / CC BY 2.0

Chiny same są ofiarą, a nie sprawcą dezinformacji dotyczącej koronawirusa – oświadczył w poniedziałek rzecznik chińskiego MSZ Geng Shuang, pytany na briefingu w Pekinie o raport UE, w którym ChRL zarzucono rozsiewanie dezinformacji na temat pandemii Covid-19.

Według źródeł agencji Reutera chińscy urzędnicy starali się zablokować unijny raport, a w ostatecznej jego wersji krytyka pod adresem władz ChRL została stonowana w porównaniu z wcześniejszym projektem. Bruksela usiłuje godzić sprzeczne interesy, podczas gdy pandemia wstrząsa stosunkami międzynarodowymi – ocenia Reuters.

Rzeczniczka UE odmówiła komentarza w tej sprawie, a jeden z unijnych urzędników zaprzeczył, aby w dokumencie naniesiono zmiany. Cztery źródła dyplomatyczne powiedziały jednak agencji Reutera, że raport wydano z opóźnieniem, ponieważ chińscy urzędnicy naciskali w jego sprawie, gdy 21 kwietnia portal Politico opisał treść projektu.

Wysoki rangą chiński urzędnik skontaktował się tego samego dnia z urzędnikami unijnymi w Pekinie i przekazał im, że "jeśli ten raport jest taki, jak opisano, i zostanie dziś wydany, będzie to bardzo złe dla współpracy" - podał Reuters, powołując się na korespondencję dyplomatyczną UE.

Zacytowano w niej urzędnika chińskiego MSZ Yang Xiaoguanga, który miał ocenić, że publikacja raportu bardzo zirytowałaby Pekin. Miał również oskarżyć europejskich urzędników o próby dogadzania "komuś innemu", co zostało odebrane jako aluzja do USA.

"Chińczycy już grożą reakcją, jeśli ten raport się ukaże" - napisał unijny dyplomata Lutz Guellner w e-mailu do współpracowników, cytowanym z kolei przez amerykański dziennik "New York Times".

Według Reutera ostateczna wersja raportu zawierała kilka różnic w porównaniu z projektem. Na pierwszej stronie pierwotnej wersji napisano na przykład, że "Chiny wciąż prowadzą globalną kampanię dezinformacyjną, by odrzucić odpowiedzialność za wybuch pandemii i polepszyć swój międzynarodowy wizerunek. Zaobserwowano zarówno taktykę jawną, jak i potajemną".

W ogólnodostępnym streszczeniu ostatecznej wersji raportu, opublikowanym na stronie internetowej EU vs. Disinfo, rozsiewanie dezinformacji przypisano "źródłom wspieranym przez różne rządy, w tym Rosji oraz – w mniejszym stopniu – Chin". Odnotowano wprawdzie "znaczące dowody na tajne chińskie operacje w mediach społecznościowych", ale odniesienie to znalazło się dopiero pod koniec streszczenia – zauważa Reuters.

Kwestia dezinformacji na temat pandemii stała się jednym z punktów spornych w pogarszających się relacjach na linii Waszyngton-Pekin. W środku tej dysputy czasem znajdują się Europejczycy – pisze agencja Reutera. Ambasador Chin przy UE Zhang Ming ocenił w piątek, że dezinformacja jest "wrogiem nas wszystkich".

Źródło:PAP
Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama