Reklama

Polityka i prawo

Meksyk oskarżony o szpiegowanie dziennikarzy

Fot. Edgar Cataño/ Flickr/ CC 2.0
Fot. Edgar Cataño/ Flickr/ CC 2.0

Władze Meksyku zostały oskarżone o stosowanie złośliwego oprogramowania w celu szpiegowania dziennikarzy. Mieli oni dostać smsy z linkami. Po kliknięciu na nie instalował się keystroke oraz przejmowano listę kontaktów.

Władze Meksyku przy użyciu zaawansowanego oprogramowania szpiegują dziennikarzy, aktywistów i inne osoby, które zajmują się tematyką zorganizowanych organizacji przestępczych, korupcji i nadużyć władzy.

Zaatakowani dziennikarze otrzymali wiadomość poczty elektronicznej z linkiem, który miał prowadzić do prawdziwej strony. Oczywiście, jak to ma miejsce w typowym phishingu, witryna była fałszywa i instalowała złośliwe oprogramowanie. Informację tę podała organizacja broniąca wolności prasy Artykuł 19.

Złośliwe oprogramowanie służyło jako keystroke nagrywając, to co pisali dziennikarze oraz przejmowało ich listę kontaktów. Cele ataków były bardzo zróżnicowane i obejmowały dziennikarzy, którzy zajmowali się kwestiami nadużywania siły przez armię, aktywistów zajmujących się podatkiem od sody czy prawników rodzin ofiar nadużyć policji.

Program szpiegujący został wyprodukowany przez izraelską firmę NSO Group, która sprzedaje swoje oprogramowanie jedynie rządom. Pozwala to sądzić, że to rząd Meksyku stał za tą operacją szpiegowską. Nie udało się jednak wskazać na konkretną agencję rządową.

Czytaj więcej: ONZ chce traktatu dot. inwigilacji w cyberprzestrzeni

Informacje te z pewnością spotkają się z negatywną reakcją publiczności w Meksyku, chociażby ze względu na fakt, że w tym toku zamordowano tam już 6 dziennikarzy.

Kampania szpiegowska negatywnie wpłynie na i tak już niepopularny rząd prezydenta Enrique Peña Nieto i jego partii politycznej. Obecny meksykański lider promuje swój kraj jako progresywną demokrację, jednocześnie potępiając niedemokratyczne praktyki w innych państwach, np. w Wenezueli. Krytycy jednak zarzucają mu autorytarne tendencje o czym mówi Manuel Molano, zastępca dyrektora jednego z meksykańskich think tanków.

Gerardo Priego z prawicowej partii National Action w rozmowie z  dziennikiem The Guardian powiedział, że szpiegowanie nie jest niczym nowym w Meksyku. Podkreślił, że wycieki kompromitujące polityków są codziennością. Z tego powodu, podczas kampanii wyborczej użycie telefonów komórkowych i poczty elektronicznej ograniczone jest do minimum, ponieważ istnieje obawa przed podsłuchem.

Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama