Polityka i prawo
Chińskie władze wykorzystują iPhony do walki z religią?
Przez ponad dwa lata funkcjonowała grupa stron internetowych, które infekowały złośliwym oprogramowaniem iPhone’y. Urządzenia te służyły następnie w działaniach wymierzonych w muzułmańskich Ujgurów - informuje serwis TechCrunch. Za operacją stoją najpewniej władze Chin.
Anonimowi informatorzy TechCrunch zwracają uwagę, że strony były zaprojektowane w taki sposób, aby złośliwe oprogramowanie uderzało w społeczność Ujgurów, którą od dawna zwalczają komunistyczne władze w Pekinie.
W ubiegłym tygodniu specjaliści z zespołu Project Zero Google'a ujawnili trwający dwa lata masowy cyberatak na użytkowników iPhone'ów. Strony internetowe odwiedzane tygodniowo przez tysiące osób służyły cyberprzestępcom do instalowania złośliwego oprogramowania na telefonach Apple'a. Jednak na początku nie podano kto był celem ataku.
Złośliwe programy stosowane przez hakerów mogły wykradać z telefonów wrażliwe dane, a infekowany nimi był każdy smartfon Apple'a, z jakiego odwiedzono zhakowaną wcześniej stronę. Zagrożeni są użytkownicy systemu iOS w wersjach od 10 do 12. Według członków zespołu Project Zero cyberprzestępcy dysponowali możliwością łamania zabezpieczeń najnowszych w danym czasie wersji oprogramowania na iPhone'y. Podatność zlikwidowano w lutym aktualizacją iOS 12.1.4.
Poszkodowani w ataku klikali w link na zainfekowanej stronie po czym na ich urządzenie wgrywany był złośliwy kod. Z informacji TechCrunch wynika, że poza Ujgurami poszkodowane były też inne osoby, które odwiedziły witryny korzystając wcześniej z wyszukiwarki Google'a. Amerykański koncern usunął je ze swojej indeksacji po interwencji FBI.
Komunistyczna Partia Chin obawia się, że religie zostaną wykorzystane przez „obce siły” do wywierania wpływu na chińskie społeczeństwo i propagowania w nim zagranicznych systemów wartości.
Na celowniku kampanii sinizacji znalazł się nie tylko islam. Władze zacieśniły w ostatnich latach kontrolę również nad Kościołami chrześcijańskimi, znacznie nasiliły presję na niezarejestrowane grupy wyznaniowe i zburzyły krzyże w niektórych świątyniach uznanych za nielegalne.
Kwestia wyznawców islamu przyciąga jednak szczególną uwagę świata ze względu na sytuację w regionie Sinciang na zachodzie kraju. W przeszłości dochodziło tam do brutalnych i tragicznych w skutkach aktów przemocy na tle etnicznym pomiędzy muzułmańskimi Ujgurami a Chińczykami Han, którzy stanowią większość mieszkańców regionu. Chińskie władze odpowiedziały na te wydarzenia radykalną kampanią nadzoru.
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany