Polityka i prawo
Amnesty International ostrzega przed aplikacjami do śledzenia kontaktów. Kuwejt i Bahrajn z najgorszym wynikiem
Udostępnione przez władze Kuwejtu i Bahrajnu aplikacje do śledzenia kontaktów międzyludzkich w czasie Covid-19 są „inwazyjne”, naruszają prywatność i umożliwiają inwigilacje użytkowników - wynika z raportu opublikowanego we wtorek przez Amnesty International.
Jak informuje BBC, badacze z Amnesty Interational przeanalizowali pod kątem ochrony prywatności 11 aplikacji do śledzenia kontaktów międzyludzkich w czasie pandemii, w tym oprogramowanie udostępnione w Algierii, Bahrajnie, Francji, Islandii, Izraelu, Kuwejcie, Libanie, Norwegii, Katarze, Tunezji i Emiratach Arabskich. Z raportu organizacji wynika, że najbardziej inwazyjnymi okazały się program BeAware Bahrain oraz promowana przez władze Kuwejtu aplikacja Shlonik. Standardów nie spełniła również norweska Smittestopp, jednak władze tego kraju już zrezygnowały z jej wprowadzenia.
Autorzy raportu podkreślają, że podczas gdy większość tego typu aplikacji bazuje na technologii zbliżeniowej Bluetooth, która umożliwia jedynie odnotowywanie kontaktów użytkownika, to oprogramowanie z Bahrajnu i Kuwejtu śledzi lokalizację konkretnych osób na podstawie danych GPS. Gromadzone przez programy informacje są następnie przesyłane do centralnych baz danych. W praktyce umożliwia to władzom monitorowanie lokalizacji mieszkańców w czasie rzeczywistym lub niemal rzeczywistym. Amnesty International podkreśliła również, że użytkownicy wskazanych aplikacji zobowiązani są podać w czasie rejestracji swój krajowy numer ewidencyjny, co umożliwia władzom zidentyfikowanie konkretnych osób. W innych krajach korzystanie z tego typu oprogramowania jest anonimowe.
"Aplikacje naruszają prywatność użytkowników oraz służą zupełnie nieuzasadnionej, inwazyjnej inwigilacji" - powiedział w oświadczeniu szef Amnesty Security Lab Claudio Guarnieri
Lokalni aktywiści obawiają się ponadto, że zgromadzone za pośrednictwem aplikacji dane nie zostaną usunięte po zakończeniu pandemii Covid-19 i mogą zostać przekazane osobom trzecim, np. służbom bezpieczeństwa. Przypominają, że dostęp do danych otrzymali choćby producenci programu telewizyjnego w Bahrajnie, którzy na wizji i za pomocą aplikacji sprawdzali, czy mieszkańcy kraju przebywają w domu w czasie Ramadanu.
Bahrajn ani Kuwejt nie odniosły się do raportu Amnesty International.
Haertle: Każdego da się zhakować
Materiał sponsorowany