Polityka i prawo
Chińskie władze zaniepokojone deepfake'ami
Chiński regulator zorganizował spotkanie z 11 gigantami IT takimi jak Alibaba, Tencent i ByteDance w celu przedyskutowania problemu deepfake«ów na ich platformach. Władze Państwa Środka domagają się intensyfikacji działań w celu ograniczenia tego zjawiska - informuje Reuters.
Chiński urząd nadzoru nad cyberprzestrzenią poinformował w czwartek, że minister bezpieczeństwa publicznego spotkał się z przedstawicielami koncernów, aby porozmawiać o ocenie bezpieczeństwa i potencjalnych zagrożeniach związanych z technologią deepfake.
Spotkanie może być odbierane jako kolejna próba zacieśnia kontroli partii nad internetowymi gigantami, których monopolistyczne zapędy oraz potencjalne łamanie praw konsumenckich wzbudzają obawy chińskich władz. Partia zaczyna obawiać się konkurencji ze strony firm IT, które rosną w siłę. Nie chce ona w żaden sposób dopuścić do sytuacji, że wyrwą się one spod kontroli.
Przedstawiciele administracji przekazali firmom, że te mają przeprowadzić ocenę bezpieczeństwa i następnie informować o wszystkich planowanych zmianach takich jak np., dodanie nowych funkcji, które mają możliwość mobilizowania społeczeństwa.
Deepfake stają się coraz popularniejsze chociażby wśród cyberprzestępców. O ich ponad dwukrotnym wzroście informowała w ostatnim czasie firma TestArmy CyberForces. Firma zwraca uwagę, że zjawisko deepfake może stanowić zagrożenie również dla osób spoza życia publicznego i stać się bronią skierowaną przeciwko dochodowym firmom i wpływowym przedsiębiorcom, np. służąc do wyłudzania środków finansowych. Eksperci doradzają, by chcąc chronić się przed deepfake'ami stawiać na edukację poświęconą zagrożeniom związanym z tą technologią. Istotne jest również korzystanie z narzędzi specjalistycznych, które firmy i organizacje mogą wykorzystywać do rozpoznawania algorytmów deepfake i ich wytworów.
Czytaj też: Deepfake coraz popularniejszy wśród przestępców
O rosnącym zagrożeniu ze strony deepfake'ów przestrzegało też ostatnio FBI. Ich zdaniem wrogie podmioty, w tym z Rosji i Chin, „prawie na pewno” wykorzystają je do prowadzenia operacji w cyberprzestrzeni w perspektywie 12-18 miesięcy. Mowa tu przede wszystkim o kampaniach spearphishingowych oraz działaniach bazujących na inżynierii społecznej. Tego typu materiały będą również niezmiennie elementem wzmacniania dezinformacji.
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany