Reklama

Polityka i prawo

Chiński gigant zignoruje rozkaz Partii? "Ludzie muszą zaufać Huawei"

Fot. Matti Blume/Wikimedia Commons/CC 4.0
Fot. Matti Blume/Wikimedia Commons/CC 4.0

Jeden z dyrektorów Huawei oświadczył we wtorek, że koncern nigdy nie wykorzysta swoich urządzeń do szpiegostwa zagranicznego, nawet jeśli takie żądanie pochodziłoby od Sekretarza Generalnego Partii Komunistycznej.

„Xi Jinping nigdy nie zwrócił się do nas w tej sprawie. I nie mam pojęcia, czy tak się stanie” – stwierdził Eric Xu, dyrektor Huawei Technologies. Jednocześnie zaznaczył, że gdyby taka prośba miała miejsce „na pewno byśmy tego nie zrobili”. Słowa te odzwierciedlają podejście samego założyciela Huawei Ren’a Zhengfei, który przekonuje, iż szybciej zlikwiduje firmę niż zaangażuję się w zagraniczne szpiegostwo.

W jednym z wywiadów Eric Xu użył stwierdzenia – „Jeśli zapytasz mnie o powody, dla których moglibyśmy odrzucić taką prośbę, mówiąc osobiście, jest to bardzo proste: byłoby to pogwałceniem praw w krajach, w których świadczymy nasze usługi”.

Jednak według wielu ekspertów każdemu przedsiębiorstwu, którego siedziba znajduje się w Chinach, trudno jest odmówić władzom, co oznaczałoby nieprzestrzeganie krajowego prawa. Taki stan rzeczy wynika z faktu, że  Xi Jinping „sprawuje ogólną władzę nad wszystkimi obszarami działalności w każdej części kraju”.

Obecnie Huawei zmaga się z krytyką, co utrudnia wdrożenie innowacyjnych rozwiązań firmy w zakresie 5G. W odpowiedzi na stawiane zarzuty koncern podjął próbę przekształcenia swojego globalnego wizerunku publicznego.

Eric Xu przedstawia Huawei jako zaufaną firmę i partnera badawczego, który rocznie przeznacza około 30 milionów dolarów na finansowanie uniwersytetów oraz globalne partnerstwa, zwłaszcza w Kanadzie. W tym miejscu należy podkreślić, że 70 proc. kanadyjskich wydatków wspiera podstawowe badania, których firma wcześniej nie opublikowała.

W obliczu napięcia Stany Zjednoczone głośno ostrzegają sojuszników przed wprowadzeniem technologii 5G od Huawei. Państwa mają wybór – albo współpraca wywiadowcza z Waszyngtonem albo chińskie 5G. W tym aspekcie pod ścianą znajduje się Kanada.

 Eric Xu zapytany, dlaczego wszyscy powinni ufać Huawei, odwołał się do przykładu Boeinga, który usiłuje odbudować „zaufanie publiczne” do swojego produktu – samolotu 737 Max. Maszyna została uziemiona na lotniskach całego świata po dwóch wypadkach, które wynikały z wadliwego oprogramowania zaprojektowanego przez Boeinga. „Czy Boeing jest godny zaufania?” – wskazuje Eric Xu. – „Możliwe, że w tej chwili ludzie nie mają już tak dużego zaufania do Boeinga. Ale za dwa lata musisz mu zaufać. Myślę, że to samo dotyczy Huawei” – dodaje.

Dyrektor Huawei podkreśla, że w wielu kluczowych aspektach „nie ma różnicy między Huawei a innymi zachodnimi firmami globalnymi”. Słowa te mają być argumentem obalającym tezę naczelnych krytyków chińskiej marki, że Huawei jest firmą silnie zakorzenioną w kraju, który pozostała część świata postrzega jako technologicznego i gospodarczego konkurenta.

Na początku roku dyrektor FBI Christopher Wray ostrzegł sojuszników, że sprzęt Huawei może zapewnić Pekinowi „złośliwą modyfikację lub kradzież informacji, prowadzenie niewykrytego szpiegostwa czy też wywieranie presji lub kontroli”. Z kolei były kanadyjski dyrektor wywiadu Richard Fadden wezwał Ottawę do zakazu technologii Huawei, powołując się na chińskie prawo, które daje „Pekinowi moc wymuszenia na Huawei współpracy dla realizacji zadań wywiadowczych”.

„Upór Huawei przy stanowisku, że firma odrzuci rozkaz Partii, jeśli taki zostanie wystosowany, w jakimkolwiek zakresie, czy to w obszarze polityki szpiegowskiej, czy politycznej, jest niewiarygodny” – podkreśla Richard McGregor, autor The Party: The Secret World Of China’s Communist Rulers. Tłumacząc swoje stanowisko wskazał na „regularne przysięgi lojalności”, jakie Huawei składa Partii Komunistycznej, które „nie są pustymi rytualnymi symbolami rzucanymi jako występ polityczny. Są to rzeczywiste przejawy niezaprzeczalnego faktu w Chinach, że partia wszystko kontroluje. Tak mówi partia i koniec”. Do takiej retoryki dołącza się również Willy Lam, adiunkt w Centrum Studiów nad Chinami na Chińskim Uniwersytecie w Hong Kongu, mówiąc – „Partia jest jak cesarz. Karą za nieprzestrzeganie rozkazów może być zniszczenie firmy”.

Eric Xu w obliczu ostrej krytyki zapowiedział, że skończył walczyć z przeciwnikami i ich zarzutami – przynajmniej w Stanach Zjednoczonych. „Dzięki temu, co robią Stany Zjednoczone, wydaje się, że nie jest możliwe znalezienie rozwiązania” – stwierdził przedstawiciel Huawei.

Reklama
Reklama

Komentarze