Reklama

Technologię umożliwiającą biometryczną identyfikację tożsamości szczególnie szybko adaptują producenci smartfonów, które coraz częściej są wyposażane w czytniki linii papilarnych - zauważyli w swym raporcie analitycy ABI Research. Firma badawcza prognozuje, że w 2021 r. na rynku będzie 2 mld takich urządzeń, a w międzyczasie ich liczba będzie się zwiększać średnio o 40 proc. rocznie.

- Konsumenci coraz bardziej ufają biometrycznym metodom weryfikacji tożsamości ze względu na wygodę, bezpieczeństwo i możliwości personalizacji dostępu na wielu poziomach, jakie zapewnia ta technologia - mówi Dimitrios Pavlakis, analityk ABI Research. Jego zdaniem biometria będzie coraz częściej wykorzystywana także w systemach monitoringu i kontroli dostępu - Szacujemy, że w 2021 r. co trzecia sprzedawana na rynku kamera do monitoringu będzie kamerą IP. To stworzy nowe możliwości zastosowania technik biometrycznych - podkreśla Dimitrios Pavlakis.

Obecnie technologie biometryczne najszerzej są wdrażane w Ameryce Północnej i Azji Południowo-Wschodniej. Według ABI Research można się jednak spodziewać, że niebawem podobnie będzie w Ameryce  Łacińskiej i na Bliskim Wschodzie,  przy czym liderem zastosowań rozwiązań biometrycznych będą tam banki wykorzystując je w  bankomatach czy kartach płatniczych.

Także w Europie ze względu na rosnące obawy o bezpieczeństwo w kontekście zamachów terrorystycznych można się spodziewać boomu biometrycznej weryfikacji tożsamości. W tym zakresie jednak wiodącą rolę mogą odegrać rządy inicjując wprowadzenie odpowiedniej legislacji.   

Z jakimi problemami może się to wiązać w praktyce, pokazuje przykład z rodzimego podwórka. W ub.r. Ministerstwo Finansów planowało wdrożyć system identyfikacji głosowej w ramach Krajowej Informacji Podatkowej. Wprowadzenie biometrii głosowej na infolinii podatkowej, podobnie jak inne elementy nowego systemu obsługi, miało służyć usprawnieniu jej działania. Jak przekonywał resort finansów, dzięki zastosowaniu biometrycznego rozwiązania osoby, które zgodziłyby się zapisać w oddzielnej bazie matematycznych macierzy wzorca głosu (tzw. voiceprint), nie musiałyby podawać dodatkowych informacji, by uzyskać dostęp do indywidualnych danych umieszczonych na koncie podatnika. Zgodnie z opracowanymi przez Ministerstwo Finansów warunkami realizacji zamówienia, gdyby identyfikacja głosowa zawiodła, dzwoniący mógłby połączyć się z konsultantem i w tradycyjny sposób potwierdzić swoją tożsamość. Identyfikacja dzięki próbce głosu miała być dobrowolna, a resort finansów obiecywał, że macierze matematyczne wzorca głosu będą zebrane w oddzielnej, zaszyfrowanej bazie, do której nie będzie dostępu z zewnątrz.

Zastrzeżenia do rozwiązania zgłosił jednak Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych (GIODO), bo analiza głosu może - w jego ocenie - łamać prawa konstytucyjne obywateli. Według wykładni prawnej GIODO dane biometryczne to dane osobowe. Na ich podstawie zaś można w rezultacie poznać tożsamość określonej osoby. Ponadto - w opinii GIODO - brakuje podstawy prawnej, która byłaby fundamentem dla funkcjonowania systemu biometrii głosowej.

Opisane zastrzeżenia natury prawnej wstrzymały uruchomienie systemu biometrycznego, który był już gotowy do pracy, a jego opracowanie pochłonęło 4,5 mln zł. 

Reklama

Komentarze

    Reklama