Apple prześwietla e-maile z iCloud, aby w ten sposób wykrywać materiały dotyczące nadużyć wobec dzieci w formie graficznej. O sprawie poinformował magazyn Forbes, który przedstawił dowody w postaci kluczowych dokumentów.
Forbes podkreśla, że skanowanie przez Apple'a e-maili nie oznacza, iż pracownicy firmy czytają korespondencję użytkowników urządzeń przez nią produkowanych. Magazyn tłumaczy, że do czynności tych wykorzystywana jest technologia stosowana również przez inne firmy technologiczne, takie jak Facebook czy Google.
Polega ona na identyfikowaniu "haszy", które są traktowane jak sygnatury dołączane do wcześniej zidentyfikowanych przez systemy zdjęć i nagrań przedstawiających nielegalne materiały. Kiedy program odpowiedzialny za wykrywanie ich dostrzeże podejrzany "hasz" na jednym z serwerów firmy, materiał nim opatrzony zostanie oflagowany i poddany dalszej analizie.
Jeśli okaże się, że materiał kwalifikuje się jako naruszający prawo, Apple kontaktuje się z właściwymi organami ścigania oraz organizacjami pomagającymi przeciwdziałać nadużyciom wobec dzieci - pisze "Forbes". Dodatkowo, e-maile zawierające nielegalne treści nie są wysyłane do adresata, a wstrzymywane przez systemy firmy.
"Forbes" zwraca uwagę, że Apple zazwyczaj niechętnie udziela informacji na temat metod przeciwdziałania nadużyciom w swoich usługach cyfrowych, a pozyskane przez redakcję dokumenty pozwoliły rzucić na te praktyki jaśniejsze światło. Jednocześnie magazyn ocenia, że użytkownicy produktów koncernu nie powinni martwić się o swoją prywatność, gdyż korespondencja skanowana jest przez systemy komputerowe, a dopiero w ostatecznej fazie - gdy już zostanie wstępnie oznaczona jako zawierająca nielegalne treści - jest analizowana przez odpowiednio przeszkolonych pracowników.