Reklama

Social media

Kontrowersyjny kontrakt brytyjskiej służby zdrowia z firmą Palantir. Ile kosztuje prywatność pacjentów?

Fot. Alexas_Fotos / Pixabay
Fot. Alexas_Fotos / Pixabay

Owiana mroczną legendą firma Palantir miliardera Petera Thiela to spółka oferująca usługi analityczne nie tylko licznym instytucjom publicznym, ale i lobbystom. Kontrakt zawarty z tą firmą przez brytyjską publiczną służbę zdrowia (NHS) budzi kontrowersje i niezadowolenie Brytyjczyków – tym większe, im więcej faktów w sprawie tej umowy wychodzi na światło dzienne.

Palantir powstał w 2014 roku. Thiel, który jest również współtwórcą PayPala w przeszłości doradzał byłemu prezydentowi USA Donaldowi Trumpowi w czasie, gdy ten dopiero starał się o fotel głowy państwa w kampanii wyborczej w 2016 roku.

W 2009 roku Thiel zasłynął kontrowersyjną wypowiedzią, w której stwierdził, że „nie wierzy już, że wolność i demokracja są kompatybilne”. W latach późniejszych z kolei pomagał amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) budować rozległy aparat nadzoru, którego istnienie w 2013 roku ujawnił sygnalista Edward Snowden.

Oficjalnie, Palantir współpracuje z brytyjską służbą zdrowia od ubiegłego roku. Oprogramowanie Foundry tej firmy było wykorzystywane przez system brytyjskiej opieki zdrowotnej (ale i służby medyczne innych państw) w zarządzaniu kryzysowym podczas pandemii koronawirusa. Foundry pozwala – na podstawie predykcji opartych o wnioskowanie sztucznej inteligencji odbywające się na bazie ogromnych zbiorów danych – prowadzić zarządzanie zasobami tak, by było ono jak najbardziej wydajne.

Kontrowersje wokół współpracy od samego początku

W marcu ubiegłego roku brytyjski tygodnik „The Economist” pisał, że nie jest do końca jasne, czym zajmuje się Palantir w ramach podpisanego z NHS kontraktu. Choć brytyjski rząd zadeklarował, że priorytetem ma być wykorzystanie Big Data w celu walki z pandemią, wątpliwości gazety wzbudził fakt, że Palantir „zaciągnął” dane NHS na swoje platformy i połączył z innymi.

Jak czytamy w opublikowanym ponad rok temu artykule, do współpracy z NHS firmę Thiela miał wciągnąć mały, brytyjski startup z kontaktami na Downing Street (gdzie mieści się siedziba brytyjskiego premiera) – Faculty.

„The Economist” podkreślił, że krytycy współpracy Palantira i brytyjskiej służby zdrowia zarzucali tej ostatniej lekkomyślność – firma Thiela cieszy się bowiem złą sławą wszędzie tam, gdzie mowa o wolnościach obywatelskich i prywatności, a wśród jej klientów były takie organizacje, jak CIA czy FBI.

Kontrakty podpisane przez Palantir z NHS warte są ponad 40 mln funtów. Umowy dotyczące zarządzania kryzysowego podczas pandemii koronawirusa – 23,5 mln funtów. Przyznano je w trybie kryzysowym, bez prowadzenia przetargów i bez żadnej konkurencji ze strony innych firm i - co budzi kontrowersje wśród Brytyjczyków – w grudniu wydłużono na kolejne dwa lata.

Ile brytyjski rząd nie powiedział opinii publicznej?

Według serwisu POLITICO, negocjacje na temat współpracy firmy z brytyjską publiczną służbą zdrowia wcale nie zaczęły się po wybuchu pandemii koronawirusa, a dużo wcześniej – na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos, gdzie były minister handlu Wielkiej Brytanii Liam Fox przekonywał szefostwo Palantira do wykorzystania bogactwa danych, jakimi dysponuje NHS.

To niejedyna kontrowersyjna współpraca brytyjskiej publicznej służby zdrowia z prywatnym biznesem.

Dziennikarz śledczy Stefan Simanowitz w październiku ubiegłego roku ujawnił dokumenty, jakie NHS przygotowało w ramach akcji marketingowej mającej zachęcać prywatny biznes do współpracy.

W ramach zachęty do inwestycji firmom oferowany był dostęp do danych 65 mln pacjentów NHS. Również w październiku 2020 roku Simanowitz pisał o programie sekwencjonowania genomu przez walijski oddział NHS, w ramach którego zaproszono sektor prywatnego biznesu do współpracy na takich warunkach.

W skrócie oznacza to, że skala przepływu do prywatnych koncernów najbardziej wrażliwych informacji na temat Brytyjczyków, jakimi są dane zdrowotne, jest ogromna – a w praktyce niezwykle trudna do zbadania.

W czerwcu tego roku aktywistom zajmującym się obroną praw obywatelskich i prywatności udało się zablokować program NHS dotyczący przetwarzania danych pacjentów, w ramach którego miano zgrupować informacje dotyczące wszystkich pacjentów z Anglii (61 mln osób) w jednej bazie danych, która potencjalnie mogłaby trafić nie tylko w ręce badaczy, ale i sektora prywatnego. Warto w tym momencie uświadomić sobie, czym są dane zdrowotne – to nie tylko informacje na temat naszej kondycji fizycznej, które wydają się oczywiste – ale także mnóstwo danych dotyczących takich obszarów naszego życia, jak zdrowie psychiczne, seksualne, a nawet sfera przekonań.

Wątpliwości mają wszyscy

Oburzeni działaniami NHS są nawet ci, których przedtem niewiele oburzało – były brytyjski minister ds. Brexitu David Davis podczas ostatniego posiedzenia Izby Gmin Parlamentu Zjednoczonego Królestwa stwierdził, że zaufanie pacjentów jest kluczowe dla NHS, wobec czego „zagraniczne firmy technologiczne takie jak Palantir, wraz ze swoją historią wsparcia masowego nadzoru elektronicznego, a także pomagania w zdalnie sterowanych atakach dronów bojowych, rajdach przeciwko nielegalnym imigrantom i działaniom z sektora kryminalistyki predyktywnej, nie powinny znajdować dla siebie miejsca w sercu NHS”.

Były już minister zdrowia Zjednoczonego Królestwa Matt Hancock zapewniał wówczas, że plan współpracy z Palantirem będzie „oparty o najwyższe standardy bezpieczeństwa”, a „analiza danych NHS przysłuży się zdrowiu publicznemu”.

Przedstawiciele Palantira wystosowali oświadczenie publiczne, w którym stwierdzono, że firma nie gromadzi, nie kopiuje i nie kontroluje żadnych danych brytyjskich pacjentów, a gdy służba zdrowia dzierżawi oprogramowanie Palantira, spółka nie ma nawet dostępu do danych NHS.

Wszechwładna analityka dla zbiorowych korzyści czy zbiorowe nadużycie?

Nowy program GPDPR (General Practice Data for Planning and Research), którego głównym celem jest współdzielenie danych o pacjentach lekarzy pierwszego kontaktu w Wielkiej Brytanii po to, by lepiej zarządzać zdrowiem publicznym to najnowsza odsłona pomysłów brytyjskiego rządu na to, jak łączyć analitykę prywatnych firm z działalnością publicznej służby zdrowia. NHS obiecuje pacjentom poufność danych i najwyższe standardy ich ochrony (trudno wierzyć w te deklaracje wiedząc, że dane pacjentów będą jedynie pseudonimizowane).

Dlaczego program budzi wątpliwości? Wypisać z niego można się tylko do 1 września, bez możliwości późniejszej zgody na przetwarzanie danych zdrowotnych na swój temat. Jakie informacje będą przetwarzane? M.in. te dotyczące zdrowia fizycznego i psychicznego, ale także seksualnego, a także dane o tym, kto udzielał leczenia, jakiej narodowości i orientacji seksualnej są pacjenci i z jakiej grupy społecznej się wywodzą.

Czy brytyjscy urzędnicy odniosą się do narastających kontrowersji wokół programu oraz współpracy NHS z Palantirem? Czas pokaże – oby zrobili to w sposób bardziej publiczny, niż były ich zapowiedzi programu, który wszedł po cichu w fazę realizacji w kwietniu tego roku. Wtedy Wielka Brytania zajęta była masową akcją szczepień i walką z wciąż wysokimi wskaźnikami zakażeń koronawirusem.


Chcemy być także bliżej Państwa – czytelników. Dlatego, jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected]. Przyszłość przynosi zmiany. Wprowadzamy je pod hasłem #CyberIsFuture. 

image
Fot. Reklama
Reklama

Haertle: Każdego da się zhakować

Materiał sponsorowany

Komentarze

    Reklama