Ogłoszenie rozpoczęcia formowania nowego rodzaju jednostek zlokalizowanych bezpośrednio w strukturach wojska francuskiego oznacza, że cyberbezpieczeństwo nie będzie traktowane w tym kraju wyłącznie jako problem wywiadowczy, ale jako zagrożenie dla bezpieczeństwa międzynarodowego. Zmiany w podejściu do nowej domeny działań wojennych wynikają z ustaleń lipcowego szczytu NATO w Warszawie. Wówczas postanowiono traktować cyberprzestrzeń jako kolejne pole walki. Minister obrony podkreślił, że jeżeli dany kraj nie podejmie odpowiednich czynności, aby zatrzymać hakerów działających na jego terenie, państwo może okazać się nieskuteczne.
Jak powiedział Le Drian, francuska armia cybernetyczna będzie zmuszona odpowiedzieć na zagrożenia hakerskie. Jeżeli zajdzie taka potrzeba, ma również przeprowadzać operacje ofensywne ukierunkowane na unieszkodliwienie działań wrogiej sieci czy urządzeń. Będzie ona mogła również zidentyfikować hakerów, którzy stanowią największe zagrożenie dla kraju oraz poprawić bezpieczeństwo swoich sieci teleinformatycznych, także tych odpowiedzialnych za działanie dronów.
Czytaj też: Francja: Łatwy cel hakerów – 60 mln osób na w jednej kartotece TES
Francja przewiduje, że w skład "armii cybernetycznej" wejdzie 2,6 tys. specjalistów do 2019 roku. Administracja wojskowa ma zacząć prace przygotowawcze już na początku 2017 roku. Atakowanie wrogich sieci teleinformatycznych nie będzie jedynym obszarem odpowiedzialności żołnierzy. Mają oni także angażować się w wojnę informacyjną, w tym przeciwdziałać propagandzie rozpowszechnianej przez rządy niektórych krajów.